Czwartek, 28 marca 2024
Dziennik wyroków i ogłoszeń sądowych
Rej Pr. 2512 | Wydanie nr 5876
Czwartek, 28 marca 2024

Forum sędziów

a propos referendarzy

mefisto
07.07.2008 18:51:07

Jak sie praktykuje w waszych Wydziałach w sytuacji gdy referendarz wydał postanowienie o przekazaniu wg. właściwości a pozwany go nie odebrał, bo jak wynika ze zwrotki "wyprowadził sie". Rozumiem, ze w pierwszej kolejności wzywacie strone powodowa do wskazania aktualnego adresu ale jesli to nie da efektu (nawet wzywajac po 2 razy) to czy zawieszacie sprawe i ta zawieszka wisi na waszym koncie czy tez na koncie tego referendarza, który wydal takie postanowienie. Dodam, ze sprawa dotyczy przekazan z 2006 i 2007r. U mnie w wydziale sprawe przepisuje sie na sedziego i to na jego koncie ona "wisi" ale u znajomej owszem sedzia wydaje postanowienie o zawieszeniu w Nc lecz nie zmienia sie referenta i "wisi" ona na koncie referendarza.

Jak waszym zdaniem powinno byc poprawnie?

kzawislak
08.07.2008 12:52:24

"mefisto" napisał:

Jak sie praktykuje w waszych Wydziałach w sytuacji gdy referendarz wydał postanowienie o przekazaniu wg. właściwości a pozwany go nie odebrał, bo jak wynika ze zwrotki "wyprowadził sie". Rozumiem, ze w pierwszej kolejności wzywacie strone powodowa do wskazania aktualnego adresu ale jesli to nie da efektu (nawet wzywajac po 2 razy) to czy zawieszacie sprawe i ta zawieszka wisi na waszym koncie czy tez na koncie tego referendarza, który wydal takie postanowienie. Dodam, ze sprawa dotyczy przekazan z 2006 i 2007r. U mnie w wydziale sprawe przepisuje sie na sedziego i to na jego koncie ona "wisi" ale u znajomej owszem sedzia wydaje postanowienie o zawieszeniu w Nc lecz nie zmienia sie referenta i "wisi" ona na koncie referendarza.

Jak waszym zdaniem powinno byc poprawnie?


u nas "wisi" u sędziego (który wydaje postanowienie o zawieszeniu postepowania, po tym jak sprawa zostaje przepisana do jego referatu) ... ale co za problem, że "wisi", skoro zawieszona

mefisto
08.07.2008 13:16:06

Myśle, ze chodzi o statystyki, bo zawsze trzeba tych kikanaście spraw dodać do "spraw starych"

kzawislak
08.07.2008 13:38:31

Ale chyba nie przejmujecie się tym, że macie w referatach (i statystykach) "stare" sprawy zawieszone na podstawie art. 177 par. 1 pkt. 6 kpc

mefisto
08.07.2008 15:06:39

Niestety niektórzy sie przejmują i dążą do zmiany tej praktyki.

richter
08.07.2008 16:44:34

a czy referendarz może w ogóle wydać takie postanowienie? w mojej ocenie nie leży to bowiem w zakresie "ochrony prawnej", ale już sprawowania wymiaru
miałem sprawy z polski, gdzie referendarz wydawał takie postanowienia, ale sędziowie uchylali i wydawali samodzielnie i dopiero wtedy następowało przekazanie.

mefisto
08.07.2008 23:48:05

Niestety u nas pierwotnie byla taka praktyka lecz od jakiegos roku referendarze faktycznie nie przekazuja wg wlasciwosci. Chodzi jedynie o te poprzednio wydane postanowienia,ktore aktualnie zostaly zawieszone.

Paweł
09.07.2008 00:52:25

A ja nie mam referendarza i wszystkie sprawy "mi" wiszą

ubilexibi
09.07.2008 08:39:49

"richter" napisał:

a czy referendarz może w ogóle wydać takie postanowienie?


