Sobota, 18 maja 2024
Dziennik wyroków i ogłoszeń sądowych
Rej Pr. 2512 | Wydanie nr 5927
Sobota, 18 maja 2024
Sygnatura akt: II K 1143/14

Tytuł: Sąd Rejonowy Gdańsk-Południe w Gdańsku z 2016-03-18
Data orzeczenia: 18 marca 2016
Data publikacji: 21 czerwca 2018
Data uprawomocnienia:
Sąd: Sąd Rejonowy Gdańsk-Południe w Gdańsku
Wydział: II Wydział Karny
Przewodniczący: Andrzej Wojtaszko
Sędziowie:
Protokolant: Katarzyna Chmiel
Hasła tematyczne:
Podstawa prawna:

Sygn. akt II K 1143/14

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 18 marca 2016 r.

Sąd Rejonowy Gdańsk - Południe w Gdańsku w II Wydziale Karnym w składzie:

Przewodniczący Sędzia SR Andrzej Wojtaszko

Protokolant Katarzyna Chmiel

przy udziale prokuratora Doroty Sarnowskiej

po rozpoznaniu na rozprawie w dniach 12 listopada 2015 roku, 2 lutego i 11 marca 2016 roku sprawy:

E. J. , urodzonej19 października 1957 roku w G., córki E. i K. z domu R.

oskarżonej o to, że:

w dniu 14 maja 2010 roku w G. zastosowała wobec I. G. przemoc, poprzez użycie w stronę jej twarzy gazu pieprzowego, celem zmuszenia jej do określonego działania, to jest umożliwienia E. J. swobodnego wejścia do domu i tym samym spowodowała u I. G. obrażenia w postaci poparzenia termicznego i chemicznego ograniczonego do oka i przydatków oka, przekrwienie skóry twarzy w okolicy szczękowej prawej i lewej, które to obrażenia spowodowały naruszenie czynności narządów ciała wzroku i powłok ciała na czas nie dłuższy niż siedem dni i w następstwie spowodowała rozstrój zdrowia u I. G. w postaci zaburzeń stresowych pourazowych uwarunkowanych reaktywnie, który to rozstrój zdrowia trwał powyżej siedmiu dniu,

to jest o przestępstwo z art. 191 § 1 k. k. w zb. z art. 157 § 1 i 2 k. k. w zw. z art. 11 § 2 k. k.

I.  przy zastosowaniu art. 4§1 k.k. oskarżoną E. J. uznaje za winną popełnienia zarzucanego w akcie oskarżenia czynu z tym dodatkowym ustaleniem iż oskarżona działała w sposób opisany w zarzucie celem uzyskania swobodnego wejścia na klatkę schodową budynku mieszkalnego położonego w G. przy ul. (...), kwalifikowanego z art. 191§1 k.k. w zb. z art. 157§1 i 2 k.k. w zw. z art. 11§2 k.k. i za to przy zastosowaniu art. 58§3 k.k. na mocy 11§3 k.k. w zw. z art. 157§1 k.k. w zw. z art. 33§1 i 3 k.k. wymierza oskarżonej grzywnę w wysokości 40 (słownie: czterdzieści) stawek dziennych przyjmując wysokość jednej stawki na 20 (słownie: dwadzieścia) złotych;

II.  przy zastosowaniu art. 4§1 k.k. na podstawie art. 47§1 kk. w zw. z art. 48 k.k. orzeka od oskarżonej E. J. na rzecz na Fundacji (...) w Rodzinie” w G. nawiązkę w wysokości 500,00 (słownie: pięćset) złotych;

III.  na podstawie art. 626§1 kpk, art. 627 kpk, art. 1, art. 3 ust. 1 ustawy z dnia 23 czerwca 1973r. o opłatach w sprawach karnych /tj. Dz.U. z 1983r. Nr 49, poz. 223 ze zm./ zasądza od oskarżonej na rzecz Skarbu Państwa kwotę (...),14 (słownie: dwa tysiące sześćset trzydzieści cztery i 14/100) złotych tytułem wydatków postępowania oraz kwotę 80 złotych (słownie: osiemdziesiąt) tytułem opłaty.

Sygn. akt II K 1143/14

UZASADNIENIE

Sąd ustalił następujący stan faktyczny:

Po śmierci E. W., spadek po nim nabyli na podstawie ustawy: M. W., E. J. i K. G., każde po 1/3 części. W skład spadku wchodzi prawo własności domu położonego w G. przy ul. (...). Spadkobiercy nie przeprowadzili postępowania w przedmiocie działu spadku. W maju 2010 roku w domu tym zamieszkiwali K. G. wraz mężem J. G. i dziećmi, którzy zajmowali lokal na parterze domu oraz M. W. i jego syn P. W. z żoną K. W. i dziećmi, zajmujący pomieszczenia na piętrze budynku. E. J. na stałe mieszka w Niemczech, odwiedzając G. mieszkała wówczas w domu przy ul. (...).

W rodzinie istniał wieloletni, głęboki konflikt związany z prawem własności do domu oraz sposobem jego użytkowania. Współwłaściciele nie byli w stanie dojść do porozumienia w przedmiocie wynajmowania niezajmowanych przez nich lokali znajdujących się w domu, nie potrafili zgodnie korzystać z klatek schodowych, piwnic, mebli znajdujących się w budynku. Na tym tle dochodziło pomiędzy współwłaścicielami domu do licznych awantur. Najsilniejszy konflikt istniał wówczas, gdy w do domu przyjeżdżała oskarżona E. J., która ze względu na swoje schorzenia i trudności w poruszaniu oraz ze względu na rozkład pomieszczeń domagała się dopuszczenia jej do korzystania z klatki schodowej znajdującej się od strony ulicy. Wejście do mieszkania E. J. klatką schodową od strony podwórka wymagało bowiem przejścia przez mieszkanie państwa W..

Dowód: częściowo zeznania świadka I. G. – k. 1-3, 478-481, 688v-690; zeznania świadka M. G. (1) – k. 5-6, 36, 487-491; zeznania świadka P. W. – k. 66-67, 491-492, 702-704; częściowo zeznania świadka A. J. – k. 71-72, 508-509, 730; częściowo zeznania świadka J. G. – k. 75, 516-517, 706-708; częściowo zeznania świadka K. G. – k. 77, 517-519, 704-706; kserokopia postanowienia Sądu Rejonowego Gdańsk – Południe w Gdańsk z dnia 12 stycznia 2010 roku w sprawie XII Ns 813/08 – k. 340; częściowo wyjaśnienia oskarżonej E. J. – k. 337-338, 469-471, 687-688v, dokument inwentaryzacja dla celów ustanowienia odrębnie własności loklai G. ul. (...) k. 737-756

W dniu 14 maja 2010 roku I. G. i jej mąż M. G. (1) udali się w odwiedziny do swojego syna J. G.. Gdy wrócili do domu, otrzymali telefon od syna z prośbą o zaopiekowanie się dziećmi, gdyż w domu przy ul. (...) znów wywiązała się awantura. Gdy przyjechali na miejsce, przed domem znajdował się już patrol Policji, ich syn J. G. z żoną K. G., E. J. z synem A. J., M. W. oraz M. J.. Obecni stali na schodach prowadzących do frontowego wejścia do domu. Powodem interwencji funkcjonariuszy Policji był spór pomiędzy współwłaścicielami co do sposobu korzystania ze wspólnej nieruchomości. Atmosfera była nerwowa, K. G. zgłaszała policjantom, iż ona, jej dzieci i jej rodzina są nękani przez oskarżoną. W tym czasie pokrzywdzona I. G. wypowiadała w kierunku do oskarżonej pretensje, iż jej wnuki – dzieci J. i K. G. są przez nią nękane i że mają problemy zdrowotne. Pokrzywdzona powiedziała do oskarżonej: „Pani jest pasożytem, Pani żeruje na młodych ludziach, przyszła i tutaj będzie, myśli że będą żyć tutaj na cudzy koszt”. Oskarżona podeszła do pokrzywdzonej i powiedziała jej coś po cichu. W tym momencie do oskarżonej podszedł mąż pokrzywdzonej i powiedział niej, aby powtórzyła to głośno w obecności Policji. Podszedł do niej też syn pokrzywdzonej, który powiedział do niej „Coś mówiłaś do mojej matki? Co to miało znaczyć?”. W tym czasie I. G. wykrzykiwała do E. J. „Spadaj Ty, spadaj stąd bo moje wnuki tutaj przez Ciebie chorują, Ty stara wiedźmo!. Jak można przez cały czas tak nękać takich młodych ludzi. Wy jesteście hieny cmentarne, jak tatuś żył to żadne mu dupy nie podcierało, tylko jak tatuś zdechł to przyszłaś po jego … Tylko jak tatuś zdechł to przyszłaś po jego wartości (…)”. W tym czasie przebywający na miejscu funkcjonariusze Policji rozmawiali m.in. z K. G. i M. W.. Tłumaczyli, iż spór między obecnymi ma charakter cywilnoprawny i powinien być rozstrzygnięty w drodze postępowania cywilnego. Oskarżona dopytywała się policjantów jak ma wejść do swojego mieszkania, albowiem nie może tego uczynić tylną klatką schodową do domu. W tym czasie do oskarżonej podszedł mąż pokrzywdzonej, który przeszkadzał jej w rozmowie z policjantem. Oskarżona mówiąc gestykulowała rękoma, M. G. (1) zwrócił jej uwagę aby ta nie machała rękoma przed jego nosem po czym odepchnął jej wyciągniętą rękę. Sprowokowana E. J. ponownie wyciągnęła rękę i podsunęła ją przed twarz M. G. (1), a ten ponownie ją odepchnął. Pokrzywdzona wykrzyknęła do funkcjonariusza Policji „ Proszę Pana, proszę tą Panią z tych schodów sprowadzić”. Policjant tłumaczył obecnym, iż bez sądowego podziału nieruchomości nie można współwłaścicielowi zabronić korzystania z rzeczy. Funkcjonariusze Policji, po pouczeniu zgromadzonych odjechali z miejsca zdarzenia.

