Wtorek, 19 marca 2024
Dziennik wyroków i ogłoszeń sądowych
Rej Pr. 2512 | Wydanie nr 5867
Wtorek, 19 marca 2024
2011-03-17

Blokować czy nie blokować strony internetowe?

W ostatnim czasie w związku z toczącymi się w Radzie UE i Parlamencie UE pracami legislacyjnymi nad projektem dyrektywy w sprawie zwalczania niegodziwego traktowania w celach seksualnych i wykorzystywania seksualnego dzieci oraz pornografii dziecięcej, uchylającej decyzję ramową 2004/68/WSiSW pojawiły się rozbieżności poglądów dotyczących obowiązku tzw. blokowania stron internetowych.

Zastrzeżenia wobec konieczności wprowadzania takiego mechanizmu jak i stanowiska polskiego rządu były prezentowane przez organizacje pozarządowe takie jak Fundacje: Panoptykon oraz Kidprotect.pl. Natomiast Fundacja Dzieci Niczyje wyrażała swoje poparcie dla tego mechanizmu. W dniu 10 lutego 2011 odbyło się spotkanie zainteresowanych podmiotów u Rzecznika Praw Obywatelskich połączone z dyskusją publiczną.

Mechanizm blokowania stron internetowych z pornografią dziecięcą został zaproponowany przez Komisję Europejską w projekcie dyrektywy z dnia 29 marca 2010 (COM(2010)0094) jako środek subsydiarny uzupełniający szereg innych działań mających na celu zwalczanie wykorzystywania seksualnego dzieci.

Obowiązek blokowania dotyczy tylko tych stron, których nie można usunąć bo znajdują się np. poza terytorium UE. Rząd poparł ideę stworzenia mechanizmu uzupełniającego usuwanie stron, gdyż w praktyce widoczna jest wyraźna różnica we współpracy z organami ścigania i organami sądowymi z UE i spoza UE.

W tym drugim przypadku wnioski o pomoc prawną często nie są realizowane, nawet bez podania szczególnych przyczyn, albo ich realizacja jest bardzo długotrwała. W opinii rządu uzasadnione jest działanie o skutku natychmiastowym ze względu na dobro dzieci.

Mechanizm blokowania dotyczyłby wyłącznie treści, o których mowa w art. 202 kk §3- 4b KK, a więc treści których rozpowszechnianie, ale również „ściąganie” i przechowywanie w znacznej mierze jest spenalizowane. Tym samym blokowanie miałoby również efekt prewencyjny, oprócz wypełniania funkcji ochronnej przed podwójną wiktymizacją ofiary i naruszeniem jej dóbr osobistych.

Stanowisko Rządu do projektu dyrektywy zostało przyjęte przez Komitet Spraw Europejskich Rady Ministrów w dniu 20 kwietnia 2010 r. i zaaprobowany przez Komisję ds. UE Sejmu RP w dniu 7 maja 2010 r. Rząd RP uznał, że jeśli ten mechanizm ma rzeczywiście zostać skutecznie wprowadzony to w jego realizację powinny być zaangażowane wszystkie państwa członkowskie. Takie samo stanowisko było reprezentowane przez zdecydowaną większość państw w Radzie UE.

W efekcie w tekście projektu przyjętym przez Radę został wprowadzony w art. 21 projektu obowiązek blokowania stron niedających się usunąć. Zgodnie z tym przepisem państwa członkowskie podejmują środki, ustawodawcze lub pozaustawodawcze, niezbędne do tego, by możliwe było blokowanie dostępu do stron internetowych zawierających lub rozpowszechniających pornografię dziecięcą użytkownikom Internetu na ich terytorium.

Blokowanie dostępu uzależnione jest od odpowiednich gwarancji, w szczególności służących temu, by blokowanie, z uwzględnieniem parametrów technicznych, ograniczało się do tego, co niezbędne, by użytkownicy zostali informowani przyczynie blokady i by dostawcy treści zostali w możliwie najszerszym zakresie poinformowani o możliwości zakwestionowania takiej blokady.

Wolność słowa przewidziana zarówno w Konstytucji RP jak i Europejskiej Konwencji Praw Człowieka nie ma charakteru bezwzględnego i podlega ograniczeniom. Pornografia dziecięca natomiast zdecydowanie narusza prawa podstawowe innych osób w szczególności dzieci.

Ministerstwo Sprawiedliwości z zadowoleniem przyjęło prezentowane przez organizacje pozarządowe w trakcie debaty u Rzecznika Praw Obywatelskich stanowisko wychodzące z podobnego założenia. Oznacza to że w rzeczywistości formułowane zastrzeżenia wobec blokowania stron z pornografią dziecięcą nie wynikają z fundamentalnych różnic światopoglądowych w ocenie zjawiska pornografii dziecięcej, ale z obaw przed ewentualnymi skutkami negatywnymi mechanizmu blokowania w postaci rozszerzenia zakresu treści blokowanych i tym samym potencjalnej możliwości stworzenia mechanizmu cenzury.

Usunięcie zgłaszanych wątpliwości możliwe jest natomiast poprzez prawidłową implementację projektowanej dyrektywy. Na obecnym wstępnym etapie należy uznać, że w opinii Ministerstwa wystarczający do realizacji obowiązku wprowadzonego w art. 21 projektu będzie mechanizm blokowania stron oparty o tzw. zasadę samoregulacji podmiotów świadczących usługi internetowe.

