Wtorek, 19 marca 2024
Dziennik wyroków i ogłoszeń sądowych
Rej Pr. 2512 | Wydanie nr 5867
Wtorek, 19 marca 2024
2016-02-18

Ciemna liczba, czyli czego nie ma w policyjnych statystykach

Badania kryminalistyczne wskazują, że bardzo duża część przestępstw w Polsce nie jest wykrywana lub błędnie się je klasyfikuje. Do tzw. ciemnej liczby zdarzeń kryminalnych zalicza się między innymi przypadki tzw. zgonów autoerotycznych, które poddał niedawno analizie interdyscyplinarny zespół badawczy w Krakowie.

Jak tłumaczy w rozmowie z PAP kryminalistyk dr Joanna Stojer-Polańska, nie sposób określić dokładnie rzeczywistej liczby przestępstw w naszym kraju, gdyż wiele z nich nie staje się w ogóle przedmiotem postępowania policji. Co za tym idzie – próżno ich szukać w policyjnych kartotekach. Zdarzenia takie należą do kategorii tzw. ciemnej liczby zdarzeń kryminalnych.

"Niektórzy specjaliści szacują, że ciemna liczba przestępstw przewyższa dwukrotnie czy nawet trzykrotnie oficjalne dane" - zauważa Stojer-Polańska. Mowa tu o zdarzeniach wszelkiego rodzaju - od drobnych kradzieży i gwałtów po zabójstwa, samobójstwa czy zaginięcia osób.

Dlaczego organy ścigania nie podejmują dochodzenia w takich przypadkach? Mogą za tym stać rozmaite pobudki, np. polityczne. Najczęściej jednak przyczyną jest to, że poszkodowany nie zgłosił danego przestępstwa. W tej ostatniej sytuacji w grę wchodzi często to, że ofiary lub ich bliscy obawiają się ujawnienia danej sprawy.

"Ludzie się wstydzą i boją albo też błędnie myślą, że dany czyn przestępczy - jak przemoc w rodzinie - jest czymś normalnym. To wszystko powoduje, że nie zgłaszają na policję przestępstw" - zaznacza badaczka, wykładowca na kierunku psychokryminalistyka na Uniwersytecie SWPS w Katowicach.

Zdarza się, że choć policja prowadzi śledztwo w danej sprawie, to błędnie klasyfikuje dany wypadek.

Powodem może być to, że np. zabójca upozorował samobójstwo albo nieszczęśliwy wypadek i próbował zmylić w ten sposób organy ścigania. Prawdziwe wyjaśnienie przestępstwa może wyjść na jaw w wiele lat po przestępstwie. Tymczasem skala błędnie wyjaśnionych przestępstw jest znacząca.

Badaniem spraw kryminalnych z zakresu ciemnej liczby zajmuje się nieformalny interdyscyplinarny zespół w Krakowie z udziałem dr Stojer-Polańskiej. W skład grupy wchodzą: medyk sądowy z Collegium Medicum UJ, policjant z tzw. Archiwum X (Wydział Kryminalny Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie), krakowscy strażacy i biegli sądowi różnych specjalności. Ekipa publikuje m.in. o samobójstwach, zaginięciach osób, a także o poszukiwaniach zwłok.

Do przypadków, analizowanych przez ten zespół, należą także tzw. zgony autoerotyczne. Rozumie się przez nie przypadki, w których ktoś ponosi śmierć w wyniku uprawiania niebezpiecznych zabaw autoerotycznych. Najczęściej takie praktyki mają postać podduszania się (przy użyciu obroży lub sznura na szyi czy innych akcesoriów), co w zamyśle danej osoby ma wywołać podniecenie seksualne. Może to jednak prowadzić do samookaleczenia się lub nawet śmierci przez uduszenie. Krakowscy eksperci przytaczają przykład takiego tragicznego zdarzenia w 2011 roku, które miało miejsce w jednej z małopolskich wsi.

Ponieważ zgony autoerotyczne są społecznie wstydliwe, zdarza się, że rodziny ofiar starają się tuszować ślady, wskazujące na seksualny charakter wypadku.

"W efekcie organy ścigania mogą dojść do błędnego wniosku, że śmierć nastąpiła w wyniku samobójstwa, a nie - jak stało się naprawdę - że był to nieszczęśliwy w skutkach efekt zabawy autoerotycznej" - wyjaśnia badaczka.

Dodaje, że choć zgony wspomnianego rodzaju są w Polsce rzadkie, to należy o nich głośno mówić. "Ważne jest, żeby ostrzegać młode osoby, które naśladują zabawy erotyczne obecne coraz częściej w internecie, że tego typu gry - tym bardziej, że uprawiane samotnie i w tajemnicy przed innymi - mogą się kończyć tragicznie" - podkreśla.

Więcej o badaniach krakowskiego zespołu i tzw. ciemnej liczbie przestępstw można przeczytać w artykule "Śmierć w wyniku czynności autoerotycznych – aspekty kryminalistyczne, prawne, sądowo-lekarskie oraz psychologiczne”.