Bezpośrednio po opuszczeniu posesji przez policjantów, oskarżona zeszła ze schodów, na których pozostała pokrzywdzona I. G., jej mąż, syn oskarżonej oraz J. i K. G.. W pobliżu wejścia do domu przebywał jeszcze M. J. oraz M. W.. Oskarżona niemal momentalnie wróciła na schody i trzymając lewą rękę w kieszeni podeszła do I. i M. G. (1), którzy w tym czasie stali na półpiętrze schodów prowadzących do wejścia do domu. Pokrzywdzona i jej mąż blokowali oskarżonej przejście do domu, za plecami pokrzywdzonej stał jej syn J.. I. G. zawołała M. J. aby ten podszedł do niej. Wszyscy cały czas nerwowo rozmawiali. Po chwili na schody wszedł M. J., który w tym czasie rozmawiał przez telefon i palił papierosa. Minął oskarżoną, która opierała się o balustradę i przeszedł pomiędzy pokrzywdzoną i jej mężem, którzy ustąpili mu miejsca. Sytuację tę chciała wykorzystać E. J., która próbowała się wcisnąć za M. J. i przedostać za I. i M. G. (1). Po przepuszczeniu M. J., pokrzywdzona I. G. i jej mąż dostąpili do siebie, blokując przejście oskarżonej. Oskarżona napierała na nich, oni zaś nie pozwalając jej przejść stali w miejscu, nie przesunęli się w jej kierunku nawet o jeden stopień. Jedynie swoim ciałem tarasowali jej przejście, rękoma przy tym jej ani nie popychali ani nie odpychali. Napierając na pokrzywdzoną i jej męża, oskarżona osunęła się na swojego syna A. J.. Stojąc do niego twarzą, mając z prawej strony pokrzywdzoną, wyciągnęła lewą ręką gaz pieprzowy i z odległości parudziesięciu centymetrów psiknęła nim w twarz pokrzywdzonej I. G. . I. G. zaczęła ją odpychać, M. G. (1) usiłował wyrwać jej gaz. W tej chwili do szarpiących się doskoczył syn pokrzywdzonej, którzy także usiłował wyrwać jej gaz pieprzowy. Oskarżona obróciła się plecami do pokrzywdzonej i jej rodziny, szarpiąc się z nimi nadal trzymała w ręku gaz. Mając ich za swoimi plecami, wyciągając lewą rękę do tyłu za swoją głowę nad swoim lewym barkiem, skierowała na pokrzywdzoną, jej męża i syna kolejne psiknięcie strumieniem gazu. Uczyniła to na oślep, jej syn A. w tym czasie odpychał napierających na nią ludzi. W tym momencie z góry schodów do szarpiących się ludzi podbiegła K. G.. J. G. chwycił za rękę oskarżonej, którą ta miała za głową i w której ta trzymała cały czas pojemnik z gazem. A. J. usiłując odepchnąć M. G. (1) od swojej matki, jeden raz ręką uderzył go w okolice prawego barku. W tym momencie J. G. puścił rękę oskarżonej, która przełożyła ją przed siebie i z bliskiej odległości kolejny raz psiknęła gazem w twarz pokrzywdzonej i jej syna. Strumień trafił także w A. J.. W tym momencie oskarżona została puszczona, jej syn broniąc ją swoim ciałem odseparowywał ją od M. i J. G.. I. G. osunęła się bok schodów, trzymała się za twarz. Cały czas usiłowała nie dopuścić, aby oskarżona lub jej syn weszli wyżej na schody. A. J. osłaniając matkę odpychał M. i J. G., trzymał ich za odzież, nie zadawał im ciosów. J. G. uderzał pięściami syna oskarżonej, mając na nodze tylko klapka także jeden raz kopnął go w twarz. K. G. krzyczała do M. J. aby ten trzymał J.. Ten cały czas rozmawiał przez telefon. Pokrzywdzona krzyczała „Ratunku, ratunku”. E. J. cały czas próbowała ponownie użyć gazu w stosunku do zgromadzonych tam osób. Jedynie jeszcze raz i to bardzo słabym i krótkim strumieniem psiknęła w M. G. (1). W trakcie szarpaniny A. J. odpychając M. G. (1) strącił mu okulary. M. J. podszedł do szarpiących się ludzi i zaczął wyrywać pokrzywdzonej trzymany przez nią pojemnik z gazem. W tym czasie popychany A. J. plecami przepchnął pokrzywdzoną, która upadła na schody przy wejściu na taras. M. J. chwycił oskarżoną za rękę w której ta trzymała gaz, przy czym próbując jej go wyrwać odepchnął ją, niezbyt mocno uderzając ją przy tym łokciem w okolice głowy. W wyniku wyszarpnięcia E. J. puściła gaz i zeszła 3 – 4 stopnie niżej. A. J. i oskarżona zeszli na dół schodów i obchodząc dom poszli do zajmowanego przez oskarżoną mieszkania przy wykorzystaniu tylnej klatki schodowej. Na miejsce została wezwana ekipa pogotowia ratunkowego, udzielono pomocy medycznej E. J. oraz I. G..

Dowód: częściowo zeznania świadka A. J. – k. 71-72, 508-509, 730; zeznania świadka P. W. – k. 66-67, 491-492, 702-704; częściowo zeznania świadka K. W. – k. 276, 528-529, 701-702; protokół zatrzymania rzeczy – k. 7-9, 272-273; płyta CD z nagraniem przebiegu zdarzenia – k. 275, 526 w zw. z k. 708; protokół oględzin płyty CD – k. 279-280, 282; częściowo zeznania świadków I. G. – k. 1-3, 478-481, 688v-690; częściowo zeznania świadka M. G. (1) – k. 5-6, 36, 487-491; częściowo zeznania świadka J. G. – k. 75, 516-517, 706-708; częściowo zeznania świadka K. G. – k. 77, 517-519, 704-706; zeznania świadka M. J. – k. 76, 519, 730-731, częściowo zeznania świadka K. S. (1) – k. 529-530

W wyniku użycia gazu przez E. J. I. G. doznała obrażeń ciała w postaci oparzeń termicznych i chemicznych ograniczonych do oka i przydatków oka, przekrwienia (zaczerwienienia) skóry twarzy w okolicy szczękowej prawej i lewej. Obrażenia te spowodowały naruszenie czynności narządów ciała (wzrok, powłok ciała) na czas nie dłuższy niż 7 dni. Po zdarzeniu z dnia 14 maja 2010 roku I. G. podjęła leczenie w (...) z rozpoznaniem zespołu stresu pourazowego uwarunkowanego reaktywnie. Zaburzenia te należą do zaburzeń nerwicowych, czynnościowych i mogły stanowić następstwo działania oskarżonej, spowodowały one rozstrój zdrowia pokrzywdzonej na czas trwający dłużej niż 7 dni.

