Piątek, 26 kwietnia 2024
Dziennik wyroków i ogłoszeń sądowych
Rej Pr. 2512 | Wydanie nr 5905
Piątek, 26 kwietnia 2024
Sygnatura akt: VI Ka 1023/13

Tytuł: Sąd Okręgowy w Gliwicach z 2014-01-22
Data orzeczenia: 22 stycznia 2014
Data publikacji: 13 września 2018
Data uprawomocnienia: 22 stycznia 2014
Sąd: Sąd Okręgowy w Gliwicach
Wydział: VI Wydział Karny Odwoławczy
Przewodniczący: Grażyna Tokarczyk
Sędziowie: Marcin Mierz
Marcin Schoenborn

Protokolant: Barbara Szkabarnicka
Hasła tematyczne: Swobodna Ocena Dowodów ,  Uzasadnienie Orzeczenia
Podstawa prawna: art. 7 kpk, art. 424 kpk

Sygnatura akt VI Ka 1023/13

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 22 stycznia 2014 r.

Sąd Okręgowy w Gliwicach, Wydział VI Karny Odwoławczy w składzie:

Przewodniczący SSO Grażyna Tokarczyk (spr.)

Sędziowie SO Marcin Mierz

SR del. Marcin Schoenborn

Protokolant Barbara Szkabarnicka

po rozpoznaniu w dniu 17 stycznia 2014 r.

przy udziale Prokuratora Prokuratury Okręgowej Andrzeja Zięby

sprawy A. N. (1) ur. (...) w B.

syna E. i B.

oskarżonego z art. 279 § 1 kk w zw. z art. 64 § 1 kk, art. 288 § 1 kk w zw. z art. 64 § 1 kk, art. 13 § 1 kk w zw. z art. 279 § 1 kk, art. 279 § 1 kk i inne

na skutek apelacji wniesionych przez oskarżonego i jego obrońcę

od wyroku Sądu Rejonowego w Gliwicach

z dnia 12 lutego 2013 r. sygnatura akt IX K 1366/10

na mocy art. 437 § 1 kpk i art. 636 § 1 kpk

1. utrzymuje w mocy zaskarżony wyrok;

2. zasądza od oskarżonego na rzecz Skarbu Państwa wydatki postępowania odwoławczego w kwocie 20 zł (dwadzieścia złotych) i wymierza mu opłatę za II instancję w kwocie 1920 zł (jeden tysiąc dziewięćset dwadzieścia złotych).

sygn. akt VI Ka 1023/13

UZASADNIENIE

Sąd Rejonowy w Gliwicach wyrokiem z dnia 12 lutego 2013 r. w sprawie sygn. akt IX K 1366/10 orzekał w sprawie A. N. (1) oskarżonego o popełnienie dwudziestu pięciu przestępstw.

Sąd I instancji orzekł, że:

1. w miejsce czynów opisanych w punktach I i II wyroku uznaje oskarżonego A. N. (1) za winnego tego, że w nocy z dnia 15 sierpnia 2001 roku na 16 sierpnia 2001 roku w G. działając w krótkich odstępach czasu, w wykonaniu z góry powziętego zamiaru, wyrwał wkładkę zamka w drzwiach oraz uszkodził zamek w lewych drzwiach samochodu marki F. (...) o nr. rej. (...) należącego do B. W. (1) wyrządzając mu szkodę w wysokości 380 złotych, a następnie po uprzednim pokonaniu zabezpieczeń fabrycznych dokonał zaboru w celu przywłaszczenia samochodu marki V. (...) o nr. rej. (...) (...) o wartości 83 030 złotych należącego do B. P., przy czym czynu tego dopuścił się w ciągu 5 lat od odbycia w okresie od 23 maja 1994 roku do 24 maja 1994 roku oraz od 23 czerwca 1994 roku do 11 września 1996 roku, kary 4 lat pozbawienia wolności orzeczonej prawomocnym wyrokiem Sądu Wojewódzkiego w Katowicach z dnia 17 czerwca 1996 roku, w sprawie XVI K 145/95 za umyślne przestępstwo podobne z art 208 dkk w zw. z art. 203 § 21 dkk w zw. z art. 10 § 2 dkk w zw. z art. 58 dkk, czym wyczerpał znamiona występku z art. 279 § 1 k.k. i art. 288 § 1 k.k. w zw. z art. 11 § 2 k.k. w zw. z art. 12 k.k. w zw. z art. 64 § 1 k.k. i za to na mocy art. 279 § 1 k.k. w zw. z art. 11 § 3 k.k. skazuje go na karę 2 lat i 6 miesięcy pozbawienia wolności oraz na mocy art. 33 § 2 k.k. wymierza mu karę grzywny w wymiarze 70 stawek dziennych, ustalając wysokość jednej stawki dziennej na kwotę 30 złotych;

2. w miejsce czynu opisanego w punkcie III wyroku uznaje oskarżonego A. N. (1) za winnego tego, że w dniu 6 października 2001 roku w G., działając wspólnie i w porozumieniu z inną osobą, po uprzednim wyłamaniu zamka w drzwiach włamał się do samochodu marki A. (...) o nr. rej. (...) 1946 i wartości 50 000 złotych, a następnie po wyłamaniu stacyjki usiłował dokonać jego zaboru w celu przywłaszczenia na szkodę A. G., lecz zamierzonego celu nie osiągnął z uwagi na nie uruchomienie pojazdu, czym wyczerpał znamiona występku z art. 13 § 1 k.k. w zw. z art. 279 § 1 k.k. i za to na mocy art. 14 § 1 k.k. w zw. z art. 279 § 1 k.k. skazuje go na karę 1 roku i 8 miesięcy pozbawienia wolności oraz na mocy art. 33 § 2 k.k. wymierza mu karę grzywny w wymiarze 30 stawek dziennych, ustalając wysokość jednej stawki dziennej na kwotę 30 złotych;

3. w miejsce czynu opisanego w punkcie IV wyroku uznaje oskarżonego A. N. (1) za winnego tego, że w dniu 2 kwietnia 2002 roku w R., działając wspólnie I w porozumieniu z inną osobą, po uprzednim wyłamaniu przy użyciu łamaka stacyjki dokonał zaboru w celu przywłaszczenia samochodu marki M. o nr. rej. (...) (...) o wartości 35 000 na szkodę S. T., czym wyczerpał znamiona występku z art. 279 § 1 k.k. i za to na mocy art. 279 § 1 k.k. skazuje go na karę 2 lat pozbawienia wolności, oraz na mocy art. 33 § 2 k.k. wymierza mu karę grzywny w wymiarze 40 stawek dziennych, ustalając wysokość jednej stawki dziennej na kwotę 30 złotych;

4. w miejsce czynu opisanego w punkcie VII wyroku uznaje oskarżonego A. N. (1) za winnego tego, że w nocy z 24 listopada 2002 roku na 25 listopada 2002 roku w G., działając wspólnie i w porozumieniu z inną osobą, po uprzednim wyłamaniu drzwi wejściowych włamał się do garażu przy ulicy (...), skąd dokonał zaboru w celu przywłaszczenia samochodu marki A. (...) o nr. rej. (...) i wartości 76 000 złotych należącego do W. G. (1), czym wyczerpał znamiona występku z art. 279 § 1 k.k. i za to na mocy art. 279 § 1 k.k. skazuje go na karę 2 lat i 2 miesięcy pozbawienia wolności oraz na mocy art. 33 § 2 k.k. wymierza mu karę grzywny w wymiarze 40 stawek dziennych, ustalając wysokość jednej stawki dziennej na kwotę 30 złotych;

5. w miejsce czynów opisanych w punktach VIII, IX i X wyroku uznaje oskarżonego A. N. (1) za winnego tego, że:

- w nocy z 17 czerwca 2003 roku na 18 czerwca 2003 roku w G., działając wspólnie i w porozumieniu z inną osobą, po uprzednim pokonaniu zabezpieczeń fabrycznych dokonał zaboru w celu przywłaszczenia samochodu marki S. (...) o nr. rej. (...)wraz ze znajdującym się w nim mieniem w postaci: radioodtwarzacza marki (...), telefonu marki N. (...) z zestawem głośnomówiącym, dwóch materacy, namiotu, aparatu fotograficznego marki N., aparatu fotograficznego marki C., statywu do kamery, laptopa marki T., wiertarki marki B. (...) D. i notatnika elektronicznego o łącznej wartości 65 000 złotych na szkodę H. S.-ta, czym wyczerpał znamiona występku z art. 279 § 1 k.k.,

- w nocy z 6 lipca 2003 roku na 7 lipca 2003 roku w R., działając wspólnie i w porozumieniu z inną osobą, po uprzednim pokonaniu w nieustalony sposób zabezpieczeń przed kradzieżą dokonał kradzieży samochodu marki A. (...) o nr. rej. (...) (...) i wartości 80 000 złotych należącego do R. K., czym wyczerpał znamiona występku z art. 279 § 1 k.k.,

- w dniu 31 grudnia 2003 roku w J., działając wspólnie i w porozumieniu z inną osobą, po uprzednim pokonaniu zabezpieczeń fabrycznych dokonał kradzieży samochodu marki A. (...) o nr. rej. (...) (...) wraz z wyposażeniem i sprzętem wędkarskim o łącznej wartości 40 000 złotych na szkodę B. O., czym wyczerpał znamiona występku z art. 279 § 1 k.k.

z tym, że przyjmuje, iż czynów tych dopuścił się w podobny sposób, w krótkich odstępach czasu i zanim zapadł pierwszy, chociażby nieprawomocny wyrok co do któregokolwiek z nich, czym wyczerpał znamiona ciągu przestępstw z art. 279 § 1 k.k. i za to na mocy art. 279 § 1 k.k. w zw. z art. 91 § 1 k.k. skazuje go na jedną karę 3 lat pozbawienia wolności oraz na mocy art. 33 § 2 k.k. w zw. z art. 91 § 1 k.k. wymierza mu jedną karę grzywny w wymiarze 60 stawek dziennych, ustalając wysokość jednej stawki dziennej na kwotę 30 złotych;

6. w miejsce czynów opisanych w punktach XI, XII, XIII, XIV, XVII, XIX, XX, XXI, XXII, XXIV uznaje oskarżonego A. N. (1) za winnego tego, że:

- w nocy z 18/19 października 2004 roku, w R., działając wspólnie i w porozumieniu z inną osobą, po uprzednim pokonaniu zabezpieczeń fabrycznych dokonał zaboru w celu przywłaszczenia samochodu marki A. (...) o nr. rej. (...) o wartości 35 000 złotych wraz ze znajdującymi się w nim rzeczami należącego do D. D. (2), czym wyczerpał znamiona występku z art. 279 § 1 k.k.,

- w dniu 24 grudnia 2004 roku, w R., działając wspólnie i w porozumieniu z inną osobą, usiłował dokonać zaboru w celu przywłaszczenia samochodu marki V. (...) o nr. rej. (...) (...) i wartości 48 783 złotych należącego do P. C. w ten sposób, że przepchał go w inne miejsce w celu pokonania zabezpieczeń przed kradzieżą, lecz zamierzonego celu nie osiągnął z uwagi na odstąpienie od zamiaru kradzieży powodowane obawą ujęcia, czym wyczerpał znamiona występku z art. 13 § 1 k.k. w zw. z art. 279 § 1 k.k.,

- w dniu 5 stycznia 2005 roku, w R., działając wspólnie i w porozumieniu z inną osobą, po uprzednim wyłamaniu zamka w drzwiach włamał się do garażu przy ulicy (...), skąd po pokonaniu zabezpieczeń fabrycznych dokonał zaboru w celu przywłaszczenia samochodu marki B. (...) o nr. rej.(...)wraz z wyposażeniem o łącznej wartości 65 000 złotych na szkodę B. i B. W. (2), czym wyczerpał znamiona występku z art. 279 § 1 k.k.,

- w nocy z 3 stycznia 2005 roku na 4 stycznia 2005 roku, w R., działając wspólnie i w porozumieniu z inną osobą, po uprzednim wyłamaniu rygla w drzwiach włamał się do garażu przy ulicy (...), skąd po pokonaniu zabezpieczeń fabrycznych

dokonał zaboru w celu przywłaszczenia samochodu marki B. (...) o nr. rej. (...) 71 o wartości 130 000 złotych należącego do M. K. oraz znajdującego się w tym pojeździć mienia w postaci: butów narciarskich marki N., nart marki A., podkaszarki do trawy marki P., karchera do mycia samochodu marki K. K. (2) o łącznej wartości 2 400 złotych należących do K. M., czym wyczerpał znamiona występku z art. 279 § 1 k.k.

