Wtorek, 19 marca 2024
Dziennik wyroków i ogłoszeń sądowych
Rej Pr. 2512 | Wydanie nr 5867
Wtorek, 19 marca 2024
2016-05-17

Widzenie bez dozoru to nagroda?

- Instytucja widzenia (bezdozorowego), o którym mówimy, jest bardzo ważnym elementem resocjalizacyjnym. Powinniśmy się jednak zastanowić czy powinno być ono formą nagrody, czy raczej uprawnieniem skazanego. Ja uważam, że to powinno być jego uprawnienie, a nie nagroda. Naturalnie, trzeba przestrzegać pewnych zasad, bo więzienie nie jest miejscem do uprawiania seksu i nie taki cel mają widzenia bez dozoru w osobnym pomieszczeniu. Natomiast jeżeli takie widzenia podtrzymują więzi rodzinne, to należy zrobić wszystko, żeby się stały trwałym elementem pracy resocjalizacyjnej, pozbawionym niepotrzebnego ideologicznego zabarwienia - mówi na łamach Forum Penitencjarnego, płk. Krzysztof Olkowicz (w latach 1996-2015 Dyrektor Okręgowego Służby Więziennej w Koszalinie).

Zezwolenie na widzenie w oddzielnym pomieszczeniu bez osoby dozorującej jest formą nagrody przyznawaną skazanemu wyróżniającemu się dobrym sprawowaniem lub mającą go zachęcić do poprawy zachowania.
Więzień bez dozoru spotyka się z żoną, dziećmi, z rodzicami, albo życiową partnerką. W 2015 r. udzielono 10 700 takich widzeń, skorzystało z nich 4082 osadzonych i 11 600 odwiedzających. Czy ta forma nagrody się sprawdza?

Z Mjr. Szymonem Siedleckim, dyrektorem Aresztu Śledczego w Zabrzu rozmawia Elżbieta Szlęzak-Kawa.

Co to są widzenia bezdozorowe i na jakich zasadach się ich udziela?

Pyta pani o widzenia bezdozorowe, mając zapewne na myśli zezwolenie na widzenie w oddzielnym pomieszczeniu, bez osoby dozorującej. Różnica jest istotna, w katalogu nagród mamy bowiem do czynienia z wieloma formami zezwoleń ułatwiających i rozszerzających kontakty osadzonego z rodziną i środowiskiem zewnętrznym. Zasadniczo różnią się one zakresem i stopniem intymności. Ten ostatni jest wykładnią trzech czynników: indywidualnych potrzeb osadzonego, oceny wpływu kontaktu na cały proces jego społecznej
readaptacji i poziomu zaufania, jakim obdarza go personel penitencjarny. Każda decyzja o udzieleniu nagrody, w szczególności takiej, która w istotny sposób wpływa na relacje skazanego z rodziną, musi być podejmowana w sposób merytorycznie odpowiedzialny i zindywidualizowany.

Zezwolenie na widzenie w oddzielnym pomieszczeniu, bez osoby dozorującej, z uwagi na jego charakter stanowi ważny element procesu budowania zaufania pomiędzy stronami, w rozumieniu osadzony i personel penitencjarny.

Z jednej strony postawa skazanego, jego zachowanie w trakcie odbywania kary, uprawdopodabniają, że zachowa się w trakcie widzenia w sposób dojrzały i odpowiedzialny, z drugiej administracja wysyła do skazanego wyraźny sygnał, że widzi jego zaangażowanie i zamierza wspierać jego wysiłki.

Wracając jednak do pani pytania, zezwolenie na widzenie w oddzielnym pomieszczeniu, bez osoby dozorującej jest formą nagrody określoną w art. 138 § 1 pkt 3 KKW. Podobnie jak inne nagrody, zasadniczo (patrz art. 141 KKW) przyznawana jest skazanemu wyróżniającemu się dobrym sprawowaniem bądź w celu zachęcenia go do poprawy zachowania. Takie widzenie odbywa się w oddzielnym, odpowiednio przystosowanym pomieszczeniu, pod nieobecność osoby dozorującej rozumianej jako pośrednie (monitoring) lub bezpośrednie dozorowanie.