Dowód: opinia sądowo-lekarska – k. 30; dokumentacja medyczna – k. 13-14, 22, 232-234, opinia sądowo-psychiatryczna k.242-243

Oskarżona E. J. przesłuchana w toku postępowania przygotowawczego nie przyznała się do popełnienia zarzuconego jej czynu. Wyjaśniła, że jest zameldowana przy ul. (...) w G.. Jest współwłaścicielką nieruchomości mieszczącej się pod podanym adresem w 1/3 części. Podała, że w dniu 14 maja 2010 roku chciała wejść do swojego domu. Na schodach prowadzących do wejścia stało kilka osób, między innymi jej siostra K. G. z mężem J. G., ich kolega oraz rodzice J.. Na miejscu był również syn oskarżonej A. J.. W chwili, gdy oskarżona chciała wejść po schodach do góry, drogę zastawili jej rodzice J. G.. Wcześniej I. G. ubliżała jej, mówiła, że oskarżona chce okraść młodych, zwróciła się do niej słowami „jak twój stary zdechł”. Oskarżona chciała przejść, jednak nie udało jej się to. Wszyscy stali na podeście, który znajduje się w połowie schodów. W pewnym momencie oskarżona poczuła popchnięcia. Nie była w stanie powiedzieć, kto dokładnie ja popchnął, czy I. G., czy jej mąż, gdyż stali oni koło siebie. Oskarżona wyjaśniła, że nie miała się czego chwycić, stała pośrodku schodów. Wyciągnęła gaz, który miała w prawej kieszeni swetra, trzymała go w prawej ręce i pryskała nim, nie patrząc na kogo pryska, gdyż miała głowę odwróconą w przeciwnym kierunku. Stwierdziła, że użyła gazu po to, żeby osoby te przestały ją popychać. Wyjaśniła, że uderzony gazem został także jej syn. Podała, że zaczęła się szarpanina, w pewnym momencie przestała czuć popychanie. W międzyczasie K. G. zaczęła wołać swojego kolegę, który stał poza posesją. Mężczyzna ten podbiegł do oskarżonej i zaczął jej wyrywać gaz z ręki. Oskarżona nie chciał wypuścić gazu z ręki, chciała ugryźć mężczyznę w rękę, ale nie dała rady. W końcu mężczyzna ten uderzył ją łokciem w głowę, szyja odskoczyła jej do tyłu, straciła równowagę. W ostatniej chwili chwyciła się balustrady po lewej stronie. Później przyjechała karetka, udzielono jej pomocy. Matka J. strasznie krzyczała . Oskarżona wskazała, że podczas zdarzenia J. G. był agresywny. Gazu użyła w obronie własnej, nie wiedziała nawet, w kogo pryska, nie było to celowe, gazem po oczach dostał również jej syn. Oskarżona wyjaśniła ponadto, że nosiła ten gaz przy sobie, ponieważ J. G. pobił H. W. i po tej sytuacji powiedział do oskarżonej, że ona będzie następna. E. J. przestraszyła się gróźb kierowanych wobec niej i z tego względu nosiła i nosi przy sobie gaz. Wskazała również, że jest osobą niepełnosprawną, powinna poruszać się z przewodnikiem i to jest jej jedyna możliwość obrony. Wyjaśniła, że chciała wejść do domu, którego jest współwłaścicielką, a drogę zastawiły jej osoby, które nie mają prawa decydowania o tej posesji. Oskarżona wskazała, że zdanie w tej sprawie może zajmować tylko K. G., a jej teściowie poczuli się jak właściciele. Dodała, że po tym zdarzeniu również złożyła zawiadomienie w sprawie uszkodzenia ciała dokonanego na jej szkodę, wszczęto także postępowanie cywilne. Podkreśliła, że nie chciała nikomu zrobić krzywdy, broniła się tylko.

wyjaśnienia oskarżonej – k. 337-338

Przesłuchana przed Sądem oskarżona nie przyznała się do popełnienia zarzuconego jej czynu i wyjaśniła, że dopóki żył jej ojciec, do maja 2008 roku, w jego pomieszczeniach znajdowały się jej rzeczy osobiste i meble. Mogła przyjeżdżać do domu i z niego korzystać. Kiedy tylko przyjeżdżała do G., zawsze zatrzymywała się u ojca, on ją serdecznie przyjmował. Od chwili śmierci ojca nie wolno jej było wejść do tego domu i pomieszczeń, które ojciec zajmował na parterze domu. Po śmierci ojca spadkobiercami zostali uznani ona, brat M. W. i siostra przyrodnia K.. Rodziny G. oskarżona nie znała. Czasami widywała J. G. w czasie pobytu w G.. Wtedy zaczęły się różnego rodzaju molestowania, utrudniania, opluwania. W 2011 roku zostało wydane postanowienie sądowe w przedmiocie stwierdzenia nabycia spadku. Spadkiem po E. W. był domu na ul. (...) i kilka drobnych rzeczy. Dom jest duży, składa się mieszkań, na parterze jedno odrębne mieszkanie, jakie zajęła K. G., na pierwszym piętrze jest mieszkanie, zajął je brat oskarżonej M. W.. Na poddaszu są 2 mieszkania, do jednego jest wejście z klatki schodowej od ulicy, a do drugiego – z klatki schodowej od ogródka. K. G. około pół roku po śmierci E. W. zamknęła klatkę schodową od ulicy i nie było dostępu do jednego mieszkania na poddaszu. W tym okresie zostały odłączone wszystkie media łącznie z ogrzewaniem w pozostałych częściach domu, oprócz parteru. Oskarżona musiała korzystać tylko z klatki od ogródka, gdzie wieczorem nie ma żadnego oświetlenia, jest utrudniony dostęp. E. J. kilka razy się tam przewróciła. Oprócz tego przy pomocy teściów została zamknięta furtka, brama. Przy zamykaniu tej bramy, zakładaniu łańcucha J. G. groził oskarżonej, wyjął gaz, chciał ją spryskać i powiedział „ty będziesz następna". Oskarżona wyjaśniła, że wcześniej na tych schodach J. G. pobił bratową oskarżonej i został za to skazany . Te wszystkie zdarzenia miały miejsce jeszcze przed zdarzeniem z dnia 14 maja 2010 roku. Było dużo interwencji Policji, ciągle coś było. Raz jedna, raz druga strona wzywała interwencje. Była też taka sytuacja, że zamknięto drzwi od ogródka, powieszono kartkę „jak chcesz wyjść, to zadzwoń pod ten numer", do tego stopnia, że nie mogła wyjść z domu. Dopiero po interwencji adwokatów zostało to załatwione. W dniu 13 maja 2010 roku znów się zdarzyło, że oskarżona przewróciła się z tyłu domu, gdzie było ciemno i wąsko, dlatego w dniu 14 maja 2010 roku chciała porozmawiać z K. G. i powiedzieć jej, że chce wchodzić do swojego mieszkania klatką schodową od ulicy. Zadzwoniła do K. G. dzwonkiem do drzwi, ale bez efektu, nikt nie otworzył. Pukała w okno, ale nie było reakcji. Klatka od ulicy ma dwoje drzwi, jedne są główne do całej klatki, a potem są drugie drzwi prowadzące na klatkę schodową na I. piętro i poddasze. Oskarżona poszła z synem rozwiercać zamek w tych drugich drzwiach klatki schodowej, ale w tym momencie, jak zaczęli rozwiercać, pokazał się J. G. z kijem baseballowym. Stukał kijem w okienko, mówił, by oskarżona się stamtąd wyniosła. Zawołał, by wyprzeć drzwi i wyparł drzwi tak, że nie można było otworzyć, bo one się otwierają do środka. Wtedy oskarżona z synem poszła na schody zewnętrzne od ulicy. Wchodzili po schodach i oskarżona zauważyła na podeście grupę stojących ludzi, mężczyzn i kobiet, to była właśnie rodzina G.. Chciała wejść, ale zagrodzono jej drogę. E. J. mówiła, że chce tylko przejść, prosiła, żeby ją przepuścić. Próbowała przejść, ale zastawiano jej usilnie drogę, nie pozwolono jej przejść. Wtedy obecna I. G. zaczęła mówić do oskarżonej słowami: „ kiedy ten stary zdechł, to się raptownie pokazali, wszyscy chcą okraść mojego syna, zabrać mu majątek”. Mówiła też, że oskarżona nie ma tam nic do szukania, że powinna się wynosić razem z bratem, bo brat ma swoje mieszkanie w P.. Do oskarżonej mówiła, że powinna się wynosić do Niemiec, że nie da okraść swoich dzieci, zrobić krzywdy. Wtedy rzucili się na oskarżoną, zaczęli ją popychać z każdej strony, gdzie tylko możliwe, coraz mocniej. Oskarżona zaczęła się kręcić, aż w pewnym momencie stanęła na krawędzi schodów, buzią do schodów. To popychanie było coraz mocniejsze, coraz mocniej czuła okładanie pięściami czy rękami. Coraz bardziej była popychana na schody. Wtedy wyjęła gaz z kieszeni i prysnęła. Oskarżona wyjaśniła, że nie wie, kogo pryskała, robiła to na oślep, wskazała, że nie ma prawego oka. Chciała tylko, by przestali ją popychać. Wtedy się okręciła, zobaczyła I. G. i swojego syna, że on też tym gazem dostał. Był tam jeszcze jakiś mężczyzna, dopiero potem się dowiedziała, że to kolega J. G.. Ten mężczyzna zaczął jej wyrywać gaz, ściskać rękę. Następnie uderzył ją łokciem prawej ręki w głowę, oskarżona zaczęła spadać ze schodów. W ostatnim momencie złapała się lewej balustrady w połowie schodów. Zostało wezwane pogotowie, sanitariusz podszedł, wziął ją do karetki pogotowia, udzielił jej pierwszej pomocy, gdyż ona też tym gazem dostała. W szpitalu zrobiono oskarżonej prześwietlenia, potraktowano jako uszkodzenia, jako wstrząs mózgu, dostała lekarstwa w tym kierunku. Od tego czasu oskarżona jest pod stałą opieką poradni psychiatrycznej, ma problemy, lęki, stres, schudła 25 kg, nie ma apetytu, cierpi na bezsenność. Oskarżona wyjaśniła ponadto, że bała się J. G.. To był pierwszy i jedyny raz, jak użyła gazu. Wskazała, że nie miała wówczas wyjścia, obawiała się upadku ze schodów. Po tym zdarzeniu sporadycznie mieszkała w tym domu, jak przyjeżdżała do Polski. Wskazała też, że na przełomie 2010/2011 K. G. wyprowadziła się z mężem z tego domu i już tam nie zamieszkują. Oskarżona wyjaśniła, że podczas awantury w dniu 14 maja 2010 roku prosiła, by przestano ją popychać. Mówiła, że im nic nie zrobi, że chce tylko wejść do domu. Oskarżona wielokrotnie podkreślała, że nie chciała nikomu zrobić krzywdy oraz że użyła gazu pieprzowego, gdyż się bała że spadnie i chciała jedynie aby przestali ją popychać.

