Wtorek, 19 marca 2024
Dziennik wyroków i ogłoszeń sądowych
Rej Pr. 2512 | Wydanie nr 5867
Wtorek, 19 marca 2024
2010-07-15

Zawód: Prokurator - oskarżyciel, trochę detektyw

Źródło: na wokandzie
fot.Piotr Potrebka

– Są sytuacje, że po wyjściu z pracy idę na pizzę lub na rodziny obiad, a myślami jestem jeszcze na miejscu czynności procesowych. Prokuratorem jest się 24 godziny na dobę – mówi Paweł Pietrzak, od niemal 4 lat zatrudniony w Prokuraturze Rejonowej Warszawa-Żoliborz – Będąc prokuratorem nie narzekam na monotonię – dzisiaj dokonuję czynności procesowych dotyczących zabójstwa, jutro próby samobójczej czy kradzieży. Raz chodzę po kostki w błocie, innym razem zeskakuję do tunelu metra. Każda sprawa jest inna, ale wymaga takiego samego zaangażowania – dodaje prok.Pietrzak.


Dreszczyk emocji, świadomość walki ze złem, wdzięczność ofiar, poczucie służby publicznej, ale też ścisłe podporządkowanie przełożonym czy narażenie na naciski. Wszystko to można znaleźć w tym zawodzie.

Dla prokuratora, siłą rzeczy, niedostępny jest nimb adwokata – broniącego oskarżonych i wygrywającego beznadziejne sprawy, w dodatku za nader godziwe honoraria. Nie towarzyszy mu szacunek kierowany pod adresem sędziego, obiektywnie ważącego ludzki los i sprawiedliwie rozstrzygającego najbardziej zawiłe kwestie.

Spośród wszystkich zawodów prawniczych żaden nie był poddawany tak silnym ograniczeniom samodzielności, jak profesja prokuratora. Dziś ludziom w togach z czerwonymi lamówkami pa-mięta się przede wszystkim dyspozycyjność w czasach stalinowskich, w tym fabrykowane oskarżenia w procesach politycznych – mimo, że cały nasz wymiar sprawiedliwości zapisał wtedy wiele niechlubnych kart. Adwokat i sędzia szybciej zdołali odbudować swoją wiarygodność.

Prokurator, niewykonujący wolnego zawodu i pozbawiony konstytucyjnych gwarancji niezawisłości, od zawsze był narażony na sugestie płynące ze szczytów władzy.

Skrawek niezależności

W rzeczywistości bycie prokuratorem to służba, w której obowiązuje zasada hierarchicznego podporządkowania, z wszystkimi tego konsekwencjami. Przez lata Minister Sprawiedliwości – Prokurator Generalny powoływał samodzielnie wszystkich prokuratorów powszechnych jednostek organizacyjnych prokuratury (z wyjątkiem swych zastępców, mianowanych na jego wniosek przez premiera). Nie mógł wprawdzie ich odwołać, ale miał prawo ich przenosić, a ponadto powoływał i odwoływał szefów prokuratur. To dawało mu władzę niemal absolutną nad prokuraturą. Ponieważ był równocześnie członkiem rządu, mógł za pomocą poczynań prokuratorskich realizować program polityczny swego ugrupowania.

– Zmian personalnych w prokuraturze dokonywał niemal każdy minister sprawiedliwości, pamiętam podejmowane z pobudek partyjnych decyzje ministrów Suchockiej czy Jaskierni. Ingerencje polityczne apogeum osiągnęły w latach 2005-2007 – mówi Kazimierz Olejnik, zastępca Prokuratora Generalnego w rządzie Leszka Millera, obecnie prokurator Departamentu Postępowania Przygotowawczego Prokuratury Generalnej. W 2007 r. Stowarzyszenie Prokuratorów RP podjęło uchwałę przypominającą kolegom po fachu o konieczności zachowania postaw etycznych.

– Prowadzono wówczas postępowania „na życzenie”, pod publikę. Uchwała skierowana była do tych, którzy wykazywali nadmiar służalczości wobec polityków. Prokurator zawsze może przecież odmówić wykonania odgórnego polecenia, jeśli uważa, że zmierza ono do działań niezgodnych z przepisami –podkreśla prok. Edward Szafraniec z Lubania, wiceprezes Stowarzyszenia Prokuratorów RP.

– Jeśli na prokuraturę „przełożenie” będą mieć politycy, to zawsze będą mogli inspirować i kierunkować rozmaite działania. Choćby ustawiać mechanizmy ścigania tak, by sprawy dotyczące pewnych osób trwały bardzo długo, a sami zainteresowani byli pod pręgierzem opinii publicznej, nie mogąc oczyścić się w procesie – dodaje Kazimierz Olejnik.

