Wtorek, 19 marca 2024
Dziennik wyroków i ogłoszeń sądowych
Rej Pr. 2512 | Wydanie nr 5867
Wtorek, 19 marca 2024
2012-02-14

O liczbie więźniów decyduje polityka

- Więzienia są używane do celów politycznych, a głównym celem prawodawstwa nie jest resocjalizacja czy też zmniejszanie przestępczości, tylko jakaś doktryna polityczna, która mówi, że ponieważ jesteśmy z danej partii, to zaostrzymy kary, bo będziemy dzięki temu mieć więcej wyborców. – twierdzi Jerzy Sarnecki, kryminolog, profesor Uniwersytetu Sztokholmskiego, który z ekipą telewizyjną realizuje, m.in. w Polsce, program dla młodych ludzi w Szwecji pt. „Przestępstwo i Kara”. Projekt powstaje we współpracy z czołowymi światowymi ekspertami z zakresu wymiaru sprawiedliwości.

Z prof. Jerzym Sarneckim, kryminologiem z Uniwersytetu Sztokholmskiego rozmawiała Elżbieta Szlęzak-Kawa.

Przygotowuje pan dwa filmy dla telewizji szwedzkiej o przestępstwie i o karze. Co to za produkcje?

Kanał edukacyjny telewizji szwedzkiej zamówił u mnie dwa półgodzinne filmy skierowane przede wszystkim do młodzieży licealnej. Pomyślałem, że pokażę w nim problem przestępstwa i kary w ujęciu międzynarodowym. Pierwszą część realizowałem w Brazylii, w Rio de Janeiro. Odwiedziłem favelę, dzielnicę nędzy rządzoną przez mafię narkotykową. Próbowałem wykazać związek pomiędzy sytuacją życiową ludzi a popełnianiem przez nich czynów zabronionych. Następnie porównałem tamtą favelę z podsztokholmskim miastem Södertälje, które też ma duże problemy z przestępczością. I to złożyło się na pierwszy film zatytułowany: „Przestępstwo”.

Część druga: „Kara” jest częściowo realizowana w Polsce. Dlaczego właśnie tutaj?

Dlatego, że Polska jest jednym z krajów Unii Europejskiej o najwyższym wskaźniku więźniów przypadającym na 100 tys. mieszkańców. Wydało mi się interesujące porównanie szwedzkiego więziennictwa właśnie z polskim. Z jednej strony przedstawiłem jak odbywa się karę pozbawienia wolności w więzieniu w Norrtälje, z drugiej w aresztach na warszawskim Grochowie i Mokotowie. Pokazałem również, że przestępstwa są różnie definiowane w różnych krajach. Na przykład w Polsce można zostać skazanym na więzienie za aborcję, co jest teraz niewyobrażalne w Szwecji, a wiele lat temu to właśnie Szwedki przyjeżdżały do Polski, żeby dokonać legalnej aborcji, bo tam była zakazana. Dzisiaj jest na odwrót. Poprzez film dowodzę, że to co jest przestępstwem w jednym państwie, w innym nim nie jest. W na pozór podobnych krajach są zasądzane odmienne kary za podobnego rodzaju przestępstwa. Dotyczy to też nas: żyjemy w państwach sąsiadujących ze sobą, a w Polsce przypada trzy razy więcej więźniów na 100 tys. mieszkańców niż w Szwecji. A w Ameryce jest ich 11 razy więcej. Dlaczego tak się dzieje i do czego to prowadzi?

Jakie zatem jest założenie tego filmu?

Podstawowa teza jest taka, że o liczbie więźniów decyduje przede wszystkim polityka państwa, a nie przestępczość. To znaczy, że nie ma bezpośrednich relacji pomiędzy ilością przestępstw popełnianych w danym kraju a liczbą więźniów.

Podczas swojego wykładu w CZSW na temat nowych kierunków rozwoju w szwedzkim więziennictwie wzbudził pan salwy śmiechu, opowiadając w jaki sposób rząd Szwecji próbuje doszukać się oszczędności w tamtejszym więziennictwie. Powiedział pan, że politycy zastanawiają się czy nie zacząć osadzać w jednej celi po dwóch skazanych, zamiast – jak to jest teraz – jednego więźnia.