wyjaśnienia oskarżonej – k. 469-471, 687-688

Z uwagi na wątpliwości co do poczytalności oskarżonej, E. J. w toku postępowania przygotowawczego została poddana badaniu sądowo-psychiatrycznemu przez dwóch biegłych lekarzy psychiatrów. W złożonej opinii pisemnej biegli stwierdzili, że E. J. nie jest chora psychicznie ani upośledzona umysłowo, zaś w inkryminowanym czasie nie działała pod wpływem zaburzeń psychotycznych. Jej sprawność intelektualna jest w granicach normy, co pozwala przewidywać jej skutki własnego postępowania, jakie są przedmiotem toczącej się sprawy. W odniesieniu do zarzucanego czynu, w ocenie biegłych, oskarżona nie miała zniesionej ani w znacznym stopniu ograniczonej zdolności rozpoznania znaczenia czynu i pokierowania swoim postępowaniem. Warunki art. 31 § 1 i 2 k. k. nie mają zastosowania.

Dowód: opinia sądowo – psychiatryczna – k. 350-352

Wyrokiem z dnia 6 lutego 2013 roku zapadłym w sprawie II K 311/12 Sąd Rejonowym Gdańsk-Południe w Gdańsku oskarżonych J. G., M. G. (1) oraz I. G. uznał za winnych naruszenia w dniu 14 maja 2010 roku w G., nietykalności cielesnej E. J., czyny ich zakwalifikował z art. 217 § 1 k.k. i za ich popełnienie wymierzy ww. kary grzywny. Na skutek apelacji od powyższego orzeczenia, Sąd Okręgowy w Gdańsku, Wyrokiem z dnia 23 września 2014 roku zmienił zaskarżony Wyrok w ten sposób, iż uznał, że zachowanie oskarżonych wywołane było wyzywającym zachowaniem pokrzywdzonej E. J. i za to na mocy art. 217 § 2 k.k. odstąpił od wymierzenia im kar.

Dowód : odpis wyroku Sądu Rejonowego Gdańsk-Południe w Gdańsku z dnia 6 lutego 2013 roku w sprawie II K 311/12 i Sądu Okręgowego w Gdańsku z dnia 23 września 2013 roku w sprawie V as 384/13 wraz z uzasadnieniem – k.757-759, 764-775, 776-782

Oskarżona E. J. ma 68 lat, na stałe mieszka w H. w Niemczech. Ma jednego syna w wieku 29 lat, który sam się utrzymuje. Jest rozwiedziona. Utrzymuje się z renty w wysokości ok. 800-900 zł. Jest osobą schorowaną /okoliczność bezsporna/, m.in. straciła w 1998r. prawe oko.

Dane o oskarżonej – k.337-337v, 468-469, 687-687v,

Oskarżona E. J. nie była uprzednio karana sądownie.

Dowód : dane o karalności – k.694

Sąd zważył, co następuje:

Ustalając stan faktyczny w niniejszej sprawie Sąd w głównej mierze oparł się na dowodzie z filmu z przebiegu zdarzenia nagranego aparatem fotograficznym przez P. W., który Sąd odtworzył, a co istotne zarówno wizję jak i fonię, podczas rozprawy w dniu 2 lutego 2016 roku /vide k.708/. Odtworzony zapis w sposób bezsporny ukazuje przebieg przedmiotowego zajścia i pozwolił on Sądowi na jednoznaczne odtworzenie stanu faktycznego w niniejszej sprawie, ze szczegółowym uwzględnieniem ról oskarżonej oraz pokrzywdzonej w całym zdarzeniu oraz na weryfikację wiarygodności zeznań poszczególnych świadków. Sąd czyniąc owo nagranie podstawą ustaleń faktycznych miał bowiem w szczególności na uwadze, iż był to jedyny bezstronny i obiektywny dowód w przedmiotowej sprawie, albowiem wszyscy świadkowie przesłuchani w toku postępowania byli zaangażowani w spór po którejś ze stron, zaś ich zeznania cechowała stronniczość, która wyrażała się chęcią wyolbrzymienia bądź umniejszenia winy poszczególnych uczestników i ich udziału w inkryminowanym zajściu.

Zabezpieczony na płycie CD film odzwierciedla przebieg zdarzenia począwszy od interwencji Policji do czasu odebrania oskarżonej puszki z gazem i jej odejścia w stronę tyłu domu. (...) został utrwalony przez P. W. z okna jego mieszkania znajdującego się na piętrze. Na nagraniu słychać również wypowiedzi poszczególnych uczestników zdarzenia. Wiarygodność nagrania nie była kwestionowana.

Czyniąc w sprawie ustalenia faktyczne, Sąd bardzo ostrożnie ocenił zarówno zeznania poszczególnych świadków, jak również i wyjaśnienia samej oskarżonej. Czyniąc to, w pierwszej kolejności Sąd miał na względzie kwestię, iż powyższe osoby były zaangażowane w konflikt rodzinny – albo po stronie oskarżonej albo po stronie rodziny G.. Zeznania tych osób nie miały waloru obiektywnej relacji, gdyż każda z nich była emocjonalnie zaangażowana w istniejący konflikt. Ponadto, Sąd miał również na względzie, iż całe zdarzenie miało charakter nader dynamiczny, wielowątkowy, zaś całe zdarzenie (od próby przedostania się przez oskarżoną za plecami M. J. do wejścia do klatki schodowej domu – do momentu opuszczenia przez oskarżoną schodów) trwało zaledwie w przybliżeniu 50 sekund, a zatem oczywistym jest, iż uczestnicy zajścia mieli ograniczoną możliwość pełnego zarejestrowania wszystkich poszczególnych jego istotnych aspektów i okoliczności. Ponadto, oceniając zeznania świadków i wyjaśnienia oskarżonej, Sąd miał także na względzie, iż ich relacje (w zdecydowanej większości) składane były po raz pierwszy po miesiącach a nawet latach od inkryminowanego zdarzenia.

Mając powyższe na względzie, Sąd przy rekonstrukcji relewantnego w sprawie stanu faktycznego oparł się na zeznaniach świadków i wyjaśnieniach oskarżonej jedynie częściowo – tj. w zakresie w jakim były one niesporne, a w pozostałej części – jedynie w zakresie w jakim odpowiadały one przebiegowi wydarzeń ujawnionym na dowodowym filmie.