Do najważniejszych spraw, którym przypisywano konotacje polityczne, należy tragicznie zakończona próba zatrzymania Barbary Blidy, „afera” z odralnianiem gruntów mająca skompromitować Andrzeja Leppera, przeciek zarzucany byłemu ministrowi spraw wewnętrznych Januszowi Kaczmarkowi, czy prowokacja CBA wymierzona w posłankę Beatę Sawicką, którą wiele miesięcy nakłaniano do przyjęcia kontrolowanej łapówki.

Dotychczasową sytuację ma szansę zmienić znowelizowana ustawa o prokuraturze, której przepisy weszły w życie 31 marca 2010 r. Na jej podstawie definitywnie rozdzielono funkcje Ministra Sprawiedliwości i Prokuratora Generalnego.
Wprowadzono też szereg zmian związanych z organizacją i funkcjonowaniem prokuratury, które mają zapewnić prokuratorom większą niezależność.

Jak widzą, tak oceniają

Od ponad dwóch lat nie słychać już o wymuszaniu dyspozycyjności na prokuratorach. Jednak opinie przyszłych prawników o tej profesji są wciąż negatywne.
W badaniu ankietowym przeprowadzonym w 2008 r. na zlecenie polskiego oddziału Europejskiego Stowarzyszenia Studentów Prawa (ElSA), zapytano studentów ostatnich trzech lat o najbardziej prestiżowy zawód prawniczy. Najwięcej wskazań otrzymał sędzia (58 proc.), przed adwokatem (55 proc.), notariuszem (37proc.) i radcą prawnym (23 proc). Prokurator znalazł się dopiero na piątym miejscu, z 22 proc. wskazań, wyprzedzając komornika.

Studenci prawa świetnie orientują się też w hierarchii finansowej zawodów prawniczych. Odpowiadając na pytanie, jaki fach sami chcieliby wykonywać, najczęściej wymieniali zawód adwokata, przed radcą prawnym, notariuszem i sędzią. Prokuratorem, który znalazł się na piątym miejscu pragnęło zostać tylko 14 proc. badanych.

– Nie można się temu dziwić, bo to bardzo ciężki, specyficzny zawód, który wymaga nie tylko głębokiej wiedzy prawniczej, ale i odpowiedniej osobowości oraz predyspozycji psychicznych. Prokurator z jednej strony styka się z patologiami życia codziennego, z drugiej zaś podlega różnego rodzaju naciskom – mówi prof. dr. hab. Krzysztof Rączka, dziekan Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego.

Stażysta na aplikacji ogólnej w Krajowej Szkole Sądownictwa i Prokuratury dostaje stypendium w wysokości ok. 3,3 tys. zł brutto miesięcznie. W miarę pokonywania kolejnych szczebli kariery, uposażenie rośnie. Asesor prokuratury zarabia ok. 4,8 tys. zł brutto, prokurator prokuratury rejonowej – ponad 6 tys. zł, prokurator prokuratury okręgowej – ok. 7 tys. zł zaś prokuratury apelacyjnej –ok. 8 tys. zł. Kwota zarobków jest zwiększana o dodatek za wysługę lat – po pięciu latach o pięć procent, maksymalnie o 20 proc. (po dwudziestu latach służby). Szefowie prokuratur mają dodatki funkcyjne przekraczające 1 tys. zł miesięcznie. Po ukończeniu 65. roku życia każdy prokurator przechodzi w stan spoczynku, zachowując 75 proc. uposażenia.

Fachowcy od „czarnej roboty”

W prawniczym podziale obowiązków prokurator jest tym, który atakuje, oskarża, przyczynia się do pozbawiania wolności.
– Jesteśmy przez wielu uważani za sprawców nieszczęść tych wszystkich „biedaków”, których oskarżamy. Ale prokurator to także obrońca – ofiar przestępstw i ich rodzin, sprawiedliwości w najlepszym rozumieniu tego słowa, dobra wszystkich uczciwych obywateli – mówi prok. Edward Szafraniec.

Największą sympatią społeczną zawód ten cieszył się w l.90-tych, gdy prokuratorzy zajęli się zwalczaniem przestępczości zorganizowanej, zaś adwokatów zaczęto krytykować za zbyt bliskie kontakty z gangsterami. Ci pierwsi nierzadko narażali się na ogromne ryzyko. W 1995 r. prok. Wiolantyna Mataniak, rozpracowująca duży przemyt alkoholu, została oblana kwasem siarkowym. Sprawcy nie ujęto.