Jaką te widzenia powinny pełnić rolę i czy rzeczywiście ją pełnią?

Punktem wyjścia dla rzetelnego potraktowania tego pytania jest określenie, jaką rolę w ogóle pełni system kar i nagród w przebiegu wykonania kary pozbawienia wolności. Wśród rozlicznych metodycznych koncepcji, dotyczących wpływu oddziaływań penitencjarnych na proces resocjalizacji skazanych, stosowanie nagród za wzorowe zachowanie i kar dyscyplinarnych za zachowanie naganne stanowi jeden z ważniejszych środków wychowawczych. Przestrzenią do zagospodarowania jest natomiast sposób ich wykorzystania lub posługiwania się nimi.

Zezwolenie skazanym na widzenie w oddzielnym pomieszczeniu, bez osoby dozorującej uważam za formę nagrody doskonale wpisującą się w kontekst indywidualizacji kary. W tym przypadku rozumianej jako element wspierający tę sferę interakcji społecznej osadzonego, która ma pozytywny wpływ na jego społeczną readaptację. W ostatnich latach szczególnie w prasie popularnej, ale też nierzadko w fachowym piśmiennictwie zezwolenie na takie widzenie przedstawiano w sposób niepełny.

Często jako synonimu używa się terminu „widzenie intymne”. Głęboko nie zgadzam się z takim traktowaniem takiego zezwolenia. Uważam, że człowiek odbywający karę pozbawienia wolności w sferze życia rodzinnego, ze wszystkimi jego aspektami, zasługuje na taki sam szacunek, jak każda inna osoba. Przyjęcie założenia, że zezwolenie służy wyłącznie zaspokojeniu potrzeb seksualnych, jest nadużyciem. Starałem się stworzyć model, gdzie wszystkie istotne elementy potencjalnie wspierające rodzinę mogą funkcjonować.

Znaczna liczba widzeń udzielana jest skazanym odwiedzanym przez żony, partnerki z dziećmi. A to, z jednej strony poprzez intymność spotkania chroni związek, w tym dzieci, przed niepożądanym wpływem środowiska w ujęciu społecznym, ale także instytucjonalnym – widzenia realizowanego w sali ogólnie dostępnej. Z drugiej strony jest silnie pozytywnie stymulującym czynnikiem, który skłania skazanego do odpowiedniego zachowania w czasie odbywania kary.

To zatem widzenia bardziej rodzinne, niż tzw. mokre, intymne?

Z dużą uwagą, ale i rezerwą traktuję koncepcje, według których podstawową funkcją tej formy widzenia jest funkcja związana z redukcją napięcia seksualnego, kumulowanego na skutek izolacji więziennej. Szczególnie, jeśli taka aktywność w wątpliwy sposób wspiera proces integracji rodziny bądź w ogóle nie ma z nim związku. Należy pamiętać, że kara pozbawienia wolności w swej istocie musi wiązać się z pewną dolegliwością, będącą sankcją za niepodporządkowanie się normom prawnym. W trakcie odbywania kary należy się zatem liczyć z deprywacją informacyjną, a także sensoryczną. Ta ostatnia wiąże się z ograniczeniem lub odcięciem określonych bodźców oddziaływających na zmysły wzrokowe, słuchowe i inne.

Deprywacji ulegają także potrzeby samorealizacji, poczucia własnej wartości, bezpieczeństwa, miłości, przyjaźni, kontaktów seksualnych, potrzeb twórczych. Złożoność zadania, jakie współczesne systemy wykonania kary pozbawienia wolności powierzyły więziennikom, polega na tym, że uczymy żyć w społeczeństwie izolując od niego. Każde nasze działanie musi więc mieć charakter głęboko przemyślany, wielosystemowy, metodologicznie spójny i planowy, a co najistotniejsze odbywać się wyłącznie na podstawie i w granicach prawa.