Sąd nie dał wiary wyjaśnieniom oskarżonej, która twierdziła, iż celem jej działania nie było wyrządzenie nikomu krzywdy, natomiast jej zachowanie stanowiło jedynie reakcję obronną na atak ze strony pokrzywdzonej i jej męża. Wedle jej relacji, używając gazu pieprzowego psikała na oślep, jedynie broniła się albowiem bała się że straci równowagę i spadnie ze schodów. Wbrew jej twierdzeniom, na ujawnionym w toku postępowania filmie w sposób ewidentny widać, iż oskarżona nie jest ani popychana ani odpychana przez pokrzywdzoną i jej męża. Ww. jedynie blokują jej przejście, nie stosując przy tym żadnej formy przemocy. Na filmie doskonale widać, iż poruszają się oni jedynie wszerz schodów stając w ten sposób na drodze oskarżonej, uniemożliwiając jej przy tym wejście na górę. To oskarżona na ich napiera, a kiedy nie mogła się przedostać – wyciągnęła gaz i z bliskiej odległości psiknęła pokrzywdzonej celując prosto w jej twarz. Podobnie przy trzecim psiknięciu oskarżona czyniąc to nie robiła tego na oślep, a z premedytacją celowała w oskarżoną i jej męża, w okolice ich twarzy, tak aby użycie to było możliwie efektywne. W ocenie Sądu, wbrew twierdzeniom oskarżonej, jej reakcja nie była adekwatną obroną na odczuwane przez nią niebezpieczeństwo albowiem nawet jeśli w rzeczywistości straciła ona równowagę, to – w ocenie Sądu – absurdalnym jest twierdzić, iż użycie gazu było reakcją obronną na zagrożenie upadkiem, w szczególności w sytuacji, w której oskarżona mogła po prostu zrobić krok w tył i w ten sposób w pełni odzyskać równowagę. Nawet jeśli straciła ona równowagę, to oczywistym jest (zaś oskarżona musiała sobie z tego zdawać sprawę), że zaatakowanie pokrzywdzonej i jej męża jedynie zaostrzy sytuację, a co w większym stopniu narazi ją na upadek.

Oceniając jej wyjaśnienia, Sąd dał im wiarę jedynie częściowo, jedynie w zakresie w jakim były one niesporne i spójne z przebiegiem wydarzeń ujawnionym na dowodowym filmie. W pozostałym zakresie, w szczególności w zakresie przyczyn i przebiegu samego inkryminowanego zdarzenia, w ocenie Sądu prezentowane przez nią wyjaśnienia nie polegały na prawdzie i stanowiły jedynie przyjętą przez nią linię obrony. Wobec powyższego, w zakresie tym, Sąd pominął te wyjaśnienia przy rekonstrukcji stanu faktycznego.

Na powyższych zasadach Sąd również jedynie częściowo dał wiarę zeznaniom pokrzywdzonej i jej męża. Sąd ocenił ich zeznania, w szczególności w perspektywie ujawnionego na nagraniu video przebiegu inkryminowanego zdarzenia. I. G. wprost zeznała, iż „Nie było takiej sytuacji 14 maja, żeby oskarżonej zagrodzono drogę (…)”(k.480). Zeznania te w sposób oczywisty nie polegają na prawdzie. To właśnie pokrzywdzona i jej mąż blokowali przejście oskarżonej do klatki schodowej domu, której de facto E. J. była współwłaścicielką w 1/3 części. M. G. (1) zeznał natomiast, iż zaraz po odjechaniu Policji oskarżona szła jak taran próbując ich staranować, zdeptać. Pomagał jej w tym jej syn, który również miał ich popychać. Wedle relacji świadka, on i jego żona „stali z małżonką w jednej linii na schodach, bo chcieli się odwrócić i wrócić do domu aby zabrać dzieci”. Świadek zeznał, iż oskarżona psiknęła w twarz pokrzywdzonej z przystawienia z odległości 5 cm. Ponadto świadek zeznał, iż w trakcie szarpaniny A. J. miał bić go po głowie pięściami ( k.488). Depozycje te w sposób ewidentny stoją w sprzeczności z prawdziwym przebiegiem wydarzeń. Jak wynika z ujawnionego filmu przestawiającego inkryminowane zdarzenie, pokrzywdzona i jej mąż – po opuszczeniu przez oskarżoną schodów – nie wrócili do mieszkania po dzieci, tylko nadal tam stali i czekali na to co zrobi E. J.. Jeśli w rzeczywistości głównym ich zmartwieniem byłoby dobro dzieci, to już w tym momencie (a więc przed kulminacyjnym punktem zajścia) zabraliby dzieci i odjechali z nim z tego miejsca. Ponadto, wbrew twierdzeniom M. G. (2), oskarżona nie ruszyła na niego „ jak taran”, a jedynie próbowała się za plecami M. J. przecisnąć i dostać do domu, natomiast gazu użyła dopiero w momencie, gdy M. G. (1) wraz ze swoją żoną zagrodzili jej drogę. Ponadto wbrew jego twierdzeniom, psiknięcie gazem nastąpiło z odległości nie paru a parudziesięciu centymetrów. W przypadku takiego narzędzia jak gaz pieprzowy, różnica tych parudziesięciu centymetrów ma radykalne znaczenie albowiem na tej przestrzeni gaz się rozprasza, a przez co siła jego rażenia diametralnie spada. Co więcej, M. G. (1) także mija się z prawdą w zakresie zachowania w trakcie zdarzenia A. J.. Wbrew jego twierdzeniom, syn oskarżonej nie bił go pięściami po głowie. A. J. jedynie próbował odseparować swoją matkę od pozostałych uczestników starcia. Czyniąc to zadał jeden cios ręką w okolice barku M. G. (1), później natomiast – pomimo tego, że sam był bity pięściami po głowie i kopnięty w twarz przez J. G. – nikogo nie uderzył, ani nawet nie próbował uderzyć.

W ocenie Sądu pokrzywdzonej, ani jej męża nie można w całości uznać za wiarygodnych świadków inkryminowanego zdarzenia. Zeznania ich nie mają walory obiektywnej relacji jego przebiegu, są one nacechowane bezkrytyczną chęcią umniejszenia swojej odpowiedzialności (oraz odpowiedzialności członków swojej rodziny) w sprokurowaniu zaistniałej sytuacji przy jednoczesnym transparentnym i nierzeczywistym wyolbrzymieniu udziału oskarżonej w zatargu będącym przedmiotem postępowania. Mając powyższe na uwadze, Sąd bardzo ostrożnie ocenił zeznania tychże świadków, zaś ustalenia faktyczne w sprawie czynił na podstawie ich depozycji tylko częściowo, tylko w zakresie w jakim pokrywały się one z ujawnionym w sprawie nagraniem oraz w jakim były one niekwestionowane przez pozostałych świadków.

Podobnie, z tożsamych względów, Sąd przy ustalaniu stanu faktycznego tylko częściowo oparł się na zeznaniach A. J. – syna oskarżonej. W zeznaniach swych świadek wskazał, że on i jego matka jedynie chcieli wejść do domu i w tym momencie zaczęli być popychani przez pokrzywdzoną i jej męża, którzy wyciągniętymi do przodu rękoma próbowali ją zepchnąć ze schodów. Twierdzenia te odnoszące się do jednej z najistotniejszych okoliczności zdarzenia, w sposób oczywisty nie polegają na prawdzie. Jak doskonale widać na filmie, pokrzywdzona i jej mąż nie próbowali zepchnąć oskarżonej ze schodów, a jedynie starali się zatarasować jej swobodne przejście. Robiąc to ani na nią nie napierali ani nie odpychali ją rękoma – jedynie biernie stali i przesuwali się wszerz schodów, tak aby oskarżona nie mogła iść w ich górę. Ponadto, wbrew twierdzeniom świadka, oskarżona nie psikała gazem na oślep. Użyła ona gazu przynajmniej trzy razy w stosunku do pokrzywdzonej i członków jej rodziny gazu, z czego przynajmniej dwukrotnie użyła go celując w okolice twarzy określonych osób. Zachowanie to zostało w sposób ewidentny ukazane na ujawnionym w toku postępowania dowodowym filmie.

Podobnie jak w przypadku powyższych świadków, Sąd nie uznał A. J. za całkowicie wiarygodnego i bezstronnego świadka. Jego zeznania, w ich istotnych elementach odnoszących się do samego przebiegu zdarzenia, w ocenie Sądu nie polegają na prawdzie. Cechują się one chęcią umniejszenia roli matki świadka w zajściu. Rekonstruując stan faktyczny w sprawie, Sąd oparł się o nie jedynie częściowo, w ich niewielkim zakresie w którym były one spójne i niesporne z innymi zeznaniami świadków oraz w zakresie w jakim korespondowały one z ujawnionym nagraniem inkryminowanego zdarzenia.