Otóż w procesie z pewnością nie może. Zatem rozważanie co się dzieje z taką sprawą jest nieco dziwne. Ja bym przyjął, że skoro zawiesił, to niech na nim wisi.

kzawislak
09.07.2008 08:54:55

"richter" napisał:

a czy referendarz może w ogóle wydać takie postanowienie? w mojej ocenie nie leży to bowiem w zakresie "ochrony prawnej", ale już sprawowania wymiaru
miałem sprawy z polski, gdzie referendarz wydawał takie postanowienia, ale sędziowie uchylali i wydawali samodzielnie i dopiero wtedy następowało przekazanie.


Nasi referendarze też nie przekazują.
Zawieszamy w tych przypadkach, gdy nie udało im się doręczyć nakazu zapłaty (a nie postanowienia o przekazniu).

Mam pytanie: a czy wasi referendarze prostują swoje oczywiste omyłki ?

mefisto
09.07.2008 09:37:38

Nasi, jak najbardziej prostuja swoje omylki. W pewnym momencie pojawila sie dyskusja na ten temat ale okreg szybko stanal na stanowisku, ze jesli moga cos wiecej to idiotyzmem by bylo, aby nie mogli czegos mniej.

ubilexibi
09.07.2008 17:46:43

okreg szybko stanal na stanowisku, ze jesli moga cos wiecej to idiotyzmem by bylo, aby nie mogli czegos mniej.


Baaaardzo ciekawa koncepcja, szczególnie na tle prawa procesowego, które dosyć szczegółowo określa kompetencje poszczególnych organów. W sumie, czemu nie? Np. niech SN trzaska nakazy zapłaty.

A tak serio: k.p.c. ściśle określa co może referendarz w procesie (inaczej jest w księgach i KRS) i wśród tych czynności brak jest możliwość sprostowania nakazu. A że to nie jest racjonalne rozwiązanie? Oczywiście, że nie jest.

kzawislak
10.07.2008 10:06:00

"ubilexibi" napisał:


Baaaardzo ciekawa koncepcja, szczególnie na tle prawa procesowego, które dosyć szczegółowo określa kompetencje poszczególnych organów. W sumie, czemu nie? Np. niech SN trzaska nakazy zapłaty.

A tak serio: k.p.c. ściśle określa co może referendarz w procesie (inaczej jest w księgach i KRS) i wśród tych czynności brak jest możliwość sprostowania nakazu. A że to nie jest racjonalne rozwiązanie? Oczywiście, że nie jest.


Wiem, co w tym przypadku stanowią przepisy i nawet prostuję te omyłki (na szczęscie nie często, bo referendarza też mamy świetnego ) ...ale zawsze towarzyszą mi przy tym rozterki. No bo jeżeli referendarz może wydać tytuł egzekucyjny, to dlaczego nie może poprawić poczynionych w nim błędów, znaczy omyłek? Jakaś bzdura ??:

ubilexibi
11.07.2008 14:19:10

Ok. Ale musimy oddzielić krytyczną ocenę przepisów od dopuszczalnej wykładni.

kzawislak
11.07.2008 16:44:25

zastanawiam się nad wykładnią zdroworozsądkową

Harry
08.08.2008 18:47:21

Ależ oczywiście, że referendarz może sprostować wydane przez siebie orzeczenie. Przecież przepis art.398(22) kpc przewiduje skargę na orzeczenie referendarza w tym przedmiocie, a zwróćcie uwagę, że przepis ten znajduje się w części kpc normującej "roces" stąd zawężanie tych kompetencji refom do postępowania rejestrowego i wieczystoksięgowego jest niczym nieuzasadnione.
Tak na marginesie dlaczego u nikogo powstała wątpliwość odnosnie kompetencji refów do wydania takowego orzeczenia w postępowaniu wieczystoksięgowym? Zgodnie z treścią art.509(1) par.1 kpc referendarz może wykonywać czynności "w sprawach o wpis w ksiedze wieczystej", a jakie to są czynności określa szczegółowo rozporządzenie w sprawie prowadzenia ksią wieczystych i zbiorów dokumentów. Nie ma tam ani słowa, że owymi czynnościami jest prostowanie orzeczeń , czy nawet przekazywanie spraw wg właściwości.
Czemu więc nikt nie kwestionuje uprawnień referendarzy w postępowaniu wieczystoksiegowym do wydania postanowień w tym przedmiocie jednocześnie odmawiajac im takich kompetencji w postępowaniu upominawczym, choć mogą oni rozstrzygnąć sprawę merytorycznie nakazem zapłaty, a postanowień fomalnych wydawać nie mogą?