Kilka lat później grożono śmiercią śląskiemu prokuratorowi Leszkowi Goławskiemu, prowadzącemu śledztwo w sprawie zamordowania przez gangsterów dwóch konwojentów. Nazwiska wielu innych odważnych prokuratorów, ze względów bezpieczeństwa, nie są ujawniane. Oprócz dużej dozy odwagi, prokuratorowi potrzebna jest też niemała odporność psychiczna.

– Niektórzy rezygnują z aplikacji prokuratorskiej, bo nie wytrzymują zderzenia z realiami tej profesji. Powodem odejścia z zawodu może być niemożność uczestnictwa w oględzinach zwłok na miejscu zdarzenia – wskazuje Rafał Sikorski, prezes Stowarzyszenia Absolwentów Wydziału Prawa i Administracji UW, który po ukończeniu aplikacji prokuratorskiej w 2007 r. postanowił zająć się pracą naukową. Dla prok. Szafrańca, któremu zdarzało się uczestniczyć w sekcjach zwłok, a nawet w ekshumacji, najbardziej wstrząsającym wydarzeniem było morderstwo pięciu mężczyzn w Bożkowicach w 1998 r.

– Brałem udział w oględzinach, to byli, używając prokuratorskiego żargonu, „ludzie świeżo zabici”. Nie mogłem przestać zastanawiać się nad tym, co kryło się w głowach ich morderców – opowiada wiceprezes Stowarzyszenia Prokuratorów RP. Sprawcy ponieśli odpowiedzialność – jeden zginął przypadkiem, konstruując bombę dla mafii, drugi został skazany na dożywocie. Powiedzmy to jednak otwarcie – nie każdy prokurator na co dzień styka się z makabrycznymi sytuacjami. Przypadki zgonów stanowią mniej niż dwa procent wszystkich zdarzeń, w których istnieje podejrzenie popełnienia przestępstwa.

Pod presją czasu

W prokuratorskiej pracy wyjątkowo dokuczliwa jest konieczność funkcjonowania w ciągłym stresie, ale zarazem przy zachowaniu precyzji – tak za biurkiem, jak i na miejscu zdarzenia. Czynności dowodowe wykonuje wprawdzie policja, jednak prokurator powinien umieć ocenić, czy są prowadzone poprawnie i kompleksowo. – Policjanci to fachowcy, jednak nie zawsze
wychwycą wszystko to, co może być przydatne w sądzie. Dlatego często jesteśmy obecni na miejscach zdarzeń, przeprowadzamy wizje lokalne i eksperymenty, decydujemy, jakie dowody zabezpieczać – mówią prokuratorzy.

Wykonując ten zawód trzeba być przygotowanym na długotrwałą pracę bez wypoczynku. Spośród wszystkich profesji prawniczych tylko prokuratorzy mają system dyżurów, podczas których przez całą dobę są pod telefonem, by w ciągu 20-30 minut dotrzeć na miejsce zdarzenia.
Dziś w Polsce pracuje ok. 6 tys. prokuratorów. W porównaniu do liczby mieszkańców daje to wskaźnik zbliżony do innych
krajów Unii Europejskiej. Z jednej strony prokuratorów nie brakuje, z drugiej – postępowania trwają latami, dochodzi do przedawnień. Powodów tego stanu rzeczy szukać można zarówno w organizacji prokuratury, jak i procedurze nakazującej z jednakową dokładnością wyjaśniać wszystkie okoliczności sprawy, także te mające minimalne znaczenie dla wyniku postępowania. Nadmierne wydaje się też obciążenie obowiązkami czysto administracyjnymi, takimi jak sporządzanie przeglądów akt, wypisywanie wezwań, podliczanie kosztów. Teoretycznie tymi czynnościami powinni się zajmować asystenci prokuratorów. W praktyce jest ich niewielu – brakuje środków na wystarczającą ilość etatów asystenckich.

Częste zwroty akcji

Zdaniem wielu prokuratorów ich pierwszą powinnością jest „czynienie sprawiedliwości”. „Sprawiedliwie” w tym przypadku nie znaczy jednak „po równo za ten sam czyn”. Za przestępstwo z tego samego artykułu można wnieść akt oskarżenia i domagać się wysokiej kary, można też umorzyć warunkowo postępowanie lub domagać się kary łagodnej. Decyduje o tym bardzo wiele okoliczności – obciążających bądź łagodzących. Na prokuratorze ciąży więc duża odpowiedzialność. Wniesienie aktu oskarżenia może nieodwracalnie napiętnować oskarżonego, choćby we wszystkich instancjach zapadły wyroki uniewinniające.

