Wtorek, 19 marca 2024
Dziennik wyroków i ogłoszeń sądowych
Rej Pr. 2512 | Wydanie nr 5867
Wtorek, 19 marca 2024
2010-10-06

Dyrektorzy zakładów karnych nie składają wniosków o dozór elektroniczny

Dlaczego dyrektorzy zakładów karnych nie składają wniosków o dozór elektroniczny? Trudno to zrozumieć, ale do dzisiaj nie wpłynął ani jeden taki wniosek. System dozoru elektronicznego został wprowadzony m.in. po to, żeby zlikwidować przeludnienie jednostek penitencjarnych, więc nie wiem dlaczego tak się dzieje. Może dyrektorzy nie mają potrzeby występowania z wnioskiem, bo przeludnienie, które niedawno było dotkliwą bolączką więziennictwa, zostało zmniejszone albo wolą korzystać ze sprawdzonej instytucji warunkowego przedterminowego zwolnienia.

O realiach dozoru elektronicznego skazanych, z Sędzią przewodniczącym wydziału penitencjarnego Sadu Okręgowego w Płocku, Grzegorzem Macugą, rozmawia Agata Pilarska-Jakubczak

Słyszałam, że spośród wszystkich, czyli ok. 200 orzeczonych do tej pory dozorów elektronicznych (dane z 15 września br.), ponad 125 orzekł właśnie pan. Czy to oznacza, że tylko jeden sędzia uznał, iż ta forma kary jest godna stosowania?

Nie orzekam w próżni. Jestem przewodniczącym wydziału penitencjarnego, drugi sędzia Lewandowski też orzeka w sprawach dozoru elektronicznego, współpracują z nami kierowniczka i pięć osób. Udział całego wydziału w dorobku orzeczniczym w sprawach dozorów elektronicznych jest tutaj nie do przecenienia. Poza tym w apelacji warszawskiej orzekają też sędziowie dwóch sądów okręgowych warszawskich i sądu w Ostrołęce. A od 1 czerwca dołączyli sędziowie penitencjarni w apelacji krakowskiej, białostockiej i lubelskiej. W tej chwili w sprawach dotyczących dozoru elektronicznego orzekają więc sędziowie z terytorium jednej trzeciej kraju.

Ale w Płocku jest najwięcej „zaobrączkowanych”. Dlaczego?

To, że mamy tak dobry wynik i wyróżniamy się na tle innych wydziałów penitencjarnych nie wynika ze szczególnego zapału sądu czy sędziów, ale z tego, że mamy dużo mieszkańców wsi skazanych za prowadzenie pojazdów w stanie nietrzeźwym, m.in. pijanych rowerzystów. Stanowią oni ok. 80 proc. wszystkich, którzy zostali objęci dozorem. A pozostałe 20 proc. to skazani za drobne kradzieże, niepłacenie alimentów, pobicia i przemoc domową.

Pijanych rowerzystów łatwo kwalifikować do odbywania kary w systemie dozoru elektronicznego.

Nie oszukujmy się, w środowisku prawniczym dominuje przekonanie, że ten czyn, który kiedyś był wykroczeniem, a dziś przestępstwem, jest szkodliwy społecznie, ale w sposób umiarkowany. Ci ludzie prowadzili pojazd w stanie nietrzeźwym i są raczej porządnymi obywatelami. Powinni mieć szansę na zastosowanie wobec nich represji nieizolacyjnej, czyli kary pozbawienia wolności w systemie dozoru elektronicznego, która jest rodzajem aresztu domowego. Taki skazany może iść do pracy, do kościoła, po zakupy, wykonywać poza miejscem zamieszkania czynności, które wspólnie ustalimy i wpiszemy w harmonogram na posiedzeniu sądu.

Czy z wnioskiem o zastosowanie dozoru występują zwykle sami skazani?

Tak, chociaż formalnie w ich imieniu mogą składać wnioski ich obrońcy, prokuratorzy, kuratorzy i dyrektorzy zakładów karnych. Jednak rzadko korzystają z tych uprawnień. Na 295 wniosków, które wpłynęły do naszego wydziału, tylko jeden został sporządzony przez kuratora, pozostałe przez skazanych.