seszele
08.08.2008 21:40:31

nie rozumiem po co sie w ogóle wczytywać w cokolwiek i się zastanawiać skoro jak wół stoi, że "w sprawach o wpis" więc wykreślenia odpadają.
naprawdę , zawracanie głowy.
jak ktoś się zaczyna zastanawiać/filozofować to znaczy że mu się robić nie chce.

Sesz

ps. a poważniej: jeśli ref nie może sprostować nakazu to czy może go uzupełnić, skoro jest to czynność "zbieżna" choć tylko "częściowa".
A uzupełnić w zakresie dotyczącym kosztów, czyli postanowieniem.?

Mnie wcale nie trzeba bardzo przekonywać

vanilka
01.09.2008 19:19:18

Ubi, czy jako nie referendarz, ale sędzia borykający się z naszymi wydziałowymi refami mogę otrzymać materiały z powyższego szkolenia? albo chociaż krótki wykaz co ref może w upom., bo z wypowiedzi jw rozumiem, że będzie to bardzo krótka lista.

ubilexibi
01.09.2008 20:30:56

No problem. Jak tylko będziemy mieli wszystko zapięte na ostatni guzik.

jarocin
01.09.2008 21:04:46

Ubi, to ja również poproszę na PW.

ubilexibi
02.09.2008 08:32:51

No dobra jeszcze dwie kwestie.

Uważam, że w referendarze w postępowaniu upominawczym powinni być uprawnieni do dokonywania wszystkich czynności. Tyle, że wtedy w postępowaniu upominawczym powinien być mniej więcej taki przepis ,,Czynności w postępowaniu upominawczym mogą podejmować referendarze sądowi". Ale póki co takiego przepisu nie ma.

Zwracam także uwagę, że art. 353(1) k.p.c. znajduje się w rozdziale zatytułowanym ,,Nakazy zapłaty." Nie można więc z niego wnioskować na temat postanowień.

beatah
02.09.2008 08:59:47

Tak, kpc wymaga zmiany (lub doprecyzowania) również w tym zakresie.

seszele
05.09.2008 12:58:52

Drodzy rozmówcy.

Dodam kilka przemyśleń i kontrargumentów
np.
353zn1 jest w rozdziale nakazy zapłaty, a za to 47zn1 w dziale :skład sądu

ale - co do braku umocowania refa do orzekania w upom. o kosztach postanowieniem:
Przecież generalnie w każdym orzeczeniu merytorycznym jeżeli jest zawarte wyrzeczenie o kosztach to jest to traktowane jako postanowienie! o kosztach – służy na nie zażalenie itd. chociazby dotyczyło wyroku. Ta sama zasada dotyczy nakazu. Np. 394 par 1 pkt 9 - „ostanowienie którego przedmiotem są ... koszty przyznane w nakazie zapłaty”.
Czyli skoro ref może wydać nakaz to jednocześnie oznacza to, że ma uprawnienie do orzekania o kosztach, która to część orzeczenia i tak jest traktowana jako „ostanowienie” i tu analogia z 626 zn.8 (wpis=wykreślenie) jest już bardzo wyraźna. Więc kompetencja jest udowodniona a to czy ma przybrać formę nakazu czy postanowienia musi być detalem.

Zmiany by się przydały np takie jak na gruncie kpk, gdzie uprawniony do sprostowania jest nie sąd ale „organ który dokonał”/wydał orzeczenie/zarządzenie. (art. 105)

Ale czy na pewno musi być zmiana przepisów aby można było uznać zakładaną skuteczność takiej czy innej regulacji? Wszystko jest kwestią uzgodnionej interpretacji. np.