Poczucie misji, w połączeniu z dużą odpowiedzialnością zawodu prokuratora, stanowi dla wielu podstawową motywację w ich pracy. Satysfakcja wiąże się zaś z przygotowaniem dobrego aktu oskarżenia, doprowadzeniem przestępców na ławę oskarżonych, wyrokiem zgodnym z żądaniami oskarżyciela. Do tego ostatniego dochodzi rzadko – sądy z reguły zakładają, że oskarżyciele żądają kar „z naddatkiem”, ci zaś rzeczywiście domagają się wyższych kar w przekonaniu, że i tak sędziowie nieco je zmniejszą.

– Satysfakcji siłą rzeczy jest też mniej, gdy ma się do czynienia z drobnymi, powtarzalnymi sprawami, które nie niosą w sobie ładunku emocji – zauważa prok. Szafraniec.

Źródłem satysfakcji bywa też sama specyfika służby. Zmienność sytuacji, konieczność ciągłej pracy intelektualnej po to, by nadążyć za „profesjonalizującą się” przestępczością, rodzaj wyzwania, jakie niesie ze sobą walka o doprowadzenie do ukarania sprawcy, a także świadomość
dbania o stan bezpieczeństwa obywateli oraz zmagania się ze złem w jego najbardziej kryminalnej postaci – wszystko to może fascynować. W profesji prokuratora, gdzie postępowanie trwa od chwili zauważenia przestępstwa do ukarania jego sprawcy, lepiej niż w każdym innym zawodzie widać, jak działa prawo. Są i bardziej przyziemne powody do zadowolenia. Prokurator pracę może stracić tylko w wyniku postępowania dyscyplinarnego, awanse zaś są dożywotnie. Nie ma degradacji, to droga w jedną stronę – z prokuratora prokuratury rejonowej na prokuratora prokuratury okręgowej, apelacyjnej czy wreszcie do Prokuratury Generalnej. Profesja jest stabilna, w jej przypadku nie grozi – tak jak adwokatom czy radcom prawnym – ryzyko utraty klientów.

Nauka przez całe życie

Zawód prokuratora nie jest wcale łatwiej dostępny, niż inne prawnicze specjalności. Limit przyjęć na aplikację prokuratorską w 2006 r. wyniósł 60 osób, w 2007 r. już 240 osób (np. w apelacji warszawskiej na jedno miejsce było 15 chętnych), w 2008 r. nabór wstrzymano.

Jak już na studiach zadbać o to, by w przyszłości założyć wymarzoną togę?

– Podstawa to oczywiście doskonałe opanowanie przedmiotów obligatoryjnych, a zwłaszcza prawa karnego i postępowania karnego. W ramach zajęć fakultatywnych należy wybrać kryminologię, kryminalistykę, wiktymologię, medycynę sądową – radzi prof. Krzysztof Rączka, dziekan Wydziału Prawa i Administracji UW.

Warto możliwie wcześnie włączyć się w działalność koła naukowego zajmującego się prawem karnym lub postępowaniem karnym, a także rozpocząć lekturę pism prawniczych. Przyda się też uczestnictwo w zajęciach z psychologii sądowej, z mediacji i rozwiązywania konfliktów, a także działalność w studenckiej klinice prawa, gdzie można poznać sposoby rozwiązywania autentycznych ludzkich problemów.

Jakie cechy powinien mieć dobry prokurator? Kazimierz Olejnik oczekiwałby od niego odwagi, mądrości życiowej, roztropności, prawości, wielkiej pracowitości, a przede wszystkim – niezłomności. Edward Szafraniec uważa, że prokurator powinien być człowiekiem stanowczym, pryncypialnym, umiejącym szybko podejmować decyzje. Te cechy przydadzą się na miejscu zdarzenia, gdy trzeba doprowadzić do zebrania wszystkich możliwych dowodów, ale i w sądzie, by nie dać się zaskoczyć adwokatowi czy szybko znaleźć trafną ripostę.

Do pożądanych w tym zawodzie cech trzeba też dodać cały zestaw przymiotów warsztatowych, w tym umiejętność badania dowodów, czytania i analizowania śladów, pracy w zespole, kierowania innymi. Nie bez znaczenia jest też łatwość współpracy z fachowcami, dociekliwość, sztuka logicznego myślenia i wyciągania prawidłowych wniosków, dar szerokiego spojrzenia na prowadzoną sprawę, łatwość rozmawiania z ludźmi, talent przekonywania, wiedza o socjotechnice i wywieraniu psychicznej presji, umiejętność rozwiązywania konfliktów. No i oczywiście znajomość języków. Tego wszystkiego przyszły prokurator może nauczyć się podczas aplikacji w Krajowej Szkole Sądownictwa i Prokuratury, w trakcie praktyk oraz asesury. Rozpoczęcie pracy w zawodzie wcale jednak nie oznacza końca nauki. Prokurator musi doskonalić się przez całe życie. W przeciwnym razie nie wygra z przestępcami.