Tak, jest to u nas dyskutowane.

Nie ukrywa pan, że w Szwecji skazani odbywają karę w warunkach w miarę komfortowych. Rocznie koszty, jakie przeznacza się tam na więziennictwo, to w przeliczeniu 3,5 mld zł, czyli trochę więcej niż u nas. Tyle że w Szwecji jest 5 tys. więźniów, a w Polsce ponad 80 tys.

Moje doświadczenia jeśli chodzi o różnego rodzaju aspekty społeczne są takie, że pieniądze nie zawsze są rozwiązaniem wszelkich problemów. Szwecja ma dwa razy wyższy niż Polska produkt krajowy brutto. Jesteśmy więc, mówiąc wprost, bogatsi niż Polacy. W związku z tym istnieje możliwość wykorzystywania środków państwowych na różne cele m.in. na więziennictwo. Powoduje to, że skazanym jest pewnie fizycznie lepiej w tych naszych pojedynczych celach i w tych komfortowych zakładach karnych. Czy to natomiast wystarczy, jeśli jest im źle pod względem psychicznym? Bo jak ludzie wszystko mają podawane na złotej tacy, to mogą częściej popadać w depresje albo wzniecać bunty i agresywnie się zachowywać. I tutaj upatruję przewagi ogromnych możliwości Polski, gdzie zasoby ekonomiczne nie mogą kompensować wszystkich potrzeb, a gdzie istnieje wielki kapitał ludzki, który np. tworzy rozmaite programy resocjalizacyjne. Wydaje mi się, że tu właśnie leżą możliwości polskiego więziennictwa. Tutaj skazani chcą i muszą uczestniczyć w niektórych programach, muszą podejmować własne decyzje, odpowiadać za nie, muszą być zorganizowani na różne sposoby. W szwedzkim kraju dobrobytu, patrząc na to historycznie, ludzie zawsze ufali władzom i oczekiwali, że to one powinny im wszystko zorganizować. A w Polsce nie ma takiej tradycji.

Wychodzi na to, że sami powinniśmy kombinować, być bardziej kreatywni.

Ale to wcale nie musi być złe. Takie kombinowanie może właśnie dawać możliwości rozwoju pedagogicznego w systemie więziennictwa. Przecież tutaj nawet w więzieniu ludzie dojrzewają i stają się odpowiedzialni, co nam w Szwecji nie bardzo wychodzi, bo poco kombinować, kiedy wszystko jest. Może też ze starej tradycji wschodnioeuropejskiej wzięło się przekonanie, że trzeba mieć aż tylu osadzonych. Ale może jednak aż tylu ich w polskich więzieniach wcale nie trzeba? To jest w zasadzie problem niemal filozoficzny, podobny do tego czy kara pozbawienia przestępcy wolności na 10 lat jest lepsza niż na osiem. Dla kogo lepsza? A może wystarczą dwa lata więzienia? I choć oczywiście toczą się dyskusje wśród europejskich kryminologów po co nam w ogóle więzienia, to dla mnie nie ulega kwestii, że są ludzie, których musimy trzymać w zamknięciu. Tylko jak długo?

W Szwecji przeciętny wymiar kary to osiem miesięcy. Co zatem znaczy tam kara długoterminowa, ile to lat?

Ponad dwa lata.

A ilu więźniów skazanych na dożywocie jest w waszych więzieniach?

Mamy ich ok.150, ale liczba takich wyroków ostatnio wzrasta. Kiedyś w tym naszym liberalnym systemie politycznym za morderstwo właściwie nie orzekano dożywocia, a dożywotni mieli w zasadzie do odsiedzenia 7 do 10 lat. Ale w tej chwili gwałtownie się to zmieniło i teraz skazani na dożywocie muszą spędzić w wiezieniu ok.20 lat.

Kilka tygodni temu w jednym ze szwedzkich więzień miało miejsce tragiczne zdarzenie – osadzony zaatakował i zabił strażniczkę. Jak wiele jest w Szwecji napaści na funkcjonariuszy i pracowników więziennictwa?