Czyli widzenia bezdozorowe niosą ze sobą więcej korzyści niż problemów?

Niosą wyłącznie korzyści. Skuteczne stosowanie tego narzędzia z dużym prawdopodobieństwem pozwoli uzyskać zamierzony efekt wychowawczy. Im szerszy katalog, tym większe możliwości selektywnego, celowanego użycia narzędzia w postaci kary czy nagrody. Ewentualne zagrożenia dotyczą sfery indywidualnej diagnozy, programowania oddziaływań i prognozy.

.........................................................................
Z Płk Krzysztofem Olkowiczem, zastępcą rzecznika praw obywatelskich, rozmawia Elżbieta Szlęzak-Kawa.

Amerykanie jako pierwsi w 1918 r. wprowadzili bezdozorowe widzenia przeznaczone do spotkań intymnych więźniów z żonami. Dzisiaj po spełnieniu określonych prawem wymogów mogą w nich uczestniczyć osadzeni we wszystkich więzieniach stanowych USA. W Polsce skazany też w nagrodę może otrzymać pozwolenie na spotkanie w oddzielnym pomieszczeniu bez osoby dozorującej. Czy to dobrze, że istnieje taka forma nagrody?

Kontakty z rodziną warunkują późniejszy powrót skazanego do normalnego życia. Jeśli te więzi przez czas izolacji więziennej nie zostały zerwane, to właściwie istnieje gwarancja, że po odbyciu kary osadzony będzie miał gdzie wrócić, a klimat tego powrotu będzie dużo lepszy, niż gdyby tych kontaktów z rodziną nie było. Bo przecież resocjalizacja to głównie przygotowanie skazanego do powrotu na wolność. A instytucja widzenia, o którym mówimy jest bardzo ważnym elementem resocjalizacyjnym. Powinniśmy się jednak zastanowić czy powinno być ono formą nagrody, czy raczej uprawnieniem skazanego.

Ja uważam, że to powinno być jego uprawnienie, a nie nagroda. Naturalnie, trzeba przestrzegać pewnych zasad, bo więzienie nie jest miejscem do uprawiania seksu i nie taki cel mają widzenia bez dozoru w osobnym pomieszczeniu. Natomiast jeżeli takie widzenia podtrzymują więzi rodzinne, to należy zrobić wszystko, żeby się stały trwałym elementem pracy resocjalizacyjnej, pozbawionym niepotrzebnego ideologicznego zabarwienia. Bo dzisiaj często bywa tak, że do widzeń intymnych dokładamy ideologię.

Czy we wszystkich jednostkach penitencjarnych powinno być miejsce na takie widzenia?

Na pewno w zakładach karnych typu zamkniętego i półotwartego. Zastanawiałbym się natomiast czy istnieje pilna potrzeba w zakładach karnych typu otwartego, bo tam skazani i tak mają sporo uprawnień, w tym też możliwość częstych spotkań z rodziną.

Jaki charakter powinny mieć te widzenia? Czy bardziej rodzinny z żoną, dziećmi, rodzeństwem, czy raczej intymny, nastawiony na seks z partnerem w tzw. mokrym pokoju?

I taki, i taki, bo to jest bardzo ważne, żeby kontakt między żoną a mężem był na tyle trwały, na ile to możliwe. I jeżeli elementem tej trwałości jest również możliwość zbliżenia fizycznego, to nie widzę w tym nic zdrożnego ani przeszkadzającego w resocjalizacji. Wręcz motywacja skazanego, żeby uzyskać taką nagrodę, choć jak wspomniałem wolałbym, żeby to było jednak uprawnienie, jest tak duża, że czasami można ją rozsądnie wykorzystać. Na pewno widzenia intymne powinny odbywać się w odpowiednim pomieszczeniu i w odpowiednich warunkach. Z żoną, mężem, konkubiną, konkubentem, bez względu na płeć, ważne, żeby te spotkania mogły się odbywać z partnerem życiowym.