Nowa droga do zawodu

W 2009 r. nastąpiła fundamentalna zmiana modelu szkolenia sędziów i prokuratorów. Do tej pory egzaminy na aplikację prokuratorską organizowały poszczególne apelacje, zdawano też część ustną, co otwierało duże pole do uznaniowości.
„Stara” aplikacja trwała trzy lata, w tym czasie aplikanci zatrudniani byli w prokuraturach, w zdecydowanej większości zaś odbywali szkolenie pozaetatowo, bez wynagrodzenia. Aplikacja kończyła się egzaminem zdawanym przed komisją z danej prokuratury apelacyjnej. System nie gwarantował jednakowego poziomu kwalifikacji zawodowych przyszłych oskarżycieli. Nie wszyscy absolwenci mieli też zagwarantowaną pracę – w 2007 r. spośród 817 egzaminowanych jedynie 424 zostało asesorami prokuratur.

W 2009 r. wprowadzono scentralizowany, jednolity w skali kraju system naboru i kształcenia prokuratorów i sędziów. Na mocy ustawy z 23 stycznia 2009 r. o Krajowej Szkole sądownictwa i Prokuratury (obowiązującej od 4 marca 2009 r.) magistrowie prawa muszą najpierw odbyć dwunastomiesięczną aplikację ogólną, wspólną dla przyszłych sędziów i prokuratorów.
Egzamin jest jeden, wyłącznie pisemny. Obejmuje test oraz pracę pisemną składającą się z trzech kazusów, które sprawdzają umiejętność stosowania argumentacji prawniczej, zasad wykładni i kwalifikowania stanów faktycznych.
O jedno miejsce na aplikacji ogólnej w 2009 r. ubiegało się pięciu kandydatów. Trzysta osób, które zgromadziło najwięcej punktów, rozpoczęło w październiku studia w krakowskiej siedzibie KSSiP. Aplikacja podzielona jest na zajęcia w Krajowej Szkole oraz praktyki w sądach i prokuraturach. Zajęcia, oprócz pogłębienia szczegółowej wiedzy z zakresu prawa i postępowania karnego, mają charakter praktyczny.

Prowadzone są w formie warsztatów, symulacji rozpraw, wykonywania czynności procesowych, przygotowywania decyzji. Pogrupowano je w bloki tematyczne obejmujące poszczególne dziedziny prawa, każdy z nich trwa do trzech tygodni i kończy się sprawdzianem. Odbywane w tym czasie praktyki związane są z tematyką bloków. Warunkiem ukończenia aplikacji ogólnej jest uzyskanie pozytywnych ocen ze wszystkich sprawdzianów i praktyk.

O przyjęciu kandydata na dalszą aplikację sędziowską albo prokuratorską zdecyduje Dyrektor KSSiP, na podstawie poszczególnych wniosków absolwentów oraz wyników ich dotychczasowej nauki (lista klasyfikacyjna), do wyczerpania wyznaczonego w skali kraju limitu przyjęć. „Nowa” aplikacja prokuratorska potrwa 30 miesięcy. W ostatnim miesiącu kształcenia aplikanci przystąpią do egzaminu prokuratorskiego składającego się z części pisemnej (zadania praktyczne) i ustnej (kazusy). Suma uzyskanych punktów na egzaminie zadecyduje o miejscu na liście kwalifikacyjnej.

Minister Sprawiedliwości, według kolejności miejsc na liście, przedstawi aplikantom propozycje pracy na stanowiskach asesorów w prokuraturach powszechnych lub wojskowych. Niezależną od szkolenia w KSSiP możliwością wejścia do zawodu prokuratorskiego jest zatrudnienie na stanowisku asystenta prokuratora. Osoba taka wykonuje czynności administracyjne związane z prowadzeniem i nadzorowaniem postępowań przygotowawczych, ale może być też upoważniona np. do przesłuchania świadka czy dokonania oględzin na miejscu zdarzenia.

Asystent prokuratora powinien być magistrem prawa. Po przepracowaniu sześciu lat uzyskuje on możliwość zdawania egzaminu prokuratorskiego, takiego samego, jaki składają osoby kończące aplikację prokuratorską.



Andrzej Dryszel
Autor jest dziennikarzem specjalizującym się w tematyce
prawnej i procesowej