Mamy dające daleko idące skutki rozróżnienie: czynności sądowe i czynności sędziowskie. Ale sędzia gdy występuje jako sąd dokonuje czynności sądowych, czy sędziowskich?. Chyba albo-albo (a pzreciez asr jest upoważniony tylko do sędziowskich)
Ok, jeżeli przyjąć zdroworozsądkowo, że te czynności są nierodzielalne to mają charakter czynności sądowo-sędziowskich, gdzie sędzia jest jednocześnie sądem. Ale w takim razie ja bardzo proszę o takież samo potraktowanie czynności sądowo-referendarskich

A przecież zasada jest podobna. Sędzia w określonych przypadkach staje się sądem , transformuje się w sąd, można rzec: nabywa kompetencje do stania się sądem. Analogicznie jak ref w określonych przypadkach nabywa kompetencje sądu dla wykonywania czynności sądowych.
Jakiś nawiedzony mógłby powiedzieć, że skoro asesorowi powierza sie literalnie tylko „czynności sędziowskie” to oznacza to, że może robić te same rzeczy co sędzia, ale już nie występować jako ktoś inny – tzn. sędzia, czy sąd - bo żaden przepis nie stanowi, że asesor nabywa kompetencje do bycia sędzią czy sądem. Czyli że mógłby robic wszytko co powierzone ale występować tylko we własnym imieniu a nie jako sąd.
Interpretacje w tym zakresie są jednak więcej niż proste i jednoznaczne: „w zakresie powierzonych zadań asesor jest sędzią” z mocy aktu mianowania i powierzenia pełnienia czynności sędziowskich - (I OSK 1447/07 i I OSK 1341/05).
Tak się więc zastanawiam, że skoro referendarza także mianuje się i nadając kompetencje sądu powierza czynności sądu/sądowe to chyba można oczekiwać zastosowanie w/w logiki NSA także do nas („ref jest sądem”, a w szczególności przynajmniej do referendarzy w sądach administracyjnych skoro powierza się im tam czynn.sędziowskie(!) - („ref jest sędzią”.

Oczywiście że to co wyżej napisałem to mała, niewinna, acz odrobinę beszczelna prowokacja, natomiast warte jest wskazania, że nawet TK w uzasadnieniu dot. asesorów nie zakwestionował konstytucyjności wykonywania przez nich czynności sądowych a jedynie sędziowskich (pkt 6.6 uzasadnienia – SK7/06).

Klarując trochę obraz który z premedytacją zabazgrałem pozwolę sobie zapytać: czy przeistoczenie się sędziego w sąd, (zmiana istoty i charakteru z os.fizycznej w organ) jest „czynnością sedziowską”. Chyba można to tak ująć, choć ... można by sie kłócić że „czynności” to są jakieś konkretne materialne, rzeczy do zrobienia, czyny, działanie, jakaś realna, fizyczna praca do wykonania – np. zaoranie pola, zaś fakt zmiany podmiotowej - wstąpienia w role sądu to raczej stan faktyczny/fakt ustrojowy, coś niematerialnego, umownego - to nie czynność ale ewentualnie stan umysłu nie wiążący się z czynieniem (poza technicznym nałożeniem togi i łańcucha). To nie sama czynność, lecz tylko ewentualnie jej forma, forma realizowanych zadań faktycznych – „race polowe” są te same, zmiana polega na tym, że podmiot inaczej się nazwa.
Dobra, dość żartów.

Chciałem wyłuszczyć, że sednem jest to, że w pewnych okolicznościach także sędzia staje się dopiero sądem.

Więc dopytam: kto jest podmiotem w tym wszystkim: sędzia, czy sąd?. Kto jest narzędziem/medium. Czy władza sądownicza realizowana jest przez sądy poprzez/za pomocą osoby orzekającej, czy fizycznie istniejąca osoba -sędzia skupia i realizuje władze sądowniczą posługując się formą sądu . Jeśli podmiotem jest jednak sąd (vide Konstytucja) to kwestią wtórną jest człowiek (i jego status) który wciela się w rolę sądu i realizuje określone czynności sądowe.
A jeśli jak pisałem wyżej nie da się z przyczyn fizycznych/obiektywnych sędziego oddzielić od sądu to w realnym świecie taka sama trudność dotyczy tego, że będący częścią sądu ref wykonując funkcje sądu miałby nim nie być.