Sąd bardzo ostrożnie ocenił zeznania świadków K. G. oraz jej męża J.. Podobnie jak praktycznie każdy świadek przedmiotowego zdarzenia, także i oni są emocjonalnie związani ze stroną postępowania i także ich zeznania częściowo nacechowane były chęcią umniejszenia odpowiedzialności pokrzywdzonej oraz wyolbrzymienia winy oskarżonej i jej syna. Ponadto, zeznania tych świadków, w pewnym zakresie nie polegają na prawdzie albowiem stoją one w ewidentnej sprzeczności z ujawnionym nagraniem inkryminowanego zdarzenia. I tak J. G. zeznał, iż E. J. weszła na schody, podeszła do jego rodziców, przystawiła gaz do twarzy pokrzywdzonej i najpierw jej prosto w oczy psiknęła strumieniem gazu, a następnie tak samo miała psiknąć M. G. (1). Zeznania te stają w oczywistej sprzeczności z ustalonym w sprawie stanem faktycznym albowiem oskarżona psiknęła gazem na pokrzywdzoną, dopiera gdy ta zagrodziła jej drogę, nie uczyniła tego „z przystawienia”, ani też następnie nie spryskała gazem bezpośrednio twarzy męża pokrzywdzonej. Świadek K. G., zeznała natomiast, iż syn oskarżonej A. J. w trakcie tego zdarzenia rzucił się na teścia i zaczął go bić pięściami po głowie. Zeznania te także w tym zakresie, w sposób oczywisty stoją w sprzeczności z ujawnionym w sprawie stanem faktycznym. Jak wynika bowiem z ujawnionego nagrania, A. J. jedynie bronił swojej matki, odpychał osoby na nią i na jego napierające i w trakcie tego zajścia jedynie raz w okolice barku uderzył ręką M. G. (1).

Sąd bardzo ostrożnie ocenił zeznania tych świadków i tylko częściowo nadał im walor wiarygodności. Uczynił to jedynie w ich części w jakiej odnoszą się one do okoliczności niespornych w sprawie, a także w ich części w której korespondują one z ustaleniami poczynionymi na podstawie niekwestionowanego w sprawie pozostałego materiału dowodowego.

Sąd uznał także za wiarygodne zeznania świadka M. J.. Nie mniej jednak z uwagi, na fakt, iż świadek ten w trakcie zdarzenia rozmawiał przez telefon i z tego powodu nie zapamiętał relewantnych szczegółów zajścia, Sąd nie uczynił z nich istotnej podstawy poczynionych w sprawie ustaleń faktycznych. Jako wiarygodne potraktowano również zeznania /ujawnione na rozprawie/ K. S. (2).

Za wiarygodne Sąd uznał także zeznania P. W., który przebieg inkryminowanego zdarzenia obserwował z okna i który je nagrał swoim aparatem cyfrowym. Z uwagi natomiast, na fakt, iż świadek nie pamiętał szczegółów tego zdarzenia, a także z uwagi, iż świadek zeznając w toku postępowania przygotowawczego oświadczył, iż nie widział dokładnie jego przebiegu ( k.66v), Sąd w oparciu o te zeznania – jakkolwiek wiarygodne – nie poczynił ustaleń faktycznych odnoszących się do istoty przebiegu wydarzeń z dnia 14 maja 2010 roku. Sąd uwzględnił je jedynie częściowo, tj. w zakresie w jakim odnosiły się one do ogólnej sytuacji jaka panowała w rodzinie.

Przy rekonstrukcji stanu faktycznego w sprawie, Sąd pominął także zeznania K. W. albowiem osoba ta nie była naocznym świadkiem inkryminowanego zdarzenia, a jedynie jego końcówki – mniej więcej od momentu wyszarpania gazu oskarżonej przez M. J.. W pozostałym zakresie przebieg wydarzeń poznała od innych świadków oraz z nagranego filmu. Jakkolwiek wiarygodne i polegające na prawdzie, zeznania jej nie przychyliły się do ustalenia najistotniejszych okoliczności sprawy, tzn. bezpośrednich przyczyn i przebiegu zajścia.

Na rozprawie w dniu 12 listopada 2015 roku Sąd ujawnił zeznania świadka D. P. złożone w toku postępowania przygotowawczego, z uwagi na to, iż świadek zmarł w dniu 16 maja 2011 roku. Rekonstruując stan faktyczny, Sąd pominął zeznania tego świadka albowiem, jak z nich wynika, nie widział on inkryminowanego zdarzenia, gdyż w tym czasie był w mieszkaniu i nie wie co się wtedy działo na zewnątrz.

Sąd pominął także zeznania M. W., albowiem świadek – brak oskarżonej – oświadczył, iż korzysta z prawa odmowy złożenia zeznań w sprawie.

Ponadto przy ustaleniu stanu faktycznego Sąd oparł się na dokumentach zgromadzonych w aktach sprawy, w szczególności: protokołach zatrzymania rzeczy, oględzin rzeczy, oględzin płyty CD, dokumentacji lekarskiej, danych o karalności, kserokopii postanowienia sądu, opiniach sądowo-lekarskiej i sądowo-psychiatrycznej uznając, iż zostały one sporządzone zgodnie z obowiązującymi przepisami ustawy, przez upoważnione do tego osoby i w zakresie ich kompetencji, a ich autentyczność, forma oraz zawarta w nich treść nie były przez strony kwestionowane. Sporządzone w sprawie opinie biegłych były obiektywne oraz rzetelne. Zostały one bowiem sporządzone przez osoby posiadające specjalistyczną wiedzę z racji stosownego wykształcenia i doświadczenia zawodowego. Opinie była jasne – żaden ze zwrotów użytych przez biegłych zarówno w zakresie wnioskowania, jak również w części opisowej nie nasuwał zastrzeżeń co do komunikatywności. Opinie były też pełne, gdyż odnosiły się do wszystkich okoliczności relewantnych z punktu widzenia sprawy. Zastosowana metodyka oraz wyciągnięte wnioski były spójne i logiczne. Zostały one oparte na aktualnej wiedzy i prawidłowych spostrzeżeniach, a przy tym w toku postępowania nie były przez żadną ze stron kwestionowane. Wnioski opinii biegłych zostały należycie umotywowane, a stanowiska biegłych zawierają zgodne z wiedzą fachową i precyzyjne konkluzje, znajdujące oparcie w pozostałym zebranym w sprawie materiale dowodowym.

W świetle dokonanej uprzednio analizy poszczególnych dowodów pod kątem ich wiarygodności, wzajemnej konfrontacji tych dowodów, poczynionych w oparciu o nie ustaleń faktycznych sprawstwo E. J. co do przypisanego jej czynu nie budzi wątpliwości.

Zdaniem Sądu prawno-karna analiza wydarzeń z dnia 14 maja 2010 roku pozwala na przyjęcie, że zachowanie wyczerpało znamiona występku określonego w art. 191 § 1 k.k. w zb z art. 157 § 1 i 2 k.k. w zw. z art. 11 § 2 k.k.. Przestępstwo zmuszania, w myśl art. 191 § 1 k.k. popełnia ten kto stosuje przemoc lub groźbę bezprawną wobec osoby w celu zmuszenia do określonego działania, zaniechania lub znoszenia. Przestępstwo to jest przestępstwem czynnościowym (formalnym) a nie materialnym. Dla jego dokonania wystarcza, że sprawca podjął określone w przepisie środki zmuszania, tj. użył przemocy lub groźby bezprawnej w celu określonym w przepisie, bez względu na to czy pokrzywdzony zachował się w sposób, do jakiego zmuszał go sprawca. Do znamion tego czynu zabronionego nie należy skutek w postaci zmuszenia innej osoby do określonego działania, zaniechania lub znoszenia.

Przekładając powyższe na kanwę niniejszej sprawy, ponad wszelką wątpliwość stwierdzić należy, iż zachowanie oskarżone polegające na psiknięciu w kierunku pokrzywdzonej gazem pieprzowym stanowiło użycie przemocy mające na celu zmuszenie I. i M. G. (1) do dopuszczenia jej do posiadania części nieruchomości, której E. J. była współwłaścicielką, a której w chwili zdarzenia faktycznie nie posiadała.

Analizując zachowanie oskarżonej pod kontem popełnienia przez nią zarzucanego jej występku kwalifikowanego z art. 191 § 1 k.k., Sąd rozważył czy jej postępowanie nie mieści się w ramach kontratypu tzw. „ dozwolonej samopomocy”. Zgodnie z poglądami wyrażanymi w doktrynie prawa karnego, nie stanowi przestępstwa z art. 191 k.k. zachowanie zmierzające do zaspokojenia uzasadnionych roszczeń uprawnionego. Przez „ dozwoloną samopomoc” rozumie się dozwoloną przez państwo możność samodzielnego chronienia swych praw przez jednostkę. W znaczeniu ścisłym oznacza ona wkroczenie w sferę prawną innej osoby dla zabezpieczenia lub urzeczywistnienia roszczenia prawnego bez odwołania się do właściwej władzy, czy też naruszenie sfery prawnej zobowiązanego dla urzeczywistnienia jakiegoś roszczenia, albo dla zapobieżenia czyjejś czynności bezprawnej. Co oczywiste dozwolona samopomoc własna zachodzi tylko wówczas, gdy stosowne przepisy prawa cywilnego pozwalają na zastosowanie określonych form przemocy. W szczególności dotyczy to art. 343 § 1 k.c., zgodnie z którym posiadacz może zastosować obronę konieczną w celu odparcia samowolnego naruszenia posiadania. Posiadacz nieruchomości może także niezwłocznie po samowolnym naruszeniu posiadania przywrócić własnym działaniem stan poprzedni; nie wolno mu jednak stosować przy tym przemocy względem osób. W konsekwencji, aby dana osoba mogła zgodnie z prawem, we własnym zakresie odzyskać utracone posiadanie nieruchomości, muszą być spełnione trzy następujące przesłanki. Po pierwsze – osoba ta musi być uprzednim posiadaczem danej nieruchomości (lub jej części), po drugie – osoba ta musi odzyskać lub usiłować odzyskać posiadanie niezwłocznie po jego samowolnym naruszeniu, po trzecie – odzyskując te posiadanie osoba ta nie może stosować przemocy wobec osoby.