- w nocy z 16 marca 2005 roku na 17 marca 2005 roku. w G., działając wspólnie i w porozumieniu z inną osobą, po uprzednim przecięciu skobla w drzwiach włamał się do garażu przy ulicy (...), skąd po pokonaniu zabezpieczeń fabrycznych dokonał zaboru w celu przywłaszczenia samochodu marki A. (...) o nr. rej. (...) i wartości 60 000 złotych należącego do U. S., czym wyczerpał znamiona występku z art. 279 § 1 k.k.,

- w nocy z 22 marca 2005 roku na 23 marca 2005 roku, w G., działając wspólnie i w porozumieniu z inną osobą po uprzednim wycięciu otworu w bramie wjazdowej i zwolnieniu blokady zamka włamał się do garażu przy ulicy (...), skąd po pokonaniu zabezpieczeń fabrycznych dokonał zaboru w celu przywłaszczenia samochodu marki V. (...) o nr, rej. (...)i wartości 120 000 złotych należącego do W. G. (2), czym wyczerpał znamiona występku z art. 279 § 1 k.k.,

- w nocy z 23 marca 2005 roku na 24 marca 2005 roku, w K., działając wspólnie i w porozumieniu z inną osobą, po uprzednim przecięciu skobla w drzwiach włamał się do garażu przy ulicy (...), skąd po pokonaniu zabezpieczeń fabrycznych dokonał zaboru w celu przywłaszczenia samochodu marki B. (...) o nr. rej. (...) 1210 i wartości 180 000 złotych należącego do J. K. (1), czym wyczerpał znamiona występku z art. 279 § 1 k.k.,

- w dniu 27 marca 2005 roku, w G., działając wspólnie i w porozumieniu z inną osobą, po uprzednim pokonaniu zabezpieczeń fabrycznych dokonał zaboru w celu przywłaszczenia samochodu marki B. o nr. rej. (...) i wartości 50 000 złotych należącego do D. S., czym wyczerpał znamiona występku z art. 279 § 1 k.k.,

- w nocy z 29 marca 2005 roku na 30 marca 2005 roku, w P., działając wspólnie i w porozumieniu z inną osobą, po uprzednim wypchnięciu okna włamał się do garażu przy ulicy (...), skąd dokonał zaboru w celu przywłaszczenia samochodu marki A. (...) o nr. rej. (...)i wartości 70 820 złotych należącego do B. B. (3), czym wyczerpał znamiona występku z art. 279 § 1 k.k.,

- w nocy z 8 kwietnia 2005 roku na 9 kwietnia 2005 roku, w J., działając wspólnie i w porozumieniu z inną osobą, po uprzednim pokonaniu zabezpieczeń fabrycznych dokonał zaboru w celu przywłaszczenia samochodu marki V. (...) o nr. rej.(...) i wartości 50000 złotych należącego do D. L., czym wyczerpał znamiona występku z art. 279 § 1 k.k. z tym, że przyjmuje, iż czynów tych dopuścił się w podobny sposób, w krótkich odstępach czasu i zanim zapadł pierwszy, chociażby nieprawomocny wyrok co do któregokolwiek z nich, czym wyczerpał znamiona ciągu przestępstw z art. 279 § 1 k.k. i art. 13 § 1 k.k. w zw. z art. 279 § 1 k.k. i za to na mocy art. 279 § 1 k.k. w zw. z art. 91 § 1 k.k. skazuje go na jedną karę 5 lat i 6 miesięcy pozbawienia wolności oraz na mocy art. 33 § 2 k.k. w zw. z art. 91 § 1 k.k. wymierza mu jedną karę grzywny w wymiarze 120 stawek dziennych, ustalając wysokość jednej stawki dziennej na kwotę 30 złotych;

7. uniewinnia oskarżonego A. N. (1) od popełnienia czynów opisanych w punktach V, VI, XV, XVI, XVIII, XXIII oraz XXV wyroku;

8. na mocy art. 46 § 1 k.k. orzeka wobec oskarżonego środek karny w postaci obowiązku naprawienia wyrządzonej przestępstwem opisanym w punkcie 6 tiret pierwsze wyroku szkody poprzez zapłatę na rzecz pokrzywdzonego D. D. (2) kwoty 35 000 (trzydzieści pięć tysięcy) złotych;

9. na mocy art. 91 § 2 k.k. łączy kary pozbawienia wolności orzeczone wobec oskarżonego w punktach od 1 do 6 wyroku i wymierza mu karę łączną 7 lat i 10 miesięcy pozbawienia wolności;

10. na mocy art. 91 § 2 k.k. łączy kary grzywny orzeczone wobec oskarżonego w punktach od 1 do 6 wyroku i wymierza mu karę łączną 220 stawek dziennych grzywny, ustalając wysokość jednej stawki dziennej na kwotę 30 złotych;

11. na mocy art. 627 k.p.k. i art. 2 ust. 1 pkt 6 w zw. z art. 6 i art. 3ust. 1 ustawy z dnia 23 czerwca 1973 roku o opłatach w sprawach karnych zasądza od oskarżonego na rzecz Skarbu Państwa wydatki w kwocie 1 977,48 zł oraz obciąża go opłatą w kwocie 1 920 złotych.

Obrońca oskarżonego A. N. (1) zaskarżył wyrok w części dotyczącej pkt 1,2,3,4,5,6,8,9,10,11 w zakresie winy i kary, zarzucając:

1. błąd w ustaleniach faktycznych przyjętych za podstawę orzeczenia mający wpływ na jego treść, polegający na uznaniu, że oskarżony dopuścił się zarzucanych mu czynów, mimo że nie pozwala na to materiał dowodowy zgromadzony w sprawie;

2. naruszenie prawa procesowego, a to art 7. k.p.k. poprzez dokonanie dowolnej oceny materiału dowodowego wyrażającej się w bezkrytycznym daniu wiary wyjaśnieniom i zeznaniom R. B. (1), D. B. (1) i J. K. (2);

3. naruszenie prawa procesowego, a to art. 424 § 1 pkt 1 k.p.k. poprzez lakoniczne wskazanie przyczyn nie dania wiary wyjaśnieniom oskarżonego N. i równie lakoniczną ocenę zmiennych wyjaśnień i zeznań R. B. (1), D. B. (1) i J. K. (2);

4. rażącą niewspółmierność orzeczonej kary pozbawienia wolności przejawiającej się w nic wzięciu przez Sąd pod uwagę, tego że postępowanie dotyczy czynów popełnionych w okresie od 2001 r. do 2005 r. a więc w odległym od orzekania czasie.

Powołując się na powyższe podstawy obrońca wniósł o zmianę zaskarżonego wyroku i uniewinnienie oskarżonego, ewentualnie uchylenie zaskarżonego wyroku i przekazanie sprawy Sądowi I instancji do ponownego rozpoznania Sądowi I instancji. Ewentualnie z daleko posuniętej ostrożności procesowej w przypadku nie uwzględnienia wyżej wskazanych wniosków wniósł o zmianę wyroku poprzez znaczne obniżenie orzeczonej kary łącznej pozbawienia wolności oraz kary łącznej grzywny.

W osobistej apelacji A. N. (1) zarzucił obrazę przepisów prawa procesowego mającą wpływ na treść orzeczenia, a to art. 4, 7, 410, 424 § 1 pkt 1 kpk w zw. z art. 2 § 2 kpk i art. 5 § 2 kpk poprzez oparcie ustaleń faktycznych na fragmentach materiału dowodowego jedynie niekorzystnych dla oskarżonego, bez przeprowadzenia wszechstronnej analizy dowodów i należytego uzasadnienia stanowiska w tym zakresie, naruszenie zasady obiektywizmu poprzez przyjęcie z góry założenia o dopuszczeniu się przez oskarżonego zarzucanych czynów, w konsekwencji przyjęcie tego założenia jako rozstrzygającego dla przeprowadzonej oceny dowodów, nie rozważenie całokształtu materiału dowodowego i nie wskazanie wyraźnych, jasnych kryteriów w oparciu o które Sąd uznał jedne dowody za wiarygodne, a innym tego przymiotu odmówił, uwzględnienie przy wyrokowaniu wyłącznie okoliczności przemawiających na niekorzyść oskarżonego czyli pomówienia J. K. (2), D. B. (1), R. B. (1), przy pominięciu licznych okoliczności przemawiających na korzyść oraz rozstrzygnięcie wszystkich wątpliwości na niekorzyść oskarżonego co niewątpliwie miało wpływ na treść wyroku.

Sąd Okręgowy zważył, co następuje.

Osobista apelacja A. N. (1) oraz apelacja jego obrońcy nie zasługują na uwzględnienie, a kontrola odwoławcza przeprowadzonego przez Sąd I instancji postępowania dowodowego, zaskarżonego orzeczenia, jego uzasadnienia oraz analiza uzasadnienia środka odwoławczego skutkują koniecznością uznania wywiedzionych środków odwoławczych za bezzasadne.

Istota zarzutu błędu w ustaleniach faktycznych, którą zarzucili skarżący, nie może opierać się na odmiennej ocenie materiału dowodowego, na forsowaniu własnego poglądu strony na tę kwestię. Stawiając tego rodzaju zarzut należy wskazać, jakich uchybień w świetle zgodności (lub niezgodności) z treścią dowodu, zasad logiki (błędność rozumowania i wnioskowania) czy sprzeczności (bądź nie) z doświadczeniem życiowym lub wskazaniami wiedzy dopuścił się w dokonanej przez siebie ocenie dowodów sąd pierwszej instancji (wyrok Sądu Najwyższego z dnia 10.05.2005 roku sygn. WA 10/05, OSNwSK 2005/1/947 ).

Przekonanie sądu o wiarygodności jednych dowodów i niewiarygodności innych pozostaje pod ochroną art. 7 k.p.k., gdy stanowi wyraz rozważenia wszystkich okoliczności przemawiających zarówno na korzyść, jak i na niekorzyść oskarżonego i znalazło to odzwierciedlenie w uzasadnieniu wyroku (wyrok SN z dnia 2004.01.06, sygn.V KK 60/03, LEX nr 104378).

A. N. (1) zarzucił również naruszenie zasady in dubio pro reo, ale jak wskazywano wielokrotnie w orzecznictwie wynikające z materiału dowodowego sprawy różne wersje wydarzeń nie są równoznaczne z istnieniem niedających się usunąć wątpliwości w rozumieniu art. 5 § 2 k.p.k., bo w takim wypadku sąd orzekający zobowiązany jest do dokonania ustaleń na podstawie swobodnej oceny dowodów i dopiero wówczas, gdy wątpliwości nie zostaną usunięte, to należy tłumaczyć je na korzyść oskarżonego. Norma wyrażona w przepisie art. 5 § 2 k.p.k., dotyczy wątpliwości, jakie może powziąć sąd orzekający (a nie strona) i dopiero gdyby sąd je powziął, a nie rozstrzygnął ich na korzyść oskarżonego, zasadny byłby zarzut naruszenia tego przepisu (postanowienie Sądu Najwyższego z dnia 20.12.2006 roku sygn. IV KK 241/06 OSNwSK 2006/1/2535).

Wskazując przepisy, których normy miał naruszyć Sąd I instancji wymieniono również art. 2 § 2 i 4 k.p.k. , a przecież obraza tych przepisów nie może stanowić zarzutów apelacyjnych, gdyż formułują one ogólne zasady procesowe, których realizacja następuje poprzez stosowanie szczegółowych przepisów procesowych (postanow. SN z dnia 17.04.2007 roku, sygn. V KK 79/07 LEX nr 280729).

Z kolei art. 424 kpk reguluje zakres uzasadnienia wyroku, przy tym pamiętać trzeba, że fakt, iż podstawę wyroku może stanowić tylko całokształt okoliczności ujawnionych w toku przewodu sądowego, nie oznacza, iż w treści uzasadnienia wyroku powinny być wyliczone wszystkie dowody. Podważanie tak dokonanej oceny sądu byłoby uzasadnione w wypadku stwierdzenia, że wśród zeznań świadków oraz innych dowodów, niewymienionych przez ten sąd konkretnie, były takie, których treść nie odpowiada tej ogólnej ocenie i mogłaby prowadzić do odmiennych wniosków ( w. SN z 20 kwietnia 1985 r., III KR 66/85, OSPiKA 11-12/1986, poz. 233).

Uzasadnienie wyroku powinno wskazywać logiczny proces, który doprowadził sąd do wniosku o winie lub niewinności oskarżonego. Sąd powinien więc wskazać w uzasadnieniu, jakie fakty uznaje za ustalone, na czym opiera poszczególne ustalenia i dlaczego nie uznaje dowodów przeciwnych, a następnie, jakie wnioski wyprowadza z dokonanych ustaleń (SN: II KR 105/73, OSNPG 1974, nr 3-4, poz. 21; II KR 337/81, OSNPG 1983, nr 2, poz. 22). Przepis nakłada też na sąd obowiązek przytoczenia okoliczności, które miał na względzie przy wymiarze kary, a więc wszystkich okoliczności, które były rozważane podczas narady nad wyrokiem (zob. uch. SN z 21 marca 1975 r., VI KZP 39/74, OSNKW 6/1975, poz. 70).

Naruszenia powołanych wyżej zasad nie można dopatrzeć się analizując przebieg postępowania, zapadły wyrok oraz pisemne motywy zaskarżonego orzeczenia.