Przypadki napaści zdarzają się niezmiernie rzadko. Nawet nie wiem czy istnieją na ten temat jakieś statystyki. Jest takie szwedzkie powiedzenie: zdrowie jest ciche. I można je zinterpretować mniej więcej tak, że jak wszystko jest w porządku, to o tym nie wiemy, dopiero jak pojawia się choroba, zaczyna się o niej mówić. Dotąd nie słyszałem o napaściach na szwedzkich więzienników. Na pewno bywały, ale rzadko.

Od ok.10 lat trwa w Szwecji proces zaostrzania kar. Dlaczego tak się dzieje?

Taki jest proces globalny. Spojrzenie na przestępstwa przeciwko życiu ludzkiemu wyostrzyło się. Akceptacja przemocy w społeczeństwie jest coraz mniejsza, co jest jakimś elementem procesu cywilizacji. Również kary za przestępstwa związane z narkotykami stawały się do nie dawna coraz bardziej surowe. Zwiększyła się liczba zgłoszeń o sprawcach przemocy, a to z kolei wpłynęło na karalność tych przestępców. Tak więc teraz i wyroki są dużo wyższe niż dawniej, i samo odbywanie przez sprawców kary pozbawienia wolności dłuższe. Kiedyś doktryna więzienna opierała się na tym, że jak skazany uciekał z więzienia, to po prostu uciekał. Wartownicy najwyżej mogli przednim zamknąć drzwi, bo są nieuzbrojeni. Dopiero ostatnio dostali pałki, żadnej innej broni. No i jak już skazany uciekł poza więzienny mur, to dzwonili na policję, która go miała łapać. I łapała, ale często było tak, że sam wracał, dobrowolnie. To dotąd nie był problem, ale teraz obawiam się, że w związku z zaostrzaniem kar wobec przestępców konflikty będą w więzieniach narastać.

93 proc. więźniów w Szwecji, to mężczyźni. Ale może być dla nas, Polaków ciekawe, a nawet inspirujące, że aż prawie połowa szwedzkich więzienników to panie.

Ta powolna, ale stała tendencja, trwa w Szwecji już od wielu lat. Coraz więcej kobiet pracuje w szwedzkim więziennictwie i generalnie właśnie panie bardzo się interesują problemami związanymi z szeroko rozumianą przestępczością. Proszę sobie wyobrazić, że70 proc. moich studentów to kobiety.

Jakie w ciągu ostatnich dekad zauważa pan pozytywne zmiany w polskim więziennictwie?

Po pierwsze, nie macie już w więzieniach więźniów politycznych, a w związku z tym, że społeczeństwo jest praworządne i demokratyczne, w celach siedzą skazani, którzy rzeczywiście popełnili przestępstwa. Mimo dużej liczby skazanych, jest ich i tak mniej, niż było kiedyś. Według moich spostrzeżeń w Służbie Więziennej pracują dzisiaj ludzie z nowoczesnym spojrzeniem na system penitencjarny, myślący w kategoriach resocjalizacji, rozumiejący, że w więzieniach mają do czynienia nie tyle z przestępcami, co ze ludźmi. To dlatego polskie więziennictwo zmienia się na lepsze, staje się zupełnie inne, niż było w poprzednim systemie.

Jednak problemem więziennictwa i w Polsce i w Szwecji, w Europie i na Świecie jest to, że więzienia są używane do celów politycznych, a głównym celem prawodawstwa nie jest resocjalizacja czy też zmniejszanie przestępczości, tylko jakaś doktryna polityczna, która mówi, że ponieważ jesteśmy zdanej partii, to zaostrzymy kary, bo będziemy dzięki temu mieć więcej wyborców. A przecież z naukowej wiedzy wynika, że większa liczba więźniów nie oznacza mniejszej liczby przestępstw. Szkoda, że ta wiedza jako politycznie niewygodna, jest marginalizowana. Dobrze by było, gdyby więcej krajów zrobiło tak, jak Finlandia, która po wojnie postanowiła zostać krajem ze skandynawskim standardem również jeśli chodzi o liczbę więźniów. To doprowadziło do znacznego zmniejszenia liczby osadzonych i pokazało, że taka zmiana nie wpływa n na poziom przestępczości.