Z oczywistych względów, w niniejszej sprawie nie można uznać, iż oskarżona usiłując się dostać do de facto jej nieruchomości, działała w ramach kontratypu „dozwolonej samopomocy”. Jak wynika bowiem z poczynionych w sprawie ustaleń, E. J. nie była posiadaczem spornej klatki schodowej, jej starania o (domniemane) odzyskanie posiadania nie miały cechy niezwłoczności po jego utraceniu, a ponadto usiłując odzyskać współwładztwo nad częścią nieruchomości – stosowała przemoc w stosunku do osoby pokrzywdzonej oraz do osoby jej męża.

W konsekwencji uznać należało, iż zachowanie pokrzywdzonej realizowało znamiona występku z art. 191 § 1 k.k. polegającego na zmuszaniu do określonego działania poprzez stosowanie w stosunku do osoby przemocy. W ocenie Sądu, dla oddania pełnej karno-prawnej zawartości czynu zarzucanego pokrzywdzonej, jej zachowanie należało także zakwalifikować z art. 157 § 1 i 2 k.k., albowiem jego skutkiem było wystąpienie u pokrzywdzonej obrażeń ciała w postaci poparzenia termicznego i chemicznego ograniczonego do oka i przydatków oka, przekrwienia skóry twarzy w okolicy szczękowej prawej i lewej, które to obrażenia spowodowały naruszenie czynności narządów ciała na czas nie dłuższy niż 7 dni, a co w następstwie spowodowało u I. G. rozstrój zdrowia w postaci zaburzeń stresowych i pourazowych uwarunkowanych reaktywnie - trwający powyżej 7 dni.

Dokonując oceny zachowania oskarżonej, Sąd rozważył także, czy jej zachowanie odbywało się w okolicznościach wyłączających bądź ograniczających jej odpowiedzialność karną, w szczególności czy E. J. zarzucanego jej czynu nie dopuściła się w warunkach obrony koniecznej lub przy przekroczeniu jej granic. Stosownie bowiem do art. 25 § 1 k.k. nie popełnia przestępstwa, kto w obronie koniecznej odpiera bezpośredni, bezprawny zamach na jakiekolwiek dobro chronione prawem. Zatem, aby dane zachowanie mogło być uznane za działanie w granicach obrony koniecznej, musi ono polegać na odparciu zamachu. Zamachem w rozumieniu komentowanego przepisu jest obiektywnie niebezpieczne zachowanie się człowieka, które narusza lub zmierza do naruszenia cudzych dóbr chronionych prawem. Natomiast z przekroczeniem granic obrony koniecznej będziemy mieli do czynienia, m.in. gdy sprawca zastosował sposób obrony niewspółmierny do niebezpieczeństwa zamachu (art. 25 § 2 k.k.). W takich wypadkach, wobec takiego sprawcy sąd może zastosować nadzwyczajne złagodzenie kary, a nawet odstąpić od jej wymierzenia.

Warunkiem zastosowania instytucji obrony koniecznej, realizującej się w wypełnieniu znamienia bezpośredniości w odpieraniu zamachu, jest konieczność aby pomiędzy atakiem, a obroną zaistniała koincydencja czasowa. Ani obrona przedwczesna, ani też obrona spóźniona, w semantycznym rozumieniu tych pojęć nie jest obroną. Obrona przedwczesna, w sytuacji gdy broniącemu się nie grozi bezpośrednie niebezpieczeństwo, jest niczym innym jak atakiem, natomiast obrona spóźniona – zemstą lub samowolnie wymierzoną karą. Zachowań takich nie można uznać za obronę konieczną w rozumieniu art. 25 k.k.

Przenosząc powyższe na grunt niniejszej sprawy rozważyć należy, czy oskarżona była atakowana, a w przypadku ustalenia, że tak – to czy zastosowana przez nią obrona była współmierna do niebezpieczeństwa zamachu.

Jak wynika z ustalonego w sprawie stanu faktycznego, zrekonstruowanego na podstawie filmu odtworzonego w toku rozprawy głównej, oskarżona już po 20 sekundach od opuszczenia posesji przy ul. (...) przez funkcjonariuszy Policji podchodzi do pokrzywdzonej i jej męża trzymając rękę w kieszeni, w której trzymała pojemnik z gazem pieprzowym (co warte odnotowania – na całym nagraniu, do tego momentu trwającym 4:45 min., oskarżona nawet przez chwilę nie trzymała rąk w kieszeni). W tym czasie I. i M. G. (1), stoją na półpiętrze schodów w miejscu uniemożliwiającym jej przejście. Pokrzywdzona i jej mąż, będąc na terenie nieruchomości na zaproszenie K. G. (współwłaścicielki) i jej męża – ich syna, usiłowali nie dopuścić oskarżonej do klatki schodowej. Nie mniej jednak, ich usiłowania ograniczyły się tylko do biernego zagrodzenia drogi oskarżonej. Czyniąc to ani jej nie uderzali, ani też – wbrew twierdzeniom E. J. – jej nie popychali lub odpychali. Jak doskonale widać na filmie, pokrzywdzona z mężem poruszali się praktycznie tylko i wyłącznie wszerz półpiętra, w żaden sposób nie nacierając ani nie napierając na pokrzywdzoną. Zachowanie takie nie zmusiło oskarżonej nawet do cofnięcia się – zejścia jednego schodka w dół. Co więcej, jeżeli oskarżona poczuła się zagrożona niebezpieczeństwem utraty równowagi i upadku, zawsze mogła zrobić krok w tył lub przytrzymać się swojego syna którego obok stała. Nikt jej w takim postąpieniu by nie przeszkodził. Do czasu użycia przez nią gazu nikt jej nie szarpał ani nie przytrzymywał. Wbrew twierdzeniom oskarżonej, obiektywnie oceniana sytuacja, w której się ona znalazła, nie rodziła po jej stronie jakiegokolwiek bezpośredniego niebezpieczeństwa, w szczególności takiego które wymagałoby przyjętej przez nią formy obrony. Jak wynika z zapisu video inkryminowanego zdarzenia, oskarżona w ogóle nie jest atakowana, pokrzywdzona i jej mąż jedynie biernie blokowali dojście do klatki schodowej domu, której – jak wynika z poczynionych w sprawie ustaleń – nie była ona posiadaczem (ani osobą, która jej posiadanie dopiero co utraciła). W konsekwencji, w ocenie Sądu przyjąć należy, iż oskarżona nie była w jakikolwiek sposób atakowana, a zatem nie można przyjąć, iż działania E. J. stanowiły obronę konieczną przed tym atakiem. Wobec powyższego, zachowanie oskarżonej nie może być uznane ani za obronę konieczną, ani za przekroczenie jej granic w rozumieniu art. 25 § 2 k.k.

Reasumując powyższe, w ocenie Sądu zachowanie oskarżonej, należało zakwalifikować z art. 191 § 1 k.k. w zb. z art. 157 § 1 i 2 k.k. w zw. z art. 11 § 2 k.k.. Ponadto, oskarżona – dopuszczając się zarzucanego jej czynu – nie działała w ramach obrony koniecznej (z art. 25 § 1 k.k.), ani też w warunkach przekroczenia jej granic (art. 25 § 2 k.k.). W konsekwencji Sąd nie znalazł jakichkolwiek podstaw do stwierdzenia, iż w czasie popełnienia przez oskarżoną przypisanego jej czynu, zachodziła jakakolwiek okoliczność wyłączająca jego kryminalną bezprawność lub winę oskarżonej.

W ocenie Sądu, stopień społecznej szkodliwości czynu zarzucanego pokrzywdzonej jawi się jako znaczny. Zachowaniem swym godziła ona bowiem w jedno z najistotniejszych dóbr prawnych pokrzywdzonej, jakim jest jej zdrowie i wolność, przypisanego czynu dopuściła się chwilę po odjeździe wezwanych na interwencje funkcjonariuszy policji, w sytuacji braku obiektywnych przesłanek do użycia gazu pieprzowego . Oceniając jednak zachowanie oskarżonej, z pola widzenia Sądu nie umknęło zachowanie samej pokrzywdzonej, która w trakcie zdarzenia wielokrotnie w sposób wulgarny odnosiła się w stosunku do oskarżonej, i która sama faktycznie, w sposób niezgodny z normami prawa cywilnego, utrudniała jej swobodne korzystanie z jej własności, niejako „wtrącając się w nie swoje sprawy”. W okolicznościach sprawy nie sposób było jednak przyjąć iż ww. społeczna szkodliwość czynu i stopień winy oskarżonej nie są znaczne i zastosować instytucje warunkowego umorzenia postępowania karnego.