Stwierdzić należy, iż apelacje obrońcy oraz oskarżonego stanowią wyłącznie polemikę z przedstawionymi w uzasadnieniu zaskarżonego wyroku ustaleniami faktycznymi oraz oceną dowodów. Treści obu środków odwoławczych jednoznacznie wskazują, że Sąd orzekający rozważył wszelkie okoliczności mogące mieć znaczenie dla ustalenia stanu faktycznego i rozstrzygnięcia sprawy, ponieważ wywody apelujących wskazujących odmienne oceny poszczególnych dowodów, w istocie próbują podważać tę zaprezentowaną przez Sąd meriti i bynajmniej nie wykazują, aby Sąd ów miał wątpliwości w jakimkolwiek punkcie ustaleń faktycznych kwestionowanych przez skarżących, jedynie apelujący oskarżony wątpliwości te próbuje wyprowadzać domagając się stosowania normy art. 5 § 2 kpk, a jak wcześniej podkreślono, wątpliwości prezentowane przez strony nie są równoznaczne z tymi, które nakazują Sądowi zastosowanie zasady in dubio pro reo.

Zarzut oparcia się przez Sąd jedynie na okolicznościach obciążających oskarżonego jest o tyle chybiony, że Sąd odnosił się i badał również te podnoszone przez oskarżonego na jego obronę.

Ustosunkowując się do kolejno podnoszonych w apelacjach zarzutów wskazać należy, co następuje:

Sąd I instancji nie dopuścił się naruszenia wskazanych w obu apelacjach zasad, przeprowadzając pełne postępowanie dowodowe, którego zakres uwarunkowany był również możliwościami wynikającymi z ujawnienia lub nie, miejsc pobytu osób, które mogłyby posiadać wiedzę w niniejszej sprawie. Prawidłowo również Sąd meriti rozpoznał wnioski dowodowe, w tym w zakresie ujawnienia materiałów niejawnych- postanowienie wydane w tym przedmiocie nie podlegało zaskarżeniu, żadna jednak ze stron nie podniosła odpowiedniego zarzutu apelacyjnego w tej mierze, a i trudno, aby taki rzeczowo można było stawiać przy uwzględnieniu treści art.19 ustawy o policji.

Zgromadzone dowody Sąd orzekający poddał ocenie zgodnej z zasadami wiedzy, logicznego rozumowania oraz doświadczenia życiowego, a ocenie tej nie sposób przypisać dowolności.

Zaprezentowany w pisemnych motywach wyroku stan faktyczny oraz ocena dowodów nie budzą zastrzeżeń, obrońca stawia zarzut lakoniczności, tak jednak nie jest. Owszem ocena mogła zostać przedstawiona w sposób bardziej drobiazgowy, niemniej te najistotniejsze elementy, które Sąd I instancji miał na względzie oceniając szczególnie zeznania D. B., R. B. i J. K., należycie uwypuklił.

Sąd I instancji zachował kolejność rozważań, które wedle wskazanego przepisu winny znaleźć się w pisemnych motywach wyroku, podobnie właściwie przedstawił ocenę dowodów, nie czyniąc przy tym zbędnych powtórzeń i nie powołując cytatów. To ostatnie, a zatem niepowtarzanie treści dowodów, szczególnie zeznań i wyjaśnień mogło stanowić dla obrony utrudnienie o tyle, że dla weryfikacji trafności oceny powołanych dowodów konieczne stało się zapoznanie z aktami. Nie jest obowiązkiem Sądu orzekającego ułatwianie zadania stronom, a popularne w ostatnim czasie powtarzanie w uzasadnieniach treści zeznań, nie jest powinnością wynikającą z ustawy. Zatem to również obrońca, należycie dbając o interesy reprezentowanego przez siebie oskarżonego, wykonując obowiązki powinien samodzielnie zapoznać się z całością akt, aby zweryfikować okoliczności naprowadzane w uzasadnieniu skarżonego orzeczenia. Jeżeli tego nie czyni, to bynajmniej nie może obciążać organów procesowych i nie można z takiego zaniechania wyprowadzać wniosku o braku możliwości dokonania kontroli instancyjnej. Kontrola ta nie jest utrudniona, bowiem Sąd II instancji, podobnie, jak strony (w tym obrona) ma możliwość, a wręcz obowiązek zapoznać się z aktami sprawy, bo tylko to pozwala wraz z lekturą uzasadnienia zaskarżonego orzeczenia prześledzić tok rozumowania Sądu orzekającego, który doprowadził do zaprezentowanych ocen i wniosków.

Ostatnie uwagi znalazły uznanie ustawodawcy, albowiem ustawą z dnia 27 września 2013 r. o zmianie ustawy- Kodeks postępowania karnego oraz niektórych ustaw (Dz.U. poz.1247 z dnia 25.09.2013 r.) w art. 1 pkt 144) przewidziano zmianę treści art. 424 § 1 kpk poprzez wskazanie, że „Uzasadnienie powinno zawierać zwięzłe…” wykazanie wymienionych w tym przepisie okoliczności. Zmiana ta wejdzie w życie wprawdzie dopiero w dniu 1.07.2015 r., jednak jest wyraźnym dążeniem do ograniczenia nadmiernie rozbudowanych uzasadnień oraz takich, w których treści powielane są treści środków dowodowych.

Istotnym w niniejszej sprawie jest to i nie budzi zastrzeżeń, że podstawowe dowody przemawiające za sprawstwem oskarżonego to dowody z pomówień.

Sąd odwoławczy w niniejszej sprawie zgadza się z poglądami judykatury, że tak dowody z wyjaśnień, jak i z pomówień, choć nie mają innej mocy dowodowej, to winny podlegać szczególnie ostrożnej ocenie. Wypracowane w tym zakresie stanowisko pozwala na przyjęcie pewnych kryteriów pomocnych w procesie wartościowania tych dowodów wedle kryteriów wiarygodności. Dowód z pomówienia powinien zatem być stanowczy, konsekwentny, logiczny, prezentujący przebieg zdarzeń w sposób adekwatny do zasad logiki, wiedzy i doświadczenia życiowego. Przy tym drobne nieścisłości w wyjaśnieniach, zeznaniach nie mogą być oceniane jako dyskredytujące taki dowód o ile ich charakter wskazuje, że są wynikiem upływu czasu, albo wręcz odmiennego sposobu przesłuchania, w tym zakresu kierowanych do przesłuchiwanego pytań. Znaczenie ma również to, że dowód ów nie może być wynikiem osobistego zainteresowania pomawiającego w postaci umniejszenia, czy wręcz przerzucenia własnej winy. Nie chodzi przy tym o taki interes pomawiającego, który może zgodnie z przepisami ustawy prowadzić do złagodzenia, czy nawet nadzwyczajnego złagodzenia kary, skoro takie rozwiązania przewidział ustawodawca. Dodatkowo dowód z pomówienia winien znajdować oparcie w innych, co najmniej pośrednich dowodach, nie jest przy tym konieczne, aby odnosiło się to wprost do zakresu stawianego zarzutu, ale by dowody takie wspierały i korelowały z treścią relacji pomawiającego (tak wyrok Sąd Najwyższy 13.11.2007 r., sygn. WA 45/07, OSNwSK 2007/1/2584, wyrok SA w Katowicach z dnia 8.12.2010 r. sygn. akt II AKa 192/10).

Odnosząc się zatem do zgromadzonych dowodów po pierwsze brak jest przesłanek pozwalających na poddanie w wątpliwość wiarygodności samych pokrzywdzonych, względnie użytkowników skradzionych samochodów, albo osób, które owe pojazdy niejako strzegły. Podobnie trudno podważać prawidłowość sporządzonej dokumentacji z miejsc zdarzeń, w postaci min. protokołów oględzin, dokumentacji fotograficznej do nich dołączonej, czy takiej z eksperymentów procesowych.

Szczególnej uwagi niewątpliwie wymagały inne dowody z osobowych źródeł dowodowych, w tym wyjaśniania oskarżonego, jak i wyjaśnienia oraz zeznania osób mających związek z przypisanymi oskarżonemu czynami.

Przytoczyć warto stanowisko orzecznictwa co do tego kiedy i jakie oskarżony składa wyjaśnienia oraz oceny tych okoliczności.

Oczywistym i utrwalonym przez doktrynę i orzecznictwo jest, że oskarżony w procesie karnym nie ma obowiązku dowodzenia swojej niewinności (art. 74 § 1 k.p.k.). W ramach przysługującego mu prawa do obrony może on również odmówić (bez podania powodów) odpowiedzi na poszczególne pytania oraz odmówić składania wyjaśnień (art. 175 § 1 k.p.k.) i sam fakt skorzystania z tego uprawnienia nie może dla niego powodować żadnych negatywnych następstw. Jeżeli jednak (...) na składanie wyjaśnień (co również jest jego prawem) oskarżony się zdecydował, to wyjaśnienia te podlegają takiej samej ocenie, jak każdy inny dowód. Uznanie ich niewiarygodności nie oznacza wcale, że na oskarżonego przerzucony został, z naruszeniem art. 74 § 1 k.p.k., ciężar dowodzenia jego niewinności (tak min. SN w post. z dnia 4.02.2008 r., sygn. III KK 363/07).

Oskarżony zdecydował się złożyć wyjaśnienia dopiero przed Sądem, tym samym podlegały one ocenie, co więcej ustawa nie zabrania w takiej sytuacji analizować również i tego, na jakim etapie owe wyjaśnienia są składane, czy są spontaniczne, jaką wiedzą procesową dysponuje oskarżony.

Zasady logiki i doświadczenia życiowego wskazują zaś, że jeżeli istotnie osoba podejrzana jest o popełnienie przestępstwa w czasie, gdy znajdowała się w innym miejscu, to od razu tę okoliczność przedstawi, podobnie ewentualną negatywną motywację świadków oraz inne okoliczności, które mogłyby wpływać na ocenę ich wiarygodności.

Zatem to przed Sądem oskarżony próbował wykazywać, że D. B. poznał dopiero w listopadzie- grudniu 2003 r., co wykluczałoby prawdziwość wyjaśnień i zeznań tej osoby o wystawianiu samochodów we wcześniejszym okresie. Poznanie miało nastąpić za pośrednictwem D. G. (k. 1452- 1453), jak ten zeznał rok po jego wyjściu z aresztu, co miało miejsce w lutym 2003 r. (k. 1705v), ta data wzbudza zastrzeżenia już tylko w odniesieniu do wyjaśnień oskarżonego, a dodatkowo treści apelacji w której oskarżony datę przenosi aż na rok 2004 r. Co więcej świadek wiedział, że D. B. zajmował się kradzieżami samochodów, ale oskarżony nie. Tak kategoryczne postawienie sprawy nieco zaskakuje, nawet w oderwaniu do okoliczności ujawnionych w niniejszej sprawie, a z uwzględnieniem uprzedniej karalności oskarżonego.

Świadek R. B. wskazał, że kiedy poznał oskarżonego to D. B. był już w gronie znajomych A. N. (1), a miało to być już w roku 2003. Oczywiście obrona i temu świadkowi wiarygodności odmawia, ale przecież trudno przyjąć, aby R. B. kłamał i co do tak, wydaje się małoistotnej z jego punktu widzenia okoliczności. Zwłaszcza, że sam oskarżony przyznał, iż R. B. poznał w roku 2003 przez K. D..

Dalsza część wyjaśnień oskarżonego skupiła się na wykazywaniu zachowań śledczych, a szczególnie funkcjonariusza R. B., do którego niechęć w wyjaśnieniach i oświadczeniach oskarżonego, jest wyraźna, pomimo, że w sprawie czynności podejmowali również inni policjanci, a wymieniony nie prowadził żadnych o charakterze procesowym, wreszcie sprawa prowadzona była w formie śledztwa i szereg czynności z przesłuchiwanymi podejmował prokurator.

Powracając do wyjaśnień oskarżonego to, że funkcjonariusz lub funkcjonariusze policji przedstawiali (jak chce oskarżony namawiali) do skorzystania z warunków art. 60 kk, nie może być uznane za nadużycie, skoro ustawodawca wprost przewidział swego rodzaju gratyfikację w postaci złagodzenia odpowiedzialności dla sprawcy, który mówiąc potocznie współpracuje z organami ścigania.

Miał też wymieniony świadek namawiać M. B. do zeznawania na niekorzyść oskarżonego. Przy czym istotnie z uwagi na zakres obowiązków służbowych świadek miał z nim kontakt. M. B. zeznał jednak interesujące z innego powodu okoliczności, bo miał o owym nakłanianiu poinformować oskarżonego w ten sposób, że świadek odbywał spacer w Areszcie Śledczym w G. i powiedział o tym oskarżonemu, który znajdował się w celi (k. 1707). Podając tak świadek zburzył, powoływaną nawet w tym postępowaniu przez oskarżonego tezę, że osadzeni nie mogą się kontaktować, a przecież przekaz był stosunkowo rozbudowany. Do tego, co poddaje w wątpliwość zeznania świadka, był on wraz z oskarżonym osadzony w jednej celi przez pewien czas, a wreszcie łączą ich więzi zbliżone do rodzinnych (k. 2428).

Co do J. K. oskarżony wskazał na datę jego poznania sytuując to na lata 2001- 2002, tu już precyzja jest mniejsza, niż w wypadku poprzednich, co więcej wyjaśnił oskarżony, że nawet uczestniczył, w jakiejś rozmowie dotyczącej sprzedaży samochodu A..

Oskarżony potwierdził wreszcie, że nie ma konfliktu pomiędzy nim a omawianymi trzema świadkami, a chcą oni pomniejszyć swą winę, a to dlatego, że obawiają się o zdrowie i bezpieczeństwo, bo (co ciekawe) czują się zagrożeni ze strony oskarżonego (k. 1454). Skoro oskarżony nie miał żadnego związku z przestępstwami, świadkowie nie mieli by powodu czuć się zagrożeni, a wręcz logika wskazuje, że jeżeli zagrożenie wynikało z okoliczności oderwanych od przestępczej działalności oskarżonego, to w obawie o bezpieczeństwo tym bardziej nie pomawialiby go o zachowania, które nie miały miejsca.

Dalsze wyjaśnienia odnosiły się do zarzutu, co do którego oskarżony został uniewinniony, czy wiedzy oskarżonego o tym, że wie, iż D. B. kradł samochody, a zna go tylko z widzenia (k. 1455- 1456, 2055). Zaskakujące, a równocześnie poddające w wątpliwość szczerość wypowiedzi oskarżonego, oświadczenie A. N. (1) złożył w końcowym fragmencie zeznań R. B., a to, że nie ma skorumpowanych funkcjonariuszy policji (k. 1761- 1762).

Są to niuanse, ale przecież żaden uczciwy obywatel tak kategorycznego stwierdzenia by nie użył, a praktyka wskazuje, że plaga korupcji nie tylko nie omija policji, ale zdarza się nawet w garnizonie (...). Oskarżony chciał po prostu dać odpór zeznaniom świadka, aby na wszelki sposób je podważyć, co się nie udało.

D. B. (1) w niniejszej sprawie po raz pierwszy przesłuchany został w 28.07.2006 r. (k. 446- 448) wtedy tylko wskazał, że wie, iż A. N. dokonywał kradzieży z R. B. w R., poprosił o czas do namysłu, aby tego samego dnia wyjaśniać już szczegółowo. Dodać można, że został wówczas przesłuchany z udziałem biegłego psychologa. (k. 451- 452). Taki przebieg początkowych czynności z udziałem świadka odpowiada temu, co podał w zeznaniach przez Sądem, a zatem, iż wcześniej w innej sprawie doradzano mu, aby nie mówił i źle na tym wyszedł (k. 1588 i nast.). Rzeczywiście w sprawie, rozpoznanej przed Sąd Rejonowym w Gliwicach pod sygn. III K 247/07, świadek przesłuchiwany był jako podejrzany po raz pierwszy w marcu 2005 r., czyli ponad rok wcześniej. W tamtej sprawie skazany został na karę pozbawienia wolności bez warunkowego zawieszenia jej wykonania. Co wskazuje nie tyle na intencyjne pomawianie, ale właśnie na to, że przemyślał sprawę i mając szansę skazania na karę łagodniejszą zdecydował się na podanie informacji, które znał, przy równoczesnym zachowaniu postawy względem tamtego postępowania. Niejako zarzutem obrony jest to, że we wskazanej sprawie w postępowaniu przygotowawczym i na rozprawie wyjaśniał, że co prawda zna A. N., ale nie wie o dokonywanych przez niego kradzieżach i nie popełniał z nim kradzieży.

Tej treści wyjaśnień nie można poczytać jako argumentu o niewiarygodności świadka, jak słusznie zwrócił na to uwagę Sąd I instancji, wtedy bowiem D. B. występował wyłącznie w roli oskarżonego, nie miał obowiązku zeznawania prawdy, nie łączyła go żadnego rodzaju umowa z oskarżycielem (art. 335 kpk), a określona postawa wynikała z przyjętej wówczas linii obrony.

Z kolei w niniejszej sprawie świadek występował wcześniej w charakterze oskarżonego i od początku do końca procesu prezentował taką samą postawę, wskazując jaką wiedzę, o jakich samochodach, skąd pochodzących posiada. Przedstawiał nie tylko udział oskarżonego w kradzieżach, ale również K. D., a nawet swój, ujawniając wręcz popełnianie przez siebie przestępstw. Co do poszczególnych zdarzeń objętych zarzutami, a następnie skazaniem A. N., świadek prezentował szczegóły pozwalające na weryfikację danych o pojazdach, odwołując się też do wiedzy o posiadaczach. Oczywiście wyjaśniał również o innych zdarzeniach, także tych, gdy oskarżony chwalił się tym, że ukradł jakiś samochód, co nie znalazło sprecyzowania w zarzutach z uwagi na brak podlegających weryfikacji danych. To, że brak takich enigmatycznych zarzutów przemawia z kolei przeciwko tezie o zbieraniu niejako „na siłę” dowodów przeciwko oskarżonemu. Zeznawał też świadek o zachowaniach innych osób. W trakcie postępowania przygotowawczego zarówno wyjaśniając do protokołu przesłuchania, jak i w czasie eksperymentu procesowego był stanowczy i konsekwentny, nie uchylał się od własnej odpowiedzialności karnej, ujawniając zakres swojego sprawstwa, pozwolił na postawienie mu zarzutów w takim samym stopniu, jak innym sprawcom związanym z tymi zachowaniami. Przed Sądem w niniejszym postępowaniu świadek, już w takim charakterze przesłuchiwany był trzykrotnie, zeznając o szczegółach, które pamiętał, nie przekręcając faktów, co do istoty wskazując tożsame okoliczności, jak w postępowaniu przygotowawczym.

Podobnie ocenić można R. B., ten również przedstawił przebieg zdarzeń bez umniejszania swojego udziału, wskazywał na zachowania innych sprawców, nie tylko A. N., a prezentował szczegóły pozwalające na weryfikację, zarówno tego o jakie samochody chodzi, jak i dane dotyczące znajomości miejsca, czy osób. Wielokrotnie przesłuchiwany w postępowaniu przygotowawczym oraz w trakcie eksperymentów procesowych zachował konsekwencję. Relacje tego świadka nie zawsze wprost wskazują na oskarżonego, ale obraz zdarzeń prezentowany przez świadka, szczególnie rysowany w pierwszym przesłuchaniu przed Sądem wskazuje na jego wręcz wścibstwo i to, że narzucał się oskarżonemu. Wielokrotnie miał być przy tym odsyłany do K. D. i z nim mieć częstszy kontakt, co nie przystaje do nakłaniania świadka do szczególnego wykazywania winy oskarżonego. Z tego punktu widzenia zeznania, że oskarżony mówił mu, iż jak coś załatwiał z K. D. to ma z nim rozmawiać, albo, żeby nie interesował się, wskazują, iż rzeczywiście prezentował prawdziwe sytuacje. Na rozprawach postawa świadka wydaje się już mniej zdecydowana, ale ostatecznie nie zmienił prezentowanego przebiegu zdarzeń, choć podejmował dosyć nieudolne próby bagatelizowania udziału oskarżonego, a to, że K. D. twierdził, że A. N. nie umie kraść, co nie przystaje do wcześniejszych twierdzeń z postępowania przygotowawczego, że kradł oskarżony, bo on miał sprzęt i nie pożyczał. Ponieważ równocześnie R. B. kontakty z oskarżonym prezentował w taki sposób, że ciężar rozmów często przejmował właśnie K. D., może być to wynikiem próby ukrycia przed świadkiem rzeczywistej roli oskarżonego. Roli co do której ten jednak nie miał wątpliwości, bo do niego A. N. zwracał się określeniami (...), (...), a ten odwzajemniał się (...), (...), (...). Oczywiście można twierdzić, że są to wymysły świadka, tylko czemu miałyby służyć, jest to po prostu kolejny przykład znaczącej roli oskarżonego w kradzieżach samochodów.

W toku rozprawy świadek wyraził też po kolei twierdzenia, które pozornie mogą być wątpliwe, bo wskazywał łagodząc wypowiedź, że konkretnie do A. N. dzwonił informując o samochodach 2-3 razy, a pieniądze otrzymywał od k. D., ale ten mówił, że są od A. N., który miał nie umieć kraść. Kategorycznie świadek oświadczył też, że nie pomawiał nieprawdziwie oskarżonego, a mówił bo się bał, ale nie twierdził, aby zmyślał, choć użył stwierdzenia, że było narzucone, że po samochody przyjeżdżał A. N., a on nie był wtajemniczony kto konkretnie kradł. Świadek próbował zatem łagodzić swe zeznania, ale jednak wkradały się w jego relacje przed Sądem takie sformułowania, które przystawały do tego, co wcześniej wyjaśniał i z których nie wynika bynajmniej, aby nie miał nic wspólnego z kradzieżami, czy też aby wpływali na niego przesłuchujący. Wręcz przeciwnie świadek ujawnił, że już gdy sprawa zawisła przed Sądem, a wręcz przed jedną z rozpraw nieznane osoby wpływały na świadka, aby „naprawił zeznania”. Przy tym K. D. miał wskazywać, że świadek ma mówić na A. N., ale przecież tamtego sprawcy w niniejszym postępowaniu nie ma, sam świadek słusznie kojarzył te zdarzenia z oskarżeniem A. N., chociaż ta kwestia była przedmiotem innego postępowania. Przytoczył też podobne do D. B. rozumowanie, że A. N. i K. D. mówili, aby był solidarny. Ostatecznie po tych wywodach ponownie wymienił świadek samochody, które wskazywał bezpośrednio A. N. (k. 1775 i nast.). Wreszcie zaprzeczył wywieraniu presji przez policję, a wskazał, że powiedziano, nie precyzując kto, że jakby co to ma mówić o wywieraniu presji (k. 2079- 2082).

Znamienny jest przy tym przebieg konfrontacji przeprowadzonej w śledztwie pomiędzy D. B. a R. B., spór był o ile chodziło o udział pierwszego w kradzieżach, co doprowadziło do częściowego umorzenia postępowania, ale żaden z nich nie zaprzeczył udziałowi oskarżonego A. N. (1) w kradzieżach samochodów i co do przedstawionych w tym zakresie kwestii byli zgodni. Nie jest rolą Sądu odwoławczego w tym postępowaniu ocenianie decyzji o umorzeniu, bowiem każdy organ postępowania zachowuje samodzielność również w zakresie oceny dowodów pochodzących od źródeł osobowych.

Wreszcie przedstawił A. N. tezę wskazującą, że policjanci mieli poinformować świadka o rzekomym romansie oskarżonego z konkubiną D. B., gdy ten przebywał w jednostce penitencjarnej, nawet przesłuchany został A. D., względem którego świadek miał zlecać pobicie oskarżonego. To raczej wskazuje, że tego rodzaju retorsja miała spotkać oskarżonego, a nie pomówienie. A. S., której przesłuchanie nastąpiło z inicjatywy obrony, potwierdziła, że konkubent miał pretensje o jej kontakty z oskarżonym, ale dodatkowo zeznała, że D. B. nie ma lekko i ma być pobity. Co wskazuje na podejmowane, z pewnością nie przez policję, bezprawne zachowania względem osób związanych z niniejszym postępowaniem, dla uzyskania określonego celu, o czym wprost zeznawał R. B..

Kolejne istotne dla odpowiedzialności karnej oskarżonego zeznania, a wcześniej wyjaśnienia złożył J. K.. Sytuacja w wypadku tego świadka przedstawia się nieco odmiennie z uwagi na ostatnie z zeznań, odbiegające od wcześniejszych, a co więcej wskazujące, że świadek wcześniej miał podawać nieprawdę. Na niewiarygodność świadka powołuje się oskarżony również z uwagi na ocenę tego źródła dowodowego w innym postępowaniu.

J. K. od początku nie ukrywał, że składając obciążające, nie tylko oskarżonego wyjaśnienia działał w ramach nieformalnego porozumienia z organami ścigania, mając na celu uzyskanie korzystnej sytuacji procesowej w sprawie nie związanej z przedmiotem niniejszego postępowania, tam miał skorzystać z nadzwyczajnego złagodzenia kary. Nie można jednak tracić z pola widzenia, że ujawniając popełnione przez siebie przestępstwa w niniejszym postępowaniu świadek ściągnął również na siebie odpowiedzialność karną, a nie sposób przyjąć, aby racjonalnie dbający o swe sprawy sprawca czynów zabronionych samooskarżał się o czyny, które nie miały miejsca w jednym postępowaniu, aby w innym uzyskać łagodniejsze potraktowanie, w sytuacji takiej, jak uczynił to J. K. w tej sprawie. Swoją postawą świadek skierował na siebie oskarżenie o pięć przestępstw paserstwa, w tym wobec przedmiotu stanowiącego mienie znacznej wartości, a nadto podżeganie do kradzieży z włamaniem. Owszem świadek złożył wniosek o wydanie wobec niego wyroku w trybie art. 335 kpk, a Sąd Rejonowy w Gliwicach wyrok taki wydał na posiedzeniu w dniu 16.11.2007 r. w sprawie sygn. akt. III K 1477/07, ale czego oskarżony w niniejszej sprawie nie dostrzegł J. K. skazany został na karę łączną 1 roku i 6 miesięcy pozbawienia wolności bez warunkowego zawieszenia wykonania tej kary, co więcej skazaniu temu towarzyszy grzywna oraz orzeczony na podstawie art. 45 § 1 kk środek karny. Zaiste trudno sobie wyobrazić, aby ktoś wymyślał przestępstwa po to, by trafić do zakładu karnego na wskazany okres czasu, jeżeli przestępstw takich się nie dopuścił.