Nie bądźmy pruderyjni. Natomiast widzenia rodzinne bez dozoru i w oddzielnym pomieszczeniu powinny stać się powszechną praktyką. Kiedyś obserwowałem takie spotkania w Zakładzie Karnym w Krzywańcu. Trwające tydzień spotkania skazanych z rodzinami. Oczywiście tam jest baza, są możliwości. Ale to znakomity wzorzec i najlepsze programy resocjalizacyjne, które należy rozwijać.

Jak pan wie, nie wszyscy są zwolennikami widzeń intymnych.

Bo, niestety, wciąż pokutują stereotypy. Wizytacje Krajowego Mechanizmu Prewencji i Zespołu Wykonania Kary to potwierdzają. Są jeszcze dyrektorzy jednostek penitencjarnych, którzy z dumą mówią, że u nich nie będzie widzeń intymnych. Myślę, że już pora, żeby zrozumieli, jaki jest sens tych widzeń i uwolnili się od stereotypowego myślenia.

Czas najwyższy na refleksję. Każdy kto ma świadomość, jak ważne są kontakty z rodziną nie będzie się chełpił tym, że u niego takich widzeń nie będzie.

Odrębnych pomieszczeń przygotowanych na takie spotkania powstaje coraz więcej.

Tak, jednak choć jest ich już coraz więcej, to jeszcze nie we wszystkich jednostkach penitencjarnych. No więc nie wszędzie takie nagrody mogą być przyznane, choćby z racji braku odpowiedniego miejsca. A rozporządzenie Ministra Sprawiedliwości w sprawie warunków bytowych obliguje do utworzenia takiego odrębnego pomieszczenia do widzeń bez osoby dozorującej i wyszczególnia co w nim powinno się znaleźć. Nie ma jednolitego europejskiego standardu, jeżeli chodzi o udzielanie widzeń intymnych.

Ale w tej sprawie wypowiadał się już Europejski Trybunał Praw Człowieka. Co prawda z artykułu 8 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka nie można wywieźć prawa i gwarancji dla osoby pozbawionej wolności do takiego widzenia, niemniej, w jednej ze spraw ETPC uznał naruszenie art. 8 przez Wielką Brytanię, w sytuacji kiedy osadzony domagał się sztucznej inseminacji. Zatem takie wyroki już mamy.

Czy to aby nie byłaby mała rewolucja: zamiana widzeń przyznawanych jako nagrody na widzenia uprawnione, tak jak pan sugeruje?

Po 1989 r., kiedy funkcjonariuszom Służby Więziennej przyszło się zwracać do osadzonych per „pan”, „pani”, nieraz słyszałem, że to koniec świata, bo jak do złodzieja mówić „proszę pana?”. A dzisiaj się okazuje, że takie właściwe relacje między funkcjonariuszami i skazanymi powodują brak złych emocji. I dlatego, że ich nie wywołujemy, pobyt skazanych jest łatwiejszy, zaś praca funkcjonariuszy to nie codzienna wojna, tylko normalna służba.

I myślę, że w sprawie widzeń mogą pojawić się pewne emocje, może nawet na początku pewne błędy, ale jak już ta instytucja zacznie funkcjonować, to wszyscy zobaczą, jak ważne jest podtrzymywanie więzi skazanych z rodziną, dzięki czemu nie będą na wolność wychodzili w próżnię tylko do rodzinnego domu.

Kto zacznie tę zmianę?

Dobrze, że zaczynamy od „Forum Penitencjarnego” i od dyskusji. Nie wykluczam, że z ramienia Rzecznika Praw Obywatelskich wystąpimy z wnioskiem do Ministra Sprawiedliwości o nowelizację KKW. Uważam, że jest to rozsądne rozwiązanie, żeby widzenie w oddzielnym pomieszczeniu bez osoby dozorującej stało się uprawnieniem osadzonego, a nie nagrodą.