Nadmierne i niecelowe, również ze względu na koszty dla budżetu państwa, byłoby wprowadzanie mechanizmu administracyjnego monitorowania i blokowania Internetu opartego na wyspecjalizowanym urzędzie. Pierwszy krok do takiej samoregulacji został już w Polce zrobiony poprzez opracowanie pod honorowym patronatem Pełnomocnika Rządu ds. Równego Traktowania Elżbiety Radziszewskiej i zawarcie 2 lipca 2009 r. „Porozumienia na rzecz bezpieczeństwa dzieci w Internecie", które przewiduje, między innymi, podejmowanie bezzwłocznych działań w celu uczynienia nielegalnych treści, w tym treści pornograficznych, niedostępnymi dla użytkowników (art. 3 ust. 1 Porozumienia).

Ponadto sygnatariusze zobowiązali się do podejmowania innych działań m.in. w celu zapobiegania szkodom wywołanym przez takie treści (art. 3 ust. 6).
Podobne porozumienia stwarzające podstawy do samoregulacji skutecznie działają w takich państwach jak Szwecja, Holandia, Dania, Wielka Brytania, czy Francja. Projektowana dyrektywa daje zaś podstawę do uznania, że takie rozwiązanie jest wystarczające.

W trakcie procesu implementacyjnego będzie rozważane stworzenie ewentualnych podstaw prawnych dla mechanizmów gwarancyjnych pozwalających na obiektywną niezależną kontrole decyzji o blokowaniu treści.

Zdecydowanie odmienne zdanie na temat skuteczności i zasadności wprowadzania mechanizmu blokowania stron internetowych z pornografią dziecięcą prezentuje Fundacja Kidprotect.

(...) Wprowadzenie blokowania i filtrowania stron internetowych jest dla polskiego społeczeństwa konkretnym zagrożeniem. Pod płaszczykiem ochrony dzieci, polskie władze próbują wprowadzić przepisy, które nie tylko nie pomogą chronić dzieci przed pedofilią, ale przede wszystkim mogą wzmóc szkodliwe działania przestępców.- mówi Jakub Śpiewak, prezes Fundacji Kidprotect.pl, która dziewięć lat temu jako pierwsza organizacja pozarządowa rozpoczęła walkę z przestępczością seksualną wobec dzieci w Internecie. – Nie może być mowy o tym, że cel uświęca środki, skoro efekt blokowania stron uderzy rykoszetem we wszystkich obywateli kraju. – dodaje.

Zgodnie z ustaleniami przeddebatowymi, Fundacja Kidprotect.pl zaprezentowała pięć tez, które zostały przedstawione podczas debaty u Rzecznika Praw Obywatelskich.

1. Filtrowanie/blokowanie stron internetowych jest NIESKUTECZNE. Kontrola, która będzie opierać na filtrach DNS, jest możliwa do obejścia przez przestępców, którzy w łatwy sposób będą mogli nadal krzywdzić dzieci. Ofiara i jej rodzina nigdy nie będą miały gwarancji, że materiały z udziałem dziecka znikną z zasięgu rąk kolejnych przestępców, zainteresowanych ich rozpowszechnianiem.

2. Filtrowanie/blokowanie stron internetowych NIE POMAGA w walce z pornografią dziecięcą. Blokowanie to proces, który NIE USUWA materiałów pornograficznych z udziałem dzieci, a jedynie utrudnia dostęp do nich. Ochrona dziecka jako ofiary przestępstwa powinna polegać przede wszystkim na ustaleniu tożsamości przestępcy i ukarania go, ustaleniu tożsamości ofiary i udzieleniu jej pomocy, a także na usunięciu szkodliwych treści czyli np. zlikwidowaniu strony, usunięciu serwera z Sieci, odcięciu osób udostępniających treści w sieciach P2P.

3. Filtrowanie/blokowanie stron internetowych SZKODZI walce z pornografią dziecięcą, ponieważ niweluje skuteczność działań policji wobec przestępców. Po wprowadzeniu blokowania treści, właściciel strony z niedozwolona zawartością będzie musiał zostać poinformowany o wpisie jego strony do rejestru, a zatem „ostrzeżony”, że znalazł się w obszarze zainteresowania organów ścigania. Uniemożliwi to funkcjonariuszom podjęcia działań operacyjnych wobec tej osoby wobec osób, które korzystają z jej strony. Poza tym, w związku z koniecznością tworzenia bazy danych blokowanych witryn, powstaje ryzyko wycieku informacji, które mogą posłużyć kolejnym przestępcom.

4. Filtrowanie/blokowanie stron internetowych jest NIEBEZPIECZNE DLA DEMOKRACJI. Istnieje zagrożenie, że blokowanie stron w kolejnych latach stanie się narzędziem walki politycznej. Zakres blokowanych stron może – za sprawą kolejnych rządzących – zwiększyć się do tych, które będą zawierały treści niewygodne dla poszczególnych opcji politycznych. W ten sposób powstanie konkretne zagrożenie dla wolności słowa i wolności mediów, a zatem polskiej demokracji, o której rozwój walczymy już od 20 lat.

5. Filtrowanie/blokowanie stron internetowych HAMUJE ROZWÓJ POLSKI. Wprowadzenie blokowania stron stanowi zagrożenie dla polskiej przedsiębiorczości, rozwoju młodego pokolenia, rozwoju nauki, innowacyjności, konkurencyjności naszej gospodarki. Blokowanie stron wiąże się z kosztami instalacji specjalnych urządzeń telekomunikacyjnych, ponoszonymi przez dostawców usług internetowych, które de facto obciążą odbiorców tych usług. Wyższe koszty mogą spowodować rezygnację z korzystania z Internetu, a zatem wykluczenie informacyjne polskiego społeczeństwa.(...)