Wtorek, 19 marca 2024
Dziennik wyroków i ogłoszeń sądowych
Rej Pr. 2512 | Wydanie nr 5867
Wtorek, 19 marca 2024
2008-04-14

Twarze pedofilów trzeba ujawnić uważa prof. Kruszyński

Rozmowa z prof. Piotrem Kruszyńskim, karnistą

-Za molestowanie, współżycie z dzieckiem czy kolportowanie dziecięcej pornografii można trafić do więzienia na maksymalnie 12 lat. Po wyjściu z zakładu pedofil jest wolny, często znów popełnia przestępstwo. Takie rozwiązanie sprzyja patologiom?

- Niestety, tak. Choć mogłoby być inaczej. Weźmy Wielką Brytanię. Istnieje tam procedura mówiąca o tym, że za przestępstwa o podłożu seksualnym, nie tylko pedofilię, dana osoba po odbyciu kary pozbawienia wolności kierowana jest na przymusowe leczenie. Takie rozwiązanie pozwala mieć skromną nadzieję, że pedofil więcej nikogo nie skrzywdzi.

-W Polsce mamy od niedawna artykuł 95a kodeksu karnego, który daje częściowo taką możliwość.

- Rzeczywiście. Do tej pory osoba skazana za wielokrotne gwałty odbywała swoją karę, wychodziła z więzienia i nikt nie miał nad nią żadnej kontroli. Efektem prac prowadzonych w latach 2001-2005 w sejmowej komisji sprawiedliwości było wprowadzenie tego właśnie artykułu 95a. Mówi o tym, że sąd może orzec skierowanie sprawcy po odbyciu kary na leczenie ambulatoryjne lub w zakładzie zamkniętym.

- Szkoda, że sąd tylko może, ale nie musi kierować na leczenie.

- Też byłem za zaostrzeniem tego zapisu, ale na razie w polskich realiach nie jest on wykonalny.

- A jak wygląda egzekwowanie go w praktyce?

- Tego nie wiem, ale mam poważne wątpliwości co do jego skutecznego działania. To dość kontrowersyjny artykuł, a i tak stosowanie innych przepisów prawa w Polsce kuleje.

-Może więc warto wprowadzić zasadę upubliczniania wizerunków pedofilów?

- Jestem za. Oczywiście każdy ma prawo do ochrony dóbr osobistych, ale już starożytni Rzymianie wprowadzili zasadę rekryminacji.

- Czyli?

- Nikt nie może żądać dla siebie korzyści z powodu swojego nagannego zachowania.

- Rozumiem, że popiera Pan argumenty rodziców, którzy - chcąc chronić swoje dzieci - domagają się upublicznienia danych pedofilów?

- To bardzo słuszne rozumowanie. Powiem wyraźnie: jeśli ktoś został skazany prawomocnym wyrokiem za pedofilię, to jego wizerunek, jego dane osobowe powinny być rozpowszechnione. W mediach, internecie czy w jakikolwiek inny sposób. Właśnie po to, by chronić dzieci, potencjalne przyszłe ofiary.

-Dlaczego w takim razie duża grupa ludzi jest ciągle przeciwna takim rozwiązaniom?

- Ochrona danych osobowych i prawa człowieka to są bardzo piękne hasła. Popieram je z całego serca. Ale w momencie, w którym ktoś ma określone skłonności i stwarza ogromne zagrożenie,to dobrem wyższego rzędu jest ochrona potencjalnych ofiar. Tymi samymi argumentami kierujemy się, publikując w serwisie informacyjnym i w prasie wizerunek wielokrotnego mordercy.

- Jak szacuje policja, w zeszłym roku ofiarą pedofilów padło w Polsce około 2 tys. dzieci. Badania seksuologów pokazują, że to zjawisko może być o wiele większe. Co szwankuje: prawo, sądy, policja?

- Wszystko. Źle i często nieprofesjonalnie działa niedoinwestowana policja. Źle działają służby więzienne. Wymiar sprawiedliwości też ledwo wiąże koniec z końcem. Długo by wyliczać.

- Wszystko wskazuje na to, że nasze prawo zostanie niedługo zaostrzone zgodnie z wymogami UE i trendami istniejącymi w krajach wspólnoty.

- Polskie prawo nie jest aż tak złe, żeby teraz na szybko je zmieniać. Tym bardziej, że surowość kary nic nie zmieni, jeśli policja nie będzie skutecznie działać. Kilka nowych artykułów to za mało, by radykalnie poprawić sytuację.

- Niemniej jeden z pomysłów zmian prawnych zakłada, by przestępstwa na tle seksualnym ulegały przedawnieniu nie wcześniej niż po 20 latach. Może to jest dobry pomysł?

- Myślę, że to lekka przesada. Skoro nawet zabójstwo przedawnia się po 30 latach. Powołam się znowu na Brytyjczyków, którzy mają takie powiedzenie: spóźniona sprawiedliwość jest zaprzeczeniem sprawiedliwości. Lepiej, żebyśmy zrobili wszystko, by ludzie mogli dochodzić swoich praw na bieżąco.

- Wracając do Wielkiej Brytanii, która najwyraźniej wypowiedziała bezpardonową wojnę pedofilom, to tam pojawił się pomysł, by policja uprzedzała rodziców, gdy w ich okolicy pojawi się pedofil.

- I bardzo słusznie. Wielka Brytania to kraj, który można krytykować za różne rozwiązania. Ale tam jedna sprawa postawiona została jasno: policja jest po to, by chronić obywateli. A sposób, w jaki poradziła sobie z burdami na tamtejszych stadionach, pokazuje, że robi to rzeczywiście skutecznie.

- Policja ostrzegająca rodziców przed pedofilami. Czy takie rozwiązanie miałoby szansę sprawdzić się w Polsce?

- Na razie nie. Najpierw musi zmienić się nasza mentalność, bo ciągle traktujemy policjantów jak wrogów.

- Na razie rodzice muszą więc liczyć na własną czujność. Może jednak udałoby się zagwarantować prawnie obowiązkowe leczenie skazanych pedofilów?

- Niestety, jesteśmy ciągle jeszcze krajem Gombrowicza i Mrożka. Nie ma co marzyć o wprowadzeniu przymusowego leczenia, skoro brakuje ośrodków terapeutycznych w zakładach karnych. Gdyby nawet taki zapis się pojawił, nie byłoby szans na jego egzekwowanie.

- Słowem, takie mamy realia.

- Niestety.

- Ale czy ze względu na nie mamy bezradnie rozkładać ręce?

- Ujmę to następująco: w Polsce szafuje się aresztami w stosunku do sprawców przestępstw gospodarczych. Jest rzeczą niewyobrażalną w cywilizowanym państwie, by ktoś oskarżony o przestępstwo gospodarcze spędził w zamknięciu dwa czy trzy lata. Nie rozumiem natomiast, dlaczego mielibyśmy być szczególnie pobłażliwi w stosunku do pedofilów. Musimy nauczyć się przed nimi skutecznie bronić.

Prof. Piotr Kruszyński, adwokat i karnista, wykładowca na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego