Wtorek, 19 marca 2024
Dziennik wyroków i ogłoszeń sądowych
Rej Pr. 2512 | Wydanie nr 5867
Wtorek, 19 marca 2024
2012-12-20

Dług spłacić trzeba

Przedawnienie roszczenia nie oznacza, że dług nie istnieje! Choćby minęło i 20, a nawet 220 lat od powstania zobowiązania pieniężnego, dług spłacić trzeba, a niezaspokojony wierzyciel powinien mieć prawo dochodzenia swojej należności. W żadnym przypadku nie powinniśmy utożsamiać dochodzenia przedawnionych roszczeń z nieuczciwością, naciągactwem bądź działaniem nieetycznym.

Z prawniczego bloga ...

Przyznam, że e-sądem nie zajmowałem się na łamach Lege Artis dostatecznie dużo -- wystarczało mi, że swego czasu podjąłem się założenia tam konta użytkownika -- co nie zmienia faktu, że z trwogą czytam o perypetiach pozwanych, którym przyszło zmierzyć się z powództwem przed osławionym VI Wydziałem Sądu Rejonowego Lublin-Zachód.

Faktycznie, wychodzi na to, że część wierzycieli -- a mowa tu przede wszystkim o windykatorach wyspecjaizowanych w dochodzeniu skupionych za grosze roszczeń -- stanowczo nadużywa możliwości jakie daje im elektroniczne postępowanie upominawcze.

Najczęściej wskazuje się na (lista bolączek e-sądu na pewno nie ma charakteru zamkniętego) podawanie przez powodów nieaktualnych adresów pozwanych, co ma przykre skutki ze względu na ustawową fikcję doręczenia (w szczególnie rażących przypadkach zobowiązaną do zapłaty zostaje osoba, która nigdy nie była dłużnikiem -- niedawno podobną sprawą skutecznie zajęła się "Rzepa").

Tu pomóc miałoby podpięcie EPU pod system PESEL oraz -- to interesująca propozycja, bo dowodzi, że nadal wielu prawotwórców uważa, że na jakąś bolączkę najlepiej jest reagować poprzez sankcję -- karanie 5-tysięczną grzywną za wskazanie w złej wierze lub z niedbalstwa nieaktualnego adresu pozwanego. (To raczej o tyle nie zda egzaminu, że ktoś będzie musiał się postarać, żeby wykazać te okoliczności -- a kto będzie to robił?)

Dla mnie znacznie poważniej brzmią zarzuty kompletnego brak postępowania dowodowego w postępowaniu elektronicznym, co pozwala grającym nie fair wierzycielom na dochodzenie nieistniejących wierzytelności w oparciu o wyimaginowane "dowody" (których nigdy nie będzie trzeba pokazać sądowi) i kierowaniu pism pod zmyślony adres.

Wszystko racja; jest jednak jeden z zarzutów, z którym pogodzić się nie umiem. Otóż mówi się, że e-sąd pozwala na dochodzenie przedawnionych zobowiązań -- z czego firmy windykacyjne chętnie korzystają -- a zatem warto pomyśleć albo o zobowiązaniu sądu do badania upływu okresu przedawnienia z urzędu, albo do uniemożliwienia dochodzenia w EPU roszczeń starszych niż np. pięć lat (albo 3 lata).

Najnormalniej w świecie: ja tego nie rozumiem.

Przedawnienie roszczenia nie oznacza przecież, że dług nie istnieje! Choćby minęło i 20, a nawet 220 lat od powstania zobowiązania pieniężnego (a ściślej: od upływu terminu jego spełnienia), mimo upływu ustawowego okresu przedawnienia, bez względu na to, czy dłużnik w jakiś sposób przerwał bieg przedawnienia (czy też nie) -- dług spłacić trzeba, a niezaspokojony wierzyciel powinien mieć prawo dochodzenia swojej należności.

Przedawnienie -- skutkujące przecież tylko na zarzut dłużnika zgłoszony w postępowaniu (sąd nie tylko nie ma prawa sam z siebie oddalić powództwa, jeśli zauważy, że upłynął czas pozwalający na przyjęcie przedawnienia, ale i nie powinien stronie podpowiadać możliwości zgłoszenia takiego zarzutu) -- jest li tylko ukłonem w jego stronę (i swoistym prztyczkiem w nos zapominalskiego kontrahenta). Nie widzę powodu, dla którego mielibyśmy przyjąć, że strony w elektronicznym postępowaniu upominawczym miałyby cieszyć się mniejszymi -- bądź większymi -- prawami, niż w normalnej "papierowej" procedurze.

W żadnym też przypadku nie powinniśmy utożsamiać dochodzenia przedawnionych roszczeń z nieuczciwością, naciągactwem bądź działaniem nieetycznym. Jeśli już to na etykietkę nieuczciwego naciągacza zasługuje klient, który za zakupioną usługę po prostu nie płaci, licząc na to, że "pobite gary".