W niniejszym postępowaniu świadek pierwszy raz przesłuchany został w dniu 19.06.2006 r., wtedy to, po konsultacji z obrońcą (k. 189), przedstawił sposób współdziałania z oskarżonym, opisując przyjęcie od tego samochodów opisanych w zarzutach XIX- XXI, co istotne również ich wyposażenie i okoliczności rozmów oraz przekazania, a także czynności i naprawy, które sam wykonał, dodając, że od A. N. przyjął więcej samochodów (k. 188- 192).

W kolejnym przesłuchaniu świadek opisał nie tylko zachowania oskarżonego w niniejszej sprawie, ale w tym zakresie wyjaśnił zbieżnie o już wcześniej wymienionych pojazdach oraz pozostałych, co do których ustalono sprawstwo oskarżonego, a paserstwo świadka (k. 219- 231). Okoliczności te potwierdzając w toku eksperymentu (k. 232 i nast.). Wprawdzie nastęny protokół, który świadka dotyczył, a odnosił się do innego pojazdu nie ujawniał jego udziału w przestępstwie (k. 637- 638), ale sporządzony został w innym postępowaniu, przed połączeniem z niniejszą sprawą. Dlatego w następnym przesłuchaniu odniósł się do tej okoliczności, deklarując też, że wyjaśnienia będzie podtrzymywał do końca (k. 829- 830).

Wreszcie w toku rozpoznania sprawy przed Sądem, kiedy wobec treści opinii dotyczącej stanu zdrowia J. K., świadek został przesłuchany w miejscu zamieszkania również szczegółowo opisał okoliczności odnoszące się do znajomości z oskarżonym, do współdziałania tegoż ze wspólnikiem, którego identyfikował po pseudonimie (...) oraz miejscu zamieszkania- okolice ulic (...) w G., co wprost wskazuje na K. D. (taki pseudonim tej osoby przewija się również w zeznaniach innych świadków). Przedstawił też świadek konsekwentnie okoliczności zdarzeń, które stały się przedmiotem zarzutów postawionych tak jemu, jak i A. N.. Opisał też dlaczego zdecydował się na złożenie określonej treści wyjaśnień, bynajmniej nie wskazując na jakikolwiek nacisk, wręcz przeciwnie dodał, że obawiał się reakcji ze strony osób, których działalność przestępczą ujawnił (k. 1694- 1697).

Oczywiście w kolejnym przesłuchaniu, kiedy świadek stawił się przed Sądem zeznał odmiennie, potwierdził znajomość z oskarżonym, ale z widzenia. Stwierdził, że zgodził się na układ, ale niewiele wiedział, a to policjanci wskazywali marki samochodów i tablice poglądowe. Oskarżonego spotykał w warsztacie, z którego usług sam korzystał. Stwierdził też, że fantazjował, ale Ukrainiec istniał, dodał, że sam wymyślał wyposażenie, zaś A. N. samochodów nie dostarczał (2076- 2079).

Ostatnie przesłuchanie świadka trudno ocenić jako wiarygodne, jak życzyłby sobie tego oskarżony. Po pierwsze jest dosyć chaotyczne i mimo wszystko nie wyjaśnia, ani obszerności jego wcześniejszych relacji, ani szczegółów, które prezentował. Zwłaszcza, że nie zawsze były one tego samego rodzaju. Można twierdzić wprawdzie, że wyposażenie pojazdów świadek podawał znając typy samochodów, ale takie twierdzenie nie dałoby się obronić w sytuacji kiedy opisywał np. dwa pojazdy A. (...) o skrajnie odmiennym wyposażeniu. Z kolei zapis wcześniejszych protokołów, nie zawsze uporządkowane opisy, wskazują na samodzielność wypowiedzi, a nie ich nauczenie. Jak wcześniej zaznaczono pierwsze wyjaśnienia świadek składał po konsultacji z obrońcą, która uczestniczyła w postępowaniu, co też jest gwarancją zachowania praw przesłuchiwanego. Nie sposób też twierdzić, że pierwsze przesłuchanie w postępowaniu sądowym mogło być obciążone wadami, owszem oskarżony nie mógł wziąć w nim udziału, ale nie było najmniejszych przeszkód, aby stawił się obrońca. Po drugie właśnie przesłuchanie w miejscu zamieszkania, gdzie każdy czuje się bezpiecznie, gwarantowało swobodę wypowiedzi, której świadek też nie kwestionował. Co więcej te zeznania złożył, co trafnie wykazał Sąd I instancji, już po uprawomocnieniu wyroku w jego sprawie i na jego sytuację procesową pozostawało bez znaczenia. Wreszcie konsekwencja w wyjaśnieniach i zeznaniach świadka, z wyjątkiem ostatniego przesłuchania, szereg szczegółów, wskazuje, że J. K. relacjonował to czego osobiście był świadkiem. Przemawiają za tym zasady doświadczenia życiowego w zakresie naturalnego przebiegu zapamiętywania i zapominania. Nie wymaga przecież wiadomości specjalnych wniosek, że to czego się było obserwatorem można wielokrotnie relacjonować, co najwyżej zubożając szczegóły wraz z upływem czasu, informacje nauczone jest trudniej zapamiętać i powtarzać po upływie dłuższego czasu, wielokrotnie ulegają one zniekształceniom, a takich w pozytywnie ocenionych zeznaniach J. K. nie sposób ujawnić.

Wreszcie odnosząc się do twierdzeń o tym, że w innym postępowaniu świadek został uznany za niewiarygodnego, zwraca uwagę to, że w sprawie sygn. akt III K 1937/07 J. K. nie był osobą oskarżoną, zaś odnośna ocena sprowadza się do tego, że jak tam Sąd stwierdził : „nie było możliwe ustalenie tak istotnych elementów jak określenie samego miejsca rzekomego przestępstwa, jego konkretnej daty czy w niektórych przypadkach również osoby pokrzywdzonego, nie mówiąc już o dowodach takich jak ślady z miejsca przestępstwa, bądź zeznania świadków, co wiązałyby tego oskarżonego z kradzieżą opisanych rodzajów samochodów, których cech indywidualnych umożliwiających ich pełną identyfikację i tak nie dało się w oparciu o wskazane wyżej relacje ustalić.”

Po pierwsze rzeczywiście nie można uznać za prawidłowe stawiania zarzutów popełnienia przestępstw bez możliwości sprecyzowania czasu, miejsca, przedmiotu, czy też osoby pokrzywdzonego.

W niniejszej sprawie sytuacja jest odmienna, bowiem świadek podał takie okoliczności, w tym dane pojazdów, które pozwoliły na ustalenie o jakie samochody chodzi i powiązanie ich z rzeczywistymi kradzieżami, zaś w części przypadków dowód z zeznań J. K. korelował z danymi dotyczącymi logowania telefonu oskarżonego w pobliżu miejsca kradzieży. Opisywane przez świadka uszkodzenia, które powodował w samochodach A. N., odpowiadały tym w pojazdach, co do których oskarżony usiłował dokonać kradzieży z włamaniem, co wyrażało się wręcz w komplemencie, że oskarżony był najlepszy, bo do naprawy była tylko wkładka zamka w drzwiach oraz stacyjka, a inni bardziej niszczyli pojazdy. Owa wypowiedź nie sposób, aby była sugerowana, z pewnością takie wyrazy uznania nie mogły pochodzić od policjantów, czy też opinia ta była wynikiem fantazjowania, bo dla sprawy wprost znaczenia nie miała, jest jednak okolicznością wpływającą na ocenę spontaniczności wypowiedzi świadka, jeden ze szczegółów przekonujących o tym, że wyjaśnienia i zeznania J. K., prócz ostatnich były prawdziwe.

Wreszcie zaznaczenia wymaga, że związek świadka z przestępstwami paserstwa samochodów potwierdziły zeznania B. B., którego ojciec przed śmiercią wynajął J. K. stodołę, świadek widywał tam wiele pojazdów.

Przypomnieć też można, że Sąd w sprawie karnej jest samodzielny jurysdykcyjnie i ocen dokonuje w oparciu o przeprowadzane w „swoim” postępowaniu dowody, co oznacza, że oceny wyrażone w innych postępowaniach w żaden sposób nie wiążą Sądu orzekającego w innej sprawie, szczególnie odmiennej zakresem.

Dodatkowo za sprawstwem oskarżonego przemawiały w konkretnych wypadkach również inne dowody. Nawet wyjaśnienia J. L. w jego sprawie, w odniesieniu do zarzutów kradzieży z włamaniem na szkodę A. W. i W. G. oraz paserstwa samochodu J. K., przyznając się do winny i składając wniosek o dobrowolne poddanie się karze, wyjaśnił, że A. N. mógł brać udział w kradzieży, a też mógł nie brać udziału (k. 2274- 2275), w innym miejscu udziałowi temu zaprzeczył (k. 2320). Oczywiście nie ma to wpływu na bezpośrednią możliwość przypisania oskarżonemu konkretnych przestępstw, został on uniewinniony od czynu na szkodę A. W., ale mimo wszystko burzy to obraz oskarżonego, który miał nie mieć żadnego związku z przestępstwami.

Interesujące są też zeznania K. G. (1), przed Sądem opowiadał, że był namawiany do obciążania oskarżonego, pojawia się podobny, jak w wypadku D. B. wątek romansu oskarżonego z jego żoną (k. 1521, 2118v- 2119). Pomijając jednak nawet zeznania K. W. (k. 1762- 1763), czy R. B. (k. 1761- 1762), o zakresie rozmowności świadka, to symptomatyczne są jego zeznania z postępowania przygotowawczego złożone w dniu 12.12.2006 r. Wtedy świadek uchylił się od odpowiedzi na pytanie czy wie, że A. N. kradł samochody, co ciekawe równocześnie stanowczo wypowiedział się, że nie wie aby kradli J. L., czy K. D.. Oczywiście brak jest podstaw do badania powodu odmowy udzielenia odpowiedzi na pytanie, ale prawo to w ustawie jest ograniczone, a wyznaczone treścią art. 183 § 1 kpk, dlatego nie ma przeszkód aby w postępowaniu nie dotyczącym świadka ocenić fakt odmowy udzielenia odpowiedzi na przytoczone pytanie, a sprowadza się to do stwierdzenia, iż świadek nie zaprzeczył związkowi oskarżonego z przestępstwami.

Wreszcie J. M. (1) opisał, jak na prośbę oskarżonego sprawdzał działanie GPS w samochodzie w garażu przy ul. (...) (k. 1128, 1522- 1523, 2116- 2117). Istotne jest przy tym, że przed Sądem, kiedy niewątpliwie nie miał powodu ulegać naciskom śledczych, świadek wskazał więcej danych, choć również wyraził obawę z uwagi na plotki, iż wydał kogoś na policji.

Nie wytrzymuje krytyki argumentacja, jakoby policjanci celowo prezentowali świadkom samochody, aby „dopasować” je do oskarżonego , któremu będzie można postawić zarzuty, również w świetle przebiegu czynności postępowania. Ponieważ sprawa odnosiła się do szeregu samochodów, każdorazowo konieczne było podejmowanie umorzonych postępowań, a to poprzedzane było weryfikowaniem, czy istotnie miały miejsce opisywane przez świadków kradzieże. Często chronologia akt jest taka, że dopiero po zeznaniach świadków ujawnione są meteriały dotyczące zgłoszonych kradzieży.

Na etapie postępowania przed Sądem uzyskano dane dotyczące kradzieży samochodów dwóch typów, niemniej jest to dokument zgoła nieprzydatny, w realiach niniejszej sprawy, bo o ile potwierdza zarejestrowanie kradzieży samochodu z zarzutu XIX, o tyle w pozostałej części jest ewidentnie niepełny (k. 1716- 1717).

Uporządkowując powyższą ocenę i wiążąc ją z poszczególnymi zdarzeniami, co wydaje się dla apelujących było mało przekonujące w pisemnych motywach zaskarżonego wyroku, można wykazać, jakie dowody, w jakim zakresie przemawiają za prawidłowością orzeczenia o sprawstwie i winie oskarżonego.

Nie budzi wątpliwości, że w zakresie pierwszego z przypisanych oskarżonemu przestępstw, a odpowiadającego zarzutom I i II aktu oskarżenia, ustalenia Sądu I instancji oparte są w głównej mierze na zeznaniach D. B.. Opisał on zasłyszany od oskarżonego przebieg zdarzenia wraz ze wskazaniem posesji. Jest to okoliczność istotna, gdy zważy się, że czyn miał miejsce nieodlegle od miejsca zamieszkania świadka (około 1,5 km).

Dla oceny wiarygodności tego świadka, jak i R. B. miejsca ich zamieszkania miały znaczenie, wiele razy opisując, gdzie znajdowały się samochody, które później wskazywali oskarżonemu, i które zostały skradzione, czynili to odnosząc się właśnie do bliskości zamieszkiwania, czy wręcz znajomości, choćby pośredniej albo z widzenia z pokrzywdzonymi lub osobami, u których ci gościli.