Na korzyść E. J. przemawia także, okoliczność jej uprzedniej niekaralności, a także fakt, iż po zajściu będącym przedmiotem niniejszego postępowania, oskarżona nie popadała w dalsze konflikty z prawem, a ponadto nie dążyła do eskalacji sporu z pokrzywdzoną i jej rodziną na tle korzystania z ich wspólnej nieruchomości – czego efektem była jej sprzedaż. Jako okoliczność łagodzącą Sąd potraktował stan zdrowia, w jakim znajdowała się w inkryminowanym czasie i obecnie, cierpiąca na liczne schorzenia oskarżona.

Zarzucany oskarżonej czyn wyczerpywał znamiona występku z art. 191 § 1 k.k. w zb. z art. 157 § 1 i 2 k.k. w zw. z art. 11 § 2 k.k.. Stosownie do treści art. 11 § 3 k.k. Sąd wymierza karę na podstawie przepisu przewidującego karę najsurowszą, a zatem w niniejszej sprawie Sąd wymierzył oskarżonemu karę na podstawie art. 157 § 1 k.k., który przewidują zagrożenie karne od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności.

Skazując oskarżoną za przypisane jej przestępstwo, Sąd kierował się dyrektywami określonymi w art. 53 k.k. Zgodnie z dyspozycją wskazanego przepisu, Sąd wymierza karę według swojego uznania, w granicach przewidzianych przez ustawę, bacząc, aby jej dolegliwość nie przekraczała stopnia winy oskarżonego, uwzględniając motywację, właściwości i warunki osobiste sprawcy, jego sposób życia przed popełnieniem przestępstwa oraz zachowanie po jego popełnieniu, a także stopień społecznej szkodliwości każdego z czynów. Sąd wziął także pod uwagę cele zapobiegawcze i wychowawcze kary, które mają one osiągnąć w stosunku do każdego z oskarżonych, a także uwzględnił potrzeby w zakresie kształtowania świadomości prawnej społeczeństwa. Orzekając o karze, Sąd posiłkował się także orzecznictwem, zgodnie z którym wymiar kary kształtowany jest tak, iż górną granicę limituje stopień winy, dolną zaś wyznaczają potrzeby prewencji ogólnej ( wyrok Sądu Apelacyjnego w Krakowie z dnia 24 października 2002 r. w sprawie sygn. akt II AKa 258/02, KZS 2002/10/52), przy czym cele ogólnoprewencyjne kary nie uzasadniają wymierzenia kary powyżej granicy winy sprawcy ( wyrok Sądu Apelacyjnego w Krakowie z dnia 23 listopada 2000 r. w sprawie sygn. akt II AKa 147/00,KZS 2001/1/24).

W ocenie Sądu, adekwatną do stopnia zawinienia oraz do społecznej szkodliwości czynu oskarżonej, jest kara grzywny samoistnej, wymierzona przy zastosowaniu art. 58§3 k.k. i art. 4 § 1 k.k. w wysokości 40 stawek dziennych po 20 zł każda. Wymierzając tę karę, Sąd uwzględnił zarówno okoliczności przemawiające na korzyść oskarżonej, jak i ją obciążające. Sąd uznał, iż ilość 40 stawek grzywny będzie odpowiednia do rodzaju i charakteru zarzucanego jej występku, do rozmiaru wyrządzonej nim szkody oraz do sposobu i okoliczności popełnienia czynu. Wymierzając łagodną karę grzywny, wyrażającą się w stosunkowo niewielkiej ilości stawek dziennych orzeczonej grzywny, Sąd miał także na względzie, iż od popełnienia przez oskarżoną zarzucanego jej czynu minęło prawie 6 lat, a zatem wymierzenie kary surowej w sytuacji, w której po popełnieniu zarzucanego czynu E. J. zachowywała się zgodnie z obowiązującym porządkiem prawnym, byłoby nie karą (mającą m.in. cele resocjalizacyjne sprawcy) a jedynie w dużym stopniu tylko spóźnioną zemstą. Ustalając wysokość poszczególnej stawki dziennej grzywny, Sąd miał w szczególności na względzie sytuację materialną oskarżonej.

W ocenie Sądu tak wymierzona kara spełni swą funkcje zarówno w zakresie prewencji indywidualnej i generalnej. Będzie ona ostrzeżeniem zarówno dla samej oskarżonej i jak i dla całego społeczeństwa, iż popełnianie przestępstw nie popłaca oraz, że spotkają się one z nieuniknioną i odpowiednio dolegliwą karą. Tak orzeczoną karę grzywny oskarżona jest w stanie uiścić.

Sąd zastosował wobec oskarżonej przy zastosowanie art. 4§1 k.k. przepisu prawa materialnego z daty czynu. Wynikało to m.in. z faktu wytoczeniu przez prokuratora na rzecz pokrzywdzonej powództwa adhezyjnego, w którym domagał się zadośćuczynienia od oskarżonej dla pokrzywdzonej w kwocie 2.000,00 zł. Jednakże z dniem 1 lipca 2015 roku uchylono przepisy rozdziału 7 kodeksu postępowania karnego regulujące kwestie powództwa cywilnego oraz zmianie uległa treść przepisu art. 415 k.p.k. Z uwagi na powyższe prokurator na rozprawie w dniu 2 lutego 2016 roku /vide k. 708/ w miejsce pozwu adhezyjnego wniósł o orzeczenie ww. kwoty jako zadośćuczynienia tytułem środka kompensacyjnego w oparciu o art. 46§1 k.k. Jednakże brzmienie przepisu art. 46§1 k.k. w dacie czynu nie budziło wątpliwości iż możliwe było wówczas orzeczenie jedynie tytułem ww. środka karnego odszkodowania a nie zadośćuczynienia jak to jest obecnie, a de facto od 8 czerwca 2010 roku – tak więc zastosować należało jako względniejszy dla oskarżonej stan prawny z daty czynu

W dacie czynu przepis art. 46§1 k.k. brzmiał w sposób następujący:

„W razie skazania za przestępstwo spowodowania śmierci, ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, naruszenia czynności narządu ciała lub rozstroju zdrowia, przestępstwo przeciwko bezpieczeństwu w komunikacji, przestępstwo przeciwko środowisku, mieniu lub obrotowi gospodarczemu lub przestępstwo przeciwko prawom osób wykonujących pracę zarobkową, sąd, na wniosek pokrzywdzonego lub innej osoby uprawnionej, orzeka obowiązek naprawienia wyrządzonej szkody w całości albo w części; przepisów prawa cywilnego o przedawnieniu roszczenia oraz możliwości zasądzenia renty nie stosuje się.”

Tak więc w dacie czynu w warunkach określonych w art. 46 § 1 sąd był zobowiązany orzec jedynie obowiązek naprawienia szkody, jeżeli szkoda wynikająca z przestępstwa została określona i udowodniona (tak wyrok SN z dnia 21 listopada 2002 r., III KKN 269/00, LEX nr 74459). Orzeczenie takie obejmowałoby równowartość rzeczywistej szkody wynikłej bezpośrednio z przestępstwa, bez uwzględnienia przy ustalaniu jej wysokości tych składników i elementów szkody, które wynikły z następstw czynu, np. odsetek (zob. wyrok SN z dnia 4 lutego 2002 r., II KKN 385/01, LEX nr 53028).

Stąd też orzekając przy zastosowaniu art. 58§3 k.k. kare grzywny Sąd w miejsce środka karnego z art. 46§1 k.k. orzekł od oskarżonej na wskazany cel społeczny nawiązkę, w oparciu o przepis art. 47§1 i 48 k.k., kwocie 500 zł, która to kwota nie jest kwotą wygórowaną i którą oskarżona jest w stanie uiścić.

Sąd miał również na uwadze oświadczenie I. G. złożone na rozprawie w dniu 12 listopada 2015 roku /vide k. 687v/, iż nie ma ona wobec oskarżonej żadnych roszczeń finansowych.

Mając na uwadze fakt uzyskiwania przez E. J. stałego dochodu, Sąd uznał również, iż zasadne będzie zasądzenie od oskarżonej, na rzecz Skarbu Państwa, kosztów procesu związanych z jej sprawą, w tym wymierzenie jej stosownej opłaty (punkt III. wyroku), albowiem swoim zachowaniem przyczyniła się do ich powstania.

Najczęściej czytane
ogłoszenia

Udostępnij