Dlaczego dyrektorzy zakładów karnych nie składają wniosków?

Trudno to zrozumieć, ale do dzisiaj nie wpłynął ani jeden taki wniosek. System dozoru elektronicznego został wprowadzony m.in. po to, żeby zlikwidować przeludnienie jednostek penitencjarnych, więc nie wiem dlaczego tak się dzieje. Może dyrektorzy nie mają potrzeby występowania z wnioskiem, bo przeludnienie, które niedawno było dotkliwą bolączką więziennictwa, zostało zmniejszone albo wolą korzystać ze sprawdzonej instytucji warunkowego przedterminowego zwolnienia.

Co sąd robi po wpłynięciu wniosku o zastosowanie dozoru elektronicznego?

Gromadzi dokumenty o skazanym, m.in. z Krajowego Rejestru Karnego, opinię z zakładu karnego, w której podane jest także, od kiedy odbywa on karę, wywiad kuratora, z informacją z kim skazany mieszka. Wszystkie te dokumenty sąd uzyskuje po złożeniu wniosku do tych instytucji.

Jak długo trwają te czynności?

Ustawowe 14 dni na wydanie orzeczenia o zastosowaniu dozoru elektronicznego jest wysoce niewystarczające. Bo trzeba jeszcze wezwać na rozprawę samego zainteresowanego, co odbywa się w sposób tradycyjny, za pośrednictwem poczty, czyli trwa długo. Ale przede wszystkim trzeba jeszcze ustalić warunki techniczne konieczne do odbywania kary.

W takim razie ile czasu trzeba na wydanie orzeczenia o zastosowaniu dozoru elektronicznego od dnia wpłynięcia wniosku od skazanego?

Od wpłynięcia wniosku do zastosowania dozoru potrzeba średnio ok. półtora miesiąca. Te ustawowe 14 dni należy raczej potraktować jako termin instrukcyjny.

Co dzieje się dale,j po przygotowaniu dokumentów?

Przewodniczący wydziału lub sędzia zastępujący ocenia je. A następnie, jak już wspomniałem, kontaktujemy się z podmiotem dozorującym, którego zadaniem jest sprawdzenie możliwości technicznych w mieszkaniu, w którym skazany będzie odbywał dozór.

Podmiotem dozorującym jest Centrala Monitorowania w Warszawie, którą notabene w styczniu przejmuje Centralny Zarząd Służby Więziennej.

Zgadza się. Przedstawiciele podmiotu dozorującego sprawdzają m.in. zasięg operatora komórkowego, stan sieci instalacji elektrycznej, aby w domu skazanego można było zamontować stacjonarne urządzenie monitorujące. Zdarza się, że warunki techniczne nie są spełniane, na przykład brakuje wymaganego zasięgu i wtedy dozór nie może być zastosowany. W takim przypadku wniosek pozostawia się bez rozpoznania.

Czy takich spraw jest wiele?

Nie więcej niż dziesięć wniosków zakończyło się w ten sposób. Różne są przypadki, pamiętam, że raz ekipa dozorująca zastała w domu przyszłego skazanego odcięty prąd. Innym razem, podczas sprawdzania warunków technicznych, ekipa, która przyjechała niespodziewanie, bez wcześniej umówionego terminu, trafiła na libację alkoholową, cała rodzina była kompletnie pijana - odstąpiono od instalacji urządzenia i w konsekwencji zastosowania dozoru. Ustalono, że rodzina jest patologiczna. Skazany nadal przebywa w więzieniu za włamania i kradzieże samochodowe.

Ile wniosków o zastosowanie dozoru pan odrzucił i dlaczego?

W 79 przypadkach, na 295 wniosków złożonych do tej pory, sąd odmówił wydania orzeczenia o zastosowania elektronicznego dozoru, albo wydał zarządzenie o pozostawieniu wniosku bez rozpoznania, czyli orzekł w sprawie negatywnie. Nie wyrażam zgody na udzielenie zezwolenia na zastosowanie dozoru elektronicznego, kiedy wywiad jest negatywny, prognoza kryminologiczna negatywna lub cele kary nie będą spełnione, np. cel wychowawczy czy odstraszający wobec innych potencjalnych sprawców. A także, o czym już mówiłem, kiedy warunki techniczne są niespełnione.

Czy wśród skazanych, skierowanych przez pana do „zaobrączkowania”, znalazły się osoby, które nie dotrzymały warunków odbywania kary?

Tak, kilkanaście osób, czyli ok. 10 proc. Skazani ci łamali warunki zezwolenia na opuszczenie mieszkania, co określa harmonogram. Najczęstszym powodem jest tu alkohol, jednego pijanego skazanego zatrzymała na mieście policja i odwieziono go do izby wytrzeźwień. Skutkowało to postanowieniem o uchyleniu dozoru i odbyciem reszty wyroku w warunkach izolacji penitencjarnej.

Nowelizacja ustawy o dozorze elektronicznym wprowadziła szereg zmian, aby usprawnić działanie systemu. Zezwoliła na objęcie dozorem skazanego, bez jego zgody. Co pan na to?

Mam mieszane uczucia. Z jednej strony, według ministerstwa, przestępca nie powinien być pytany, czy wyraża zgodę na odbycie kary pozbawienia wolności. Przecież kara jest orzekana przez niezawisły sąd i trzeba ją po prostu wykonać. Doczekaliśmy się w Polsce, że może być stosowana w dwóch formach: izolacyjnej lub aresztu domowego. I skazany nie ma tutaj nic do powiedzenia. Z drugiej strony, jeśli skazany nie chce odbywać kary w domu, z obrączką na nodze, to istnieje duże prawdopodobieństwo, że w przyszłości złamie ustalone warunki odbywania kary. I nasza praca pójdzie na marne.

Jaka jest szansa, że po nowelizacji ustawy o SDE obrączki będą częściej stosowane? Jak zachęciłby pan swoich kolegów, sędziów penitencjarnych, do częstszego orzekania dozorów?

W propagowaniu idei dozoru elektronicznego i zwiększaniu świadomości społeczeństwa o tej formie kary widzę rolę przede wszystkim dla środków masowego przekazu. Powszechne używane słownictwo budzi zastrzeżenia, na przykład nie „obroża”, a areszt domowy. I o tym ludzie muszą wiedzieć. Poza tym widzę tu zadanie dla sądów pierwszej instancji. Sądy skazujące, które orzekają karę pozbawienia wolności do roku, mogłyby informować skazanego, że istnieje możliwość wystąpienia z wnioskiem do sądu penitencjarnego o zastosowanie dozoru elektronicznego. Zresztą głównymi beneficjentami tej ustawy są właśnie skazani na karę pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem jej wykonania, wobec których sąd zarządził wykonanie kary. Takich skazanych mamy najwięcej.

Co jeszcze trzeba zrobić, aby usprawnić system dozoru elektronicznego w Polsce?

Nowelizacja już usprawniła system. Przed jej wprowadzeniem odsiew osób kwalifikujących się do dozoru było zbyt duży. Teraz mamy możliwość kwalifikowania do systemu recydywistów (za wyjątkiem skazanych w warunkach art. 64 par. 2 kk), czy też dopiero co doprowadzonych do zakładu karnego. Zmiany obowiązują dopiero od 24 czerwca, teraz należy poczekać przynajmniej pół roku i po tym czasie ocenić funkcjonowanie dozoru z nowymi przepisami.

A jak pan ocenia pomysły dalszego poszerzania kręgu uprawnionych do dozoru, na przykład o stadionowych chuliganów czy osoby tymczasowo aresztowane?

Rozszerzenie dozoru o tzw. chuliganów stadionowych wydaje mi się w warunkach polskich niemożliwe do zastosowania, przede wszystkim z powodów trudności technicznych, na przykład w sytuacji, gdy kilkudziesięciu kibiców, wobec których orzeczono „zakaz stadionowy” , w tym samym czasie udaje się do obiektu sportowego. A jeśli chodzi o tymczasowo aresztowanych, jak najbardziej popieram pomysł. Uważam, że celowym byłoby umożliwienie stosowania kary pozbawienia wolności w systemie dozoru elektronicznego bezpośrednio sędziom orzekającym w pierwszej instancji, zaś sędziowie penitencjarni winni stosować ten sposób wykonywania kary wobec osób przebywających w jednostkach penitencjarnych.