Odnosząc się do apelacji obrońcy wyrażającego zdziwienie z powodu powoływania się przez Sąd orzekający na zeznania pokrzywdzonych, czy też użytkowników samochodów przy ustalaniu stanu faktycznego, zauważyć trzeba i jest to aktualne również w odniesieniu do min. protokołów oględzin, czy dokumentów samochodów, które prawidłowo Sąd I instancji przywołał. Przecież opis przebiegu kradzieży V. (...) nr. rej. (...) należącego do B. P. opiera się właśnie na zeznaniach B. W. (1), którego F. (...) został przestawiony przez oskarżonego w celu dokonania kradzieży pierwszego z samochodów, zaś protokół oględzin tego samochodu, wskazuje na technikę pokonania zabezpieczenia w postaci fabrycznych zamków w drzwiach pojazdu oraz sposób uruchomienia tegoż. Z kolei te właśnie dane, w wypadku F. (...), czy pojazdów, których kradzieży usiłowano dokonać wraz z zeznaniami J. K. wskazują na sprawstwo A. N.. To J. K. wystawił mu pochlebną opinię, iż nie niszczył, nie uszkadzał samochodów, a do wymiany była wyłącznie wkładka zamka w drzwiach i stacyjka do naprawy.

To ostatnie, podobnie jak zeznania pokrzywdzonych, czy użytkowników nie ma charakteru dowodu bezpośredniego, ale są to dowody pośrednie stanowiące wsparcie zeznań D. B., R. B. i J. K..

Okoliczności zatem, które wydaje się, że D. B. przedstawił ogólnie, a to z jakiej ulicy, z której posesji, jakiej marki samochód został skradziony, a i to, że wymagało to przestawienia innego pojazdu, znalazły potwierdzenie w zeznaniach B. W. oraz ustalonym w trakcie oględzin sposobie otwarcia i uruchomienia samochodu tego świadka.

Oskarżony podważając prawdziwość zeznań D. B. odwołuje się do daty zakupu samochodu teściowej, bo to jadąc tym pojazdem świadek od oskarżonego usłyszał o owej kradzieży. Przy tym oskarżony zapomina, że D. B. nie zeznawał, aby było to w dniu kradzieży, czy też czasie bezpośrednio po niej. Kradzież miała miejsce w nocy z 15 na 16 sierpnia 2001 r., samochód B. zakupiony wedle faktury został w dniu 10 października 2001 r. (do Kraju sprowadzony 8.08.2001 r.), zatem niespełna w dwa miesiące po owej kradzieży oskarżony bez wątpienia miał już pojazd w dyspozycji. Ten czas koreluje z podawanym przez świadka okresem, w którym poznał oskarżonego, co potwierdza też data usiłowania kradzieży pierwszego wskazanego przez świadka oskarżonemu samochodu, a to 6 października 2001 r. (zarzut III). W świetle zasad doświadczenia życiowego uzasadnione jest to, że oskarżony jadąc ze świadkiem przez jego dzielnicę samochodem, chcąc wykazać się znajomością rzemiosła wskazał, skąd dokonał kradzieży podając szczegóły, o których świadek mógł wiedzieć, chociażby z pogłosek w dzielnicy, i w ten sposób zweryfikować fachowość osoby, z którą miał współpracować. Zwłaszcza, że samo zdarzenie wskazuje nie tylko na upór w dążeniu do celu i determinację oskarżonego, ale wręcz arogancję i rażące lekceważenie porządku prawnego oraz praw pokrzywdzonych, gdy B. W. w dość szczególny sposób zabezpieczał przed kradzieżą auto znajomego, zastawiając jeden pojazd drugim, zaś oskarżony wykazał, że owe zabiegi na nic się nie zdały.

Jak wskazano wyżej, co do kolejnego przypisanego oskarżonemu czynu, ustalenia opierają się również na zeznaniach D. B., bo tym razem on bezpośrednio wskazał samochód do kradzieży, ponownie niedaleko miejsca zamieszkania świadka. Tego samochodu marki A. (...) o nr. rej. (...)oskarżony nie ukradł, bo nie mógł go uruchomić. Zeznania A. G. nie tylko wsparły relację D. B. co do miejsca czynu, ale i sposób otwarcia pojazdu korelował z techniką oskarżonego , co więcej D. B. wiedział, że samochodu nie udało się ukraść.

Następny chronologicznie czyn dotyczy samochodu, o którym oskarżony powiedział R. B., a zaparkowanego w R. przy ul (...). Rola R. B. sprowadzać się miała do wskazania sprawcom drogi, gdyż chodziło o teren znany świadkowi, przy czym kontaktował się z nim bezpośrednio A. N. (1), który podał, że chodzi o kradzież M. (...). Taki właśnie samochód był przedmiotem usiłowania kradzieży na szkodę S. T.. Charakterystyczność pojazdu, dodatkowo precyzowana jego rejestracją na terenie Niemiec, wraz z informacjami wynikającymi z zeznań pokrzywdzonego oraz oględzin, koreluje z zeznaniami R. B..

Istotnie bowiem samochody, które stały się przedmiotem przestępczego działania oskarżonego w większości rejestrowane były w N., w jednym przypadku we W., bo takie oskarżonego interesowały (wyj. D. B. k. 452v).

Zarzucona w punkcie VII, a przypisana w 4 kradzież samochodu A. (...) o nr. rej. (...), w dużej mierze wynika z zeznań D. B., który pojazd wskazał bezpośrednio, ale jest też charakterystyczna, bo z garażu oddalonego o 10 numerów od miejsca zamieszkania świadka. Ten wskazując auto, wiedział i to, że jest ono garażowane, że jest ciemnego koloru, co koreluje z informacjami pochodzącymi od pokrzywdzonego, samochód był bowiem czarny. Brak precyzji jest zrozumiały, bo świadek samochód wypatrzył w garażu.

Podobnie kradzież w nocy z 17 czerwca 2003 roku na 18 czerwca 2003 roku z ul. (...) w G., została dokonana po wskazaniu przez D. B. A. N. (1) samochodu S. (...) o nr. rej. (...). Ten pojazd świadek wypatrzył przy T. i jadąc za nim poznał miejsce postoju, z którego później oskarżony wraz ze świadkiem i innym sprawcą auto skradli. W tym wypadku rola D. B. była większa, gdyż oskarżony przyjechał po niego i świadek stał na czatach na pobliskim skrzyżowaniu ul. (...), po samochód na podwórze wszedł oskarżony z innym mężczyzną. Zeznania D. B. zawierają dodatkową charakterystyczną informację, w istocie pozostającą bez znaczenia dla odpowiedzialności obu, ale potwierdzającą, że takie zdarzenia miało miejsce, bo przecież informacja owa dla śledczych nie była w żaden sposób wartościowa. Chodziło o to, że oskarżony chciał, aby świadek kierował skradzionym pojazdem, a gdy odmówił, A. N. (1) się zdenerwował. Zbliżony charakter miała wypowiedź o T..

Kolejne chronologicznie zdarzenie było wynikiem inicjatywy R. B., to on wypatrzył w R. przy ul. (...) A (...)o nr. rej. (...). O tym samochodzie poinformował telefonicznie wprost oskarżonego. Jak we wcześniejszym wypadku, ale dotyczy to innego świadka, podał on okoliczności, które nie miały znaczenia dla śledczych, a stanowiły detale potwierdzające tak zachowanie swobody wypowiedzi, jak i to, że relacjonował o tym, czego bezpośrednio był świadkiem. W tym wypadku widział samochód kilka dni po informacji, to skłoniło go do skontaktowania się z K. D., ten miał powiedzieć, że najpierw został skradziony inny samochód, a oskarżony z (...) (J. L.) wzięli to auto. Rzeczywiście po tej informacji w nocy z 6 na 7. 07.2003 r. A. N. dokonał kradzieży wytypowanego przez świadka auta. Co więcej opisując samochód który wskazał, określił jego kolor na brązowy, wedle dokumentów to beżowo- perłowy, co z jednej strony wyklucza sugestię, bo wówczas ów kolor świadek powtórzyłby zgodnie z informacja pokrzywdzonego, z drugiej nie wyklucza prawidłowości wskazania, gdyż barwy są zbliżone, a sposób nazewnictwa barw przez różne osoby bywa odmienny, zważywszy, że nie wszyscy podobnie postrzegają kolory i posługują się różnym nazewnictwem, szczególnie w odcieniach, a określenia barwy stosowane przez producentów samochodów często są oryginalne.

W opozycji do twierdzeń o pomawianiu oskarżonego, czy wrabianiu we wszystkie przestępstwa, zauważyć można, że w informacji K. D. mowa była o kradzieży V. (...), ale takiego zarzutu oskarżonemu przecież nie postawiono.

Samochód został odzyskany, zatrzymany na granicy w B. w dniu 22.07.2003 r. (k. 717- 720).

Podobna sytuacja miała miejsce w kolejnym przypadku, bo również R. B. wypatrzył zielone A. (...) o nr. rej. (...)(zgodnie z informacją pokrzywdzonego zielony metalik) w J. przy ulicy (...).Informację świadek przekazał oskarżonemu. Samochód ten istotnie został skradziony 31.12.2003 r., przy czym przed kradzieżą auto sprawdzał K. D..

Zbliżonym było zdarzenie chronologicznie następne, tym razem samochód był włoski wedle R. B. i rzeczywiście wskazał on oskarżonemu zaparkowane w R. przy ul. (...) A. (...) o nr. rej. (...) własności D. D. (2), obywatela W..

Zdarzenie z 24 grudnia 2004 r. budzi, wydaje się największe zastrzeżenia obrony ze względu na zaprezentowane przez oskarżonego alibi.

Jednak R. B. nie miał wątpliwości, że chodziło o Wigilię (k. 815- 816, 1775), dotyczyło to szczególnej daty i świadek chcąc bezpodstawnie pomawiać oskarżonego musiałby uwzględnić, że większość mieszkańców Kraju ten dzień, a raczej wieczór spędza w gronie rodziny, a co za tym idzie wskazując na taki dzień świadek ryzykowałby nie mając pewności, że tego konkretnego wieczoru oskarżony popełnił czyn zabroniony. Dodatkowo przebieg czynu był inny, niż typowe wystawianie przez świadka pojazdu do kradzieży. Ponieważ to oskarżony i K. D. nawiązali kontakt ze świadkiem pytając o upatrzony samochód, a takiego świadek nie miał i, jak go poinformowali, sami znaleźli V. (...) o nr. rej. (...). Świadkowi, który miał wskazywać drogę powrotną powiedzieli, że kradzieży nie dokonali, a istotnie to auto sprawcy jedynie przepchnęli.

Na dowód braku związku ze zdarzeniem oskarżony istotnie wniósł o przesłuchanie A. B., jej matki W. B. i siostry I. P., przy czym siostra znajomej oskarżonego wyszła około 23.00, a matkajuż w tym czasie spała, co osłabia zeznania świadków, tym bardziej, że wedle A. B. oskarżony wyszedł kiedy już jaśniało, a podała godziny 4.00- 5.00, gdy oczywistym jest, że w okresie zimowym nie mogło świtać.

Wreszcie przypomnieć wypada przedstawione powyżej stanowisko orzecznictwa co do tego kiedy i jakie oskarżony złożył wyjaśnienia.

Skoro oskarżony zdecydował się złożyć wyjaśnienia, tym samym podlegały one ocenie, a zasady zdrowego rozsądku nakazują przyjąć, że jeżeli istotnie osoba podejrzana jest o popełnienie przestępstwa w czasie, gdy znajdowała się w innym miejscu, to od razu tę okoliczność przedstawi. Tym bardziej wymagać tego należało w niniejszej sprawie, gdy chodziło o bardzo szczególną noc w roku. Przedstawienie tych okoliczności dopiero przed Sądem i brak nawet wspomnienia o alibi w postępowaniu przygotowawczym, nakazywało dowód z wyjaśnień oskarżonego i świadków ocenić krytycznie, co słusznie uczynił Sąd I instancji.

Kolejne auto R. B. wskazał również bezpośrednio oskarżonemu, B. (...) o nr. rej.(...)zaparkowane było w garażu przy ulicy (...) w R. (tej samej, przy której świadek mieszka). Wedle wiedzy świadka oskarżony przyjechał z K. D. i D. B..

Jak wcześniej jako sprawcę kradzieży w sensie otwarcia i uruchomienia pojazdu R. B. wskazał A. N. (1), co uzasadnił tym, że to on miał sprzęt, którego nie pożyczał.

Na pobyt oskarżonego w rejonie kradzieży, a co za tym idzie w sposób korelujący z zeznaniami R. B. wskazują dane operatora. (...) zarejestrowała trzy połączenia z telefonem oskarżonego o godzinach: 2.49, 3.10 i 3.14, przy czym ul. (...), skąd samochód skradziono jest boczną od ul. (...), gdzie usytuowana jest stacja (...).

Samochód ten został przewieziony do G. i ukryty w garażu przy ul. (...).

Nie można nie dostrzec, że R. B. jako współsprawcę wskazał D. B., czemu on zaprzeczył i co skutkowało umorzeniem postępowania. Niemniej nie jest rzeczą Sądu w niniejszym postępowaniu ocenianie trafności tej decyzji procesowej. R. B. w swoich twierdzeniach w tym zakresie był konsekwentny, a przecież nie miał żadnego interesu w pomawianiu D. B., a i co do tego czynu organy ścigania nie dążyły do oskarżenia tegoż. Dodać przy tym można, że świadek posłużył się pseudonimem (...), a równocześnie w sprawie przewija się też postać osoby o pseudonimie (...).

Następny czyn, w zasadzie chronologicznie z poprzedniej nocy też odnosi się do samochodu wskazanego przez R. B., a to pojazdu zaparkowanego w garażu przy ulicy (...) w R.. W tym wypadku B. (...) o nr. rej. (...) M. K.. Przy tym świadkowi o fakcie kradzieży powiedział K. D., który dodatkowo pochwalił się „prezentami”, a te istotnie padły łupem sprawców. Co ciekawe niezależnie od tego, czy chodziło o podkaszarkę, czy kosiarkę, jak zeznał R. B., to ten właśnie przedmiot zabrał K. D., żeby jak będzie miał wolne kosić sobie przed domem, reszta rzeczy przypadła oskarżonemu. Niemniej powracając do koszenia, to ów zwrot użyty przez świadka jest dosyć charakterystyczny, dla ustalenia sprawstwa informacja wydaje się zbędna, a to wskazuje, że istotnie świadek zeznając przedstawiał również dane przekonujące, że naprawdę był świadkiem określonych zdarzeń i rozmów.

Wreszcie w tym wypadku stacje (...) z ulic (...) odnotowały logowania telefonu oskarżonego odpowiednio o godzinie 3.28 i 2.35, wskazując na przemieszczanie się A. N. (1) w linii od miejsca zdarzenia do G..

W międzyczasie oskarżony wedle J. K. porozumiał się z tym świadkiem i to jemu dostarczył skradziony z garażu przy ul. (...) w G. samochód A. (...) o nr. rej. (...). Przy tym pojazd przyjął bezpośrednio od K. D., ale świadkowi pokazywali go razem oskarżony z K. D. w garażu przy ul. (...) w G.. Oskarżony zgłasza zastrzeżenia, że świadek nie pamięta kolorów numerów rejestracyjnych. To ostatnie nie było do niczego przydatne, natomiast J. K. podał kolor czarny, w rzeczywistości ciemnogranatowy oraz dość szczegółowo wyposażenie samochodu, a to było istotne, gdy kontaktował się z nabywcami ustalając, czy są zainteresowani takim pojazdem.

Co do różnic w kolorze, wcześniejsze uwagi są aktualne, dodać można, że producenci samochodów wprowadzają niejednokrotnie bardzo ciemne lakiery zbliżone do czerni i o sposobie odbioru barwy decyduje światło, w jakim pojazd jest oglądany, ale nie tylko natężenie lecz i rodzaj źródła.

Logowania stacji (...) potwierdzają przemieszczanie się oskarżonego przez niemal całą noc, na trasie zbliżającej się do miejsca kradzieży.

W nocy z 22 marca 2005 roku na 23 marca 2005 roku z garażu przy ulicy (...) oskarżony z J. L. ukradli V. (...) o nr. rej.(...). Tym razem A. N. (1) również skontaktował się z J. K., ten ze znajomym Ukraińcem, a gdy uzyskał potwierdzenie, że będzie odbiorca pojazdu, przyjął auto od oskarżonego i K. D.. Przy czym przekazanie odbyło się na autostradzie oskarżony przyjechał B., jak to określił świadek „swoim”, a kradzionym pojazdem drugi mężczyzna.

Dodatkowo J. L. przyznał się do tego czynu i został skazany w trybie art. 387 kpk.

Kolejny samochód B. (...) o nr. rej. (...)przekazany J. K. skradziony został przez oskarżonego w nocy z 23 marca 2005 roku na 24 marca 2005 roku w K. z garażu przy ulicy (...). W sprawie tego samochodu kontaktował się ze świadkiem oskarżony, a J. L. pokazał auto świadkowi w garażu przy ul. (...) w G.. J. K. pamiętał, że pojazd był srebrny, co odpowiada prawdzie, nadto, że miał wtedy wyładowany akumulator. Z kolei J. M. sprawdzał na prośbę oskarżonego również w garażu przy ul. (...)(lokalizacja przy pętli tramwajowej i wskazanej ulicy dotyczy tego samego miejsca), ponieważ akumulator był wyładowany świadek stwierdził, że (...) ma odrębne źródło energii, pozycja samochodu została już zarejestrowana i nic więcej nie sprawdzał (k. 1128, 1522-23). Kolor samochodu świadek określił jako biały lub srebrny, lecz uwzględniając, iż widział ten pojazd w pomieszczeniu nie można tej równicy uznać za dyskwalifikującą zeznania. Co do tego samochodu J. K. znowu skontaktował się ze znajomym obywatelem Ukrainy i po uzyskaniu zgody na przyjęcie pojazdu, odebrany samochód umieścił w garażu przy ul. (...) w G., a następnie, naprawił w nim zamek w drzwiach oraz stacyjkę.

J. L. przyznał się do paserstwa tego samochodu i został skazany w trybie art. 387 kpk.

Charakterystyczne jest logowanie telefonu oskarżonego do stacji (...), bo o godz. 0.17, a następnie dopiero o 12.05 dnia 24.03.2005 r. nastąpiło to w G., ale o godz. 2.17 w K. przy ul. (...) (około 500 m w linii prostej od miejsca zdarzenia).

Również w dniu 27 marca 2005 roku, w G. z posesji przy ul. (...) samochód B. o nr. rej. (...), A. N. (1) skradł z K. D..

Oskarżony zatelefonował do J. K., aby ten przechował „sprzęt”, świadek umieścił pojazd w garażu przy ul. (...) w G., dokąd podjechali nim obydwaj sprawcy, a skąd odeszli pieszo. Tego samochodu świadek nie przekazał dalej, lecz oskarżony odebrał pojazd po kilku dniach. Pomiędzy godz. 1.46 a 4.36 telefon oskarżonego logował się do stacji (...) przy ul. (...) (około pół kilometra od miejsca kradzieży).

U. nie byli też zainteresowani samochodem A. (...) o nr. rej.(...), który w nocy z 29 marca 2005 roku na 30 marca 2005 roku z ulicy (...) w P. oskarżony ukradł wraz z innym sprawcą, po uprzednim włamaniu się do garażu. (...) J. K. odebrał w G. przy ul. (...) (boczna ul. (...)), od świadka pojazd odebrał K. D., już po zatrzymaniu oskarżonego. Telefon A. N. (1) logował się do stacji (...) w P. przy ul. (...) o 2.53 (na trasie między miejscem kradzieży a G.), a kolejny raz przy ul. (...) w G.. Co charakterystyczne jeszcze po raz pierwszy zeznając w postępowaniu sądowym świadek określił ten pojazd mianem „golas”, z uwagi na brak dodatkowego wyposażenia, co odpowiadało prawdzie.

Ostatnim pojazdem wskazanym przez R. B. oskarżonemu był V. (...) o nr. rej. (...), obejrzeć auto przyjechał K. D.. Samochód oskarżony wraz z tym sprawcą skradli w nocy z 8 kwietnia 2005 roku na 9 kwietnia 2005 roku z terenu posesji w J. przy ul. (...). Już po kradzieży A. N. (1) zatelefonował do R. B., że „załatwione”.

Odpowiadając zatem wprost na wywody obu apelacji, a tym samym podsumowując powyższe Sąd odwoławczy, nie znalazł podstaw do uwzględnienia żadnej z zaprezentowanych w środkach odwoławczych tez.

Nie można zatem zgodzić się, że każda z osób, obrońca w zarzucie wymieniał D. B., R. B. i J. K., miała motyw do fałszywego obciążania oskarżonego. Jak wykazano każdy z tych świadków swoimi wyjaśnieniami wręcz ściągnął na siebie odpowiedzialność karną, a treścią wypowiedzi wzmocnił materiał dowodowy jego dotyczący. Pierwsi dwaj poddali się karom pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem ich wykonania, co przecież nie jest pełną gwarancją bezkarności, J. K. za swoje występki karę uzyskał bezwzględną. Motyw osobisty, prócz ewentualnego romansu oskarżonego z konkubiną D. B. nie wchodził w grę nawet wedle obrony. Co do tego świadka ów motyw jest również słaby, zwłaszcza, że przecież wedle oskarżonego i świadka A. D., D. B. raczej skłonny byłby do rękoczynów.

Podobnie ocenić można ujawnione okoliczności ewentualnego romansu oskarżonego z żoną K. G., zwłaszcza, że świadek wprost o przestępstwach dokonanych przez oskarżonego nie zeznał. W tym świetle istotnie trafny jest wniosek o braku znaczenia tych okoliczności osobistych na rozstrzygnięcie.

Trafnie obrońca zwrócił uwagę, że R. B. próbował bagatelizować rolę oskarżonego, ale jak wcześniej wykazano czynił to nieudolnie i nieprzekonywująco, ale co najistotniejsze nie wyłączył oskarżonego ze związku z zarzucanymi czynami, ostatecznie ten potwierdzając. Co do tego, że miał być nakłaniany do obciążania oskarżonego przez inne osoby, to całość prezentowanych sytuacji nie jest tak jednoznaczna, bo jednak skojarzenia świadka wskazywały na związek właśnie oskarżonego, czy też jego sprawy z zachowaniami, które świadka dotknęły, umorzenie nie przesądza o braku takich działań, lecz wskazuje na niewykrycie sprawcy. Nie może to obciążać oskarżonego, ale świadczy o tym, że świadek nie był wolny od nacisków, i to nacisków nie policji, lecz już później na etapie postępowania przed Sądem, nacisków, którym jednak nie uległ. Kwestia namawiania M. B. została już omówiona, uwzględniając dodatkowo więzy osobiste łączące tego świadka z oskarżonym, a znane policjantom, naiwnością jest twierdzenie, że funkcjonariusze podejmowaliby próby nakłonienia takiej osoby do fałszywych zeznań, co przecież nie jest jednoznaczne z pytaniem dotyczącym wiedzy o popełnianych przestępstwach.

Odmienność wyjaśnień i zeznań D. B. w tym postępowaniu, od składanych w innym w charakterze oskarżonego, jak wcześniej wykazano nie może negatywnie wpływać na ocenę zeznań, gdy tam realizował on prawo do obrony i nie miał obowiązku zeznawania prawdy.

Zeznania, a wcześniej wyjaśnienia J. K. zostały już omówione, można jedynie dodać, że ostatnimi składanymi przed Sądem świadek naraził się na dodatkową odpowiedzialność karną.

Prawidłowo Sąd I instancji powołał się też na logowania telefonu oskarżonego, prócz tego, że wskazują na bliską do miejsca zdarzenia i czasu kradzieży, obecność oskarżonego, to stanowią wsparcie innych dowodów.

Apelacja A. N. (1) jest bardziej rozbudowana, ale i te kwestie miał na względzie Sąd I instancji, a do tej argumentacji odniesiono się w istocie powyżej.

Po raz kolejny oskarżony odniósł się do materiałów niejawnych, których uzyskanie miało być wyrazem stronniczości prokuratury. Po pierwsze materiały niejawne nie stanowią dowodu w niniejszej sprawie, co było przedmiotem rozpoznania Sądu orzekającego na rozprawie (k. 2466). Tym samym kwestia ta jest zamknięta, w zakresie czynów co do których ustalono sprawstwo i winę oskarżonego.

Powyżej przedstawiona została ocena relacji D. B., tego iż sam wytłumaczył dlaczego pierwotnie nie chciał składać wyjaśnień i co go skłoniło do ich złożenia, a bynajmniej nie chodziło o romans, ani naciski policji, lecz przemyślenie taktyki w swojej sprawie. Omówiono również sprawę chwalenia się oskarżonego czynem przypisanym w punkcie 1, odpowiadającym zarzutom I i II, a także tego od kiedy oskarżony dysponował samochodem teściowej, ustalając to zgodnie z żądaniem oskarżonego.

Kolejny akapit odnosi się do postaw D. B. i R. B., względem siebie oskarżonego oraz K. D.. Już z treści wyjaśnień i zeznań R. B., świadek ten jawi się jako osoba nie tyle ciekawska, co wręcz wścibska, to on wypytywał taksówkarzy o oskarżonego, kiedy wystawiał samochód, a ten nie został skradziony upominał się o to, czy też jak zeznał D. B., gdy rozmawiał z oskarżonym telefonicznie podawał szczegóły, z czego A. N. nie był zadowolony obawiając się podsłuchów. Z drugiej strony wzajemna wiedza tych świadków o ich roli, wskazywana przez R. B. reglamentacja jego kontaktów z oskarżonym, a odsyłanie go do K. D., wskazuje, że oskarżony wraz ze współdziałającymi z nim w kradzieżach próbował zachowywać poufność, tak aby poza plotkami, jak najmniej osób znało szczegóły działalności, co przynosiło przecież przez znaczny okres czasu pozytywne dla oskarżonego efekty. To właśnie tłumaczy, że nie było uzgodnień w większym gronie, a nawet w wypadku wiedzy o zaangażowaniu innych osób w proceder oskarżony starał się istotne rozmowy przeprowadzać poza odbiorem innych (w tym wypadku chodziło wzajemnie o D. B. i R. B.), a jedyna obawa jaka mogła towarzyszyć rozmówcom sprowadzała się do tej, aby nie zostali ujawnieni i pociągnięci do odpowiedzialności karnej za popełnione przestępstwa.

Kwestia zeznań D. B. w tej sprawie i wyjaśnień w sprawie III K 247/07 została już wcześniej omówiona.

Zeznania J. K. zostały szczegółowo omówione, również w tym zakresie, jakie informacje o kradzieżach, czasie, wyposażeniu pojazdów świadek zaprezentował, a także dlaczego nie można było w niniejszej sprawie uznać, iż te wcześniejsze obszerne relacje są wynikiem „fantazjowania”.

Kwestia wykorzystania garażu K. G. nie wynika, o czym zapomina oskarżony, wyłącznie z zeznań J. K., ale i J. M., a w tej części zeznania K. G. nie mogą zostać uznane za miarodajne, na marginesie dodać można, że w takiej sytuacji przysługuje mu prawo uchylenia się od odpowiedzi na pytanie. Żaden zaś dowód w niniejszej sprawie nie wskazuje na wiedzę i związek tego świadka z procederem oskarżonego, w tym w zakresie przechowywania samochodu, co czyni uzasadnionym brak postawienia mu zarzutu popełnienia przestępstwa.

Zeznania, a wcześniej wyjaśnienia R. B. również zostały omówione, a Sąd I instancji trafnie wykazał, w jakim zakresie można im dać wiarę i ocena ta zasługuje na poparcie. Istotnie ten świadek, jak i D. B. byli zainteresowani procesowo złożeniem wyjaśnień, ale w czym miałby się przejawiać ich interes, aby pomawiać bezpodstawnie oskarżonego nie bardzo wiadomo, bo mogli przewidywać przeciwnie, że o ile powiedzą coś przeciwko oskarżonemu spotkają ich przykrości i tak się też stało.

O ile zatem świadkowie mogli mieć interes w składaniu takich a nie innych wyjaśnień, to jedynie o tyle, aby zminimalizować karę za własne czyny, z nie chęci fałszywego obciążenia. Nie sposób zaś czynić wytyku w dążeniu do polepszenia własnej sytuacji procesowej w zakresie wpływu na wymiar kary, gdy ustawodawca wprost w określonych wypadkach przewiduje nawet możliwość zastosowania nadzwyczajnego złagodzenia kary (art. 60 § 3 i 4 kk), z czego przecież żaden z trójki omawianych świadków w tej sprawie nie skorzystał.

Wcześniej wskazano analizę zeznań R. B., niemniej przypomnieć wypada, że ostatecznie już przed Sądem świadek potwierdził, jakie samochody wskazał bezpośrednio oskarżonemu. Przy tym zarówno ten świadek, jak i D. B. mówili też o pojazdach, których nie zdołano zidentyfikować i brak w tej mierze zarzutów, może poza samochodem A. W., ale od popełnienia tego czynu oskarżony został uniewinniony i pozostaje to poza zakresem rozpoznania Sądu odwoławczego, jedyne co wymaga podkreślenia, że takie orzeczenie nie osłabia wymowy zeznań świadka.

Pozostałe kwestie, o których traktuje oskarżony w osobistej apelacji zostały już omówione, dodać jeszcze można, że lektura logowań nadajników (...) nie wymaga szczególnych wiadomości specjalnych, a gwoli wykazania oskarżonemu wypada wskazać, że przekonują one o niedługim pobycie w rejonie działania interesujących stacji, ale wystarczającym dla dokonania kradzieży poszczególnych samochodów. Dowody te stanowią dopełnienie innych, gdyż z oczywistych powodów same o sprawstwie oskarżonego nie przesądzają. Dlatego też brak takowych, za wszystkie dni obejmujące popełnione przestępstwa nie stanowi przeszkody do wykorzystania tych zdobytych w sprawie. Ponadto zapisy archiwalne rejestrowały jedynie logowanie w wypadku wykonywania połączeń głosowych lub tekstowych z konkretnym numerem, pomimo że każda stacja w której zasięgu znajduje się telefon komórkowy loguje jego dostęp w czasie rzeczywistym, ale tego nie utrwala, co oznacza, że brak zapisów nie jest dowodem pewnym, choć w niniejszej sprawie takich problemów nie było. W innej zaś, na którą powołuje się oskarżony wskazano na brak takiego logowania, ale dotyczy to konkretnego zdarzenia, konkretnego czasu.

Odnosząc się do braku uzasadnienia wyroku w części uniewinniającej to po pierwsze Sąd I instancji choć zwięźle wypowiedział się o braku dowodów, po wtóre pozostaje to poza zakresem orzekania Sądu odwoławczego, który to zakres wyznacza między innymi kierunek apelacji. Obydwa środki odwoławcze wywiedzione zostały na korzyść oskarżonego, a zatem nie odnosiły i siłą rzeczy nie mogły przy braku gravamenu do uniewnnnienia.

W okolicznościach niniejszej sprawy, a szczególnie uniewinnienia oskarżonego od znaczącej części zarzutów nie jest zrozumiały ten podniesiony w osobistej apelacji, jakoby Sąd I instancji naruszył „zasady obiektywizmu poprzez przyjęcie z góry założenia o dopuszczeniu się przez oskarżonego zarzucanych czynów”.

Wreszcie ostatnim zarzutem apelacji obrońcy A. N. (1) jest rażąca niewspółmierność orzeczonej kary pozbawienia wolności, co ma się przejawiać w nie uwzględnieniu odległości czasowej orzekania od daty czynów, a wedle obrońcy winno skutkować znacznym obniżeniem kary łącznej pozbawienia wolności i grzywny.

Szerszego uzasadnienia tego zarzutu apelacji trudno szukać.

Sąd odwoławczy uznał, iż wymierzone oskarżonemu kary jednostkowe, jak i kara łączna nie noszą znamion surowości, ani tym bardziej rażąco niewspółmiernej surowości. Oceniając tę kwestię pamiętać należy, że rażąca niewspółmierność kary, o jakiej mowa w art. 438 pkt 4 kpk, zachodzić może tylko wówczas, gdy na podstawie ujawnionych okoliczności, które powinny mieć zasadniczy wpływ na wymiar kary, można było przyjąć, iż zachodziłaby wyraźna różnica pomiędzy karą wymierzoną przez sąd pierwszej instancji a karą, jaką należałoby wymierzyć w instancji odwoławczej w następstwie prawidłowego zastosowania w sprawie dyrektyw wymiaru kary przewidzianych w art. 53 k.k. oraz zasad ukształtowanych przez orzecznictwo SN (por. III KR 254/73, OSNPG 1974, nr 3-4, poz. 51 i aprobatę tego stanowiska: M. Cieślak, Z. Doda, Przegląd orzecznictwa, Pal. 1975, z. 3, s. 64). Nie chodzi przy tym o każdą ewentualną różnicę w ocenach co do wymiaru kary, ale o różnicę ocen tak zasadniczej natury, iż karę dotychczas wymierzoną nazwać można byłoby - również w potocznym znaczeniu tego słowa - "rażąco" niewspółmierną, to jest niewspółmierną w stopniu niedającym się wręcz zaakceptować (SN II KRN 189/94, OSN Prok. i Pr. 1995, nr 5, poz. 18).

W świetle powołanych poglądów brak podstaw do uznania wymierzonych oskarżonemu kar za rażąco surowe, gdy uwzględni się stopień winy oskarżonego i stopień społecznej szkodliwości przypisanych mu czynów, ich wielość oraz okoliczności rzutujące na dobór kary ze względów na zapobiegawcze oddziaływanie kary na sprawcę przestępstwa. Uprzednia karalność za przestępstwa przeciwko mieniu i bezskuteczność stosowanych środków wskazuje w istocie na to, że kary jednostkowe orzeczone w części blisko minimalnego ustawowego zagrożenia, a żadna nie zbliżająca się do górnej granicy, muszą być uznane za wyważone.

Za czyn ciągły z punktu 1 wyroku kwalifikowany z art. 279 § 1 kk i art. 288 § 1 kk w zw. z art. 11 § 2 kk w zw. z art. 12 kk w zw. z art. 64 § 1 kk wymierzona została A. N. (1) kara 2 lat i 6 miesięcy pozbawienia wolności, gdzie wedle ustawy za popełnienie występku z art. 279 § 1 kk grozi kara od 1 do 10 lat pozbawienia wolności. Gdy po stronie oskarżonego nie sposób doszukać się okoliczności łagodzących, zaś stopień winy i społecznej szkodliwości jego zachowania jest wysoki.

Podobnie w wypadku kolejnych trzech przestępstw przypisanych w punktach 2,3 i 4, za które Sąd I instancji wymierzył kary odpowiednio 1 roku i 8 miesięcy pozbawienia wolności za usiłowanie kradzieży z włamaniem i kolejno 2 lat pozbawienia wolności oraz 2 lat i 2 miesięcy pozbawienia wolności, różnicując sposób działania sprawcy, dokonanie od usiłowania oraz zakres pokonanych przeszkód i wartość przedmiotu kradzieży.

W punkcie 5 Sąd skazał A. N. za ciąg trzech przestępstw kwalifikowanych z art. 279 § 1 kk, co wedle treści art. 91 § 1 kk pozwalało nawet na orzeczenie kary w wysokości do górnej granicy ustawowego zagrożenia zwiększonego o połowę, a wymierzone zostały 3 lata pozbawienia wolności.

Następny ciąg zgoła najpoważniej oddaje karygodność zachowania oskarżonego i stopień jego demoralizacji, bo odnosi się do dziesięciu przestępstw, jednego w fazie stadialnej usiłowania. Za ten ciąg Sąd wymierzył oskarżonemu karę 5 lat i 6 miesięcy pozbawienia wolności.

W tym miejscu warto zauważyć, że obrońca domaga się złagodzenia kary łącznej, a przecież w niniejszej sprawie jej dolną granicę wyznacza właśnie kara pozbawienia wolności orzeczona za ten ciąg.

W żadnym razie nie można omówionych kar uznać za rażąco surowe, a na pewno nie z tego powodu, że orzekanie nastąpiło po pewnym okresie czasu, gdy nadal po stronie oskarżonego nie ujawniły się okoliczności łagodzące, ani inne oznaki wskazujące, że wymogi prewencji szczególnej, czyli indywidualnego oddziaływania kar pozwalałyby na łagodniejsze skazanie, a to dlatego, że istniałaby pozytywna prognoza, że oskarżony nie będzie w przyszłości popełniał przestępstw.

Podobnie nie sposób doszukać się surowości w grzywnach orzeczonych odpowiednio w wymiarze:70, 30, 40, 40, 60 i 120 stawek dziennych, ustalenie zaś wysokości stawki dziennej niewiele powyżej dolnej granicy 10 złotych, czyli na 30 złotych nie odbiega od możliwości oskarżonego, a przede wszystkim od korzyści jakie osiągał z działalności przestępczej.

Kary łączne orzeczone mogły być względem oskarżonego w granicach od najwyższej z kar jednostkowych do sumy kar. W wypadku kary pozbawienia wolności od 5 lat i 6 miesięcy do lat 15 zgodnie z art. 86 § 1 kk (pomimo, że suma kar to 18 lat i 10 miesięcy), grzywna od 120 stawek do 360.

W tej sytuacji kary 7 lat i 10 miesięcy pozbawienia wolności i 220 stawek dziennych grzywny odpowiadają okolicznościom podmiotowo- przedmiotowym popełnionych przestępstw, bo odległy czas pomiędzy poszczególnymi czynami, czy ciągami przestępstw ów związek rozluźnia, podobny jest przedmiot ataku i zamiar, ale w tym wypadku wielość przestępstw sprzeciwia się sięganiu po zasadę kumulacji, czy bardziej korzystne ukształtowanie kary łącznej wedle zasady asperacji, bo przecież nie jest rolą kary łącznej gratyfikowanie wielokrotnego sprawcy przestępstw.

Reasumując zarówno apelację osobistą A. N. (1), jak i apelację jego obrońcy Sąd odwoławczy uznał za nieuzasadnione, bowiem w istocie skarżący prezentując w środkach odwoławczych odmienną ocenę przeprowadzonych w sprawie dowodów oraz ujawnionych okoliczności wdają się w polemikę z dokonanymi przez Sąd orzekający ustaleniami. Również przeprowadzona ocena dowodów nie wskazuje na naruszenie wskazań logiki, wiedzy czy doświadczenia życiowego i nie może być uznana za dowolną.Nie doszło także do naruszenia zasady in dubio pro reo, w istocie nie można mówić w niniejszej sprawie o wątpliwościach tego rodzaju, które nakazywałyby skorzystanie ze wspomnianej zasady, materiał dowodowy pozwolił, bowiem na poczynienie wyczerpujących dla ustalenia karnej odpowiedzialności oskarżonego ustaleń.

Mając powyższe na uwadze Sąd Okręgowy utrzymał zaskarżony wyrok w mocy.

Najczęściej czytane
ogłoszenia

Udostępnij