Skoro ciągle mowa jest o zadaniach/kompetencjach sądu/sądowych to referendarz wykonując określone „czynności sądowe” nie może występować jako organ zastępujący sąd w ogólności skoro wszystko odbywa się w sądzie, w postępowaniu sądowym, a cała różnica faktycznie sprowadza się do statusu osoby „fizycznej” realizującej konkretne „czynności” w ramach zadań nałożonych na sądy. Przy tych samych zadaniach (np. nakazy) jeden podmiot fizyczny ma prawo występować jako sąd , a drugi już nie.

Bo zastanawiając się nad sensem tego wszystkiego - merytoryczne czynności sądowe/w sądzie/sądu mają dwa charaktery – orzecznicze i pomocnicze (administracyjno-urzędnicze). Na podstawie obowiązujących przepisów nie da się powiedzieć, że referendarze orzekają poza sądem. Naginając rzeczywistość i chcąc postawić referendarza w tej drugiej sferze (choć taką tezę się forsuje) skutkowałoby to dysonansem, bo nie można powiedzieć że takie same zadania jeśli robi je sędzia są orzekaniem a jeśli ref to już są czynnościami administracyjnymi.
Zresztą „sądowo-orzeczniczy” charakter czynności refa (np. KW) ma chyba wystarczające umocowanie w orzecznictwie TK aby nie było to dyskusyjne.

Na marginesie chciałby tutaj skomentować słowa Prezesa SSN T.Erecińskiego (niemiłosiernie bez pomyślunku cytowane) mniej więcej, że generalnie instytucja ref (rechtspfleger/griffer) zg. z założeniami ogólnymi/europejskimi ma na celu zajmowanie się „zadaniami pozaorzeczniczymi, które nie stanowią sprawowania wymiaru sprawiedliwości”. Pal licho przecinki i tłumaczenie z publikacji UE, ale ucieka przy tym sens dotyczące tego, że chodzi o odciążenie sędziów, bo z w/w zdania nie wynika to co miało, czyli że wg teoretycznych założeń ref miałby oprócz zadań orzeczniczych z zakresu ochr. pr. odciążyć sedziów także od obowiązków pozaozreczniczych które na naszym gruncie dotyczyłyby tzw „administracyjnych czynności sądu”. Tak jest w RFN, gdzie rechtspleger może wykonywać funkcje adm., zaś u nas szczęśliwie przyjął się model odciążenia sędziów tylko od czynności orzeczniczych.

Wracając do analizy. Co oznacza art. 47 zn 1, że w zakresie powierzonych czynności ref ma kompetencje sądu. A jeśli te określone „czynności” nie wymagają bycia sądem, bo zg. z kpc realizuje je sędzia/przewodniczący a nie sąd – np. zwrot pozwu. I co? referendarz w tym zakresie musi mieć kompetencje sądu czy „osobiste” analogiczne do sędziowskich?.

Najbardziej smuci mnie w tym wszystkim fakt, że przerzucamy (przynajmniej tak oceniam moje wystąpienie) się tutaj argumentami na poziomie „łuku i procy” próbując sportowo trafić "rzeciwnika" a referendarze zostali niedawno potratowani „atomem” w postaci zanegowania wykonywania funkcji sądu. Jasne, że można widzieć pewne rzeczy inaczej bo różni ludzie mają różne spojrzenie (np. krótko/dalekowidztwo, daltonizm - co odnoszę w pierwszym rzędzie do siebie, bo każdy widzi głównie to co mu odpowiada, a w emocjach widać rzeczy których nie ma), ale fakty są takie, że fala uderzeniowa powala każdy „bastion referendarski” - nawet taki który ma dostateczne umocowanie w logice i przepisach – co np. przejawia się w poglądach o automatycznej niekonstytucjności refów skoro asesorzy polegli. Zwracam się z prośbą, aby zafrasować się chwilę nad „referendarskimi Termopilami".

Dziękuję za przeczytanie; mimo że większość w/w pytań brzmi retorycznie to naprawdę chciałbym z kimś o tym pogadać.
Mam też nadzieję, że nikogo nie zgorszyłem Wg mnie na 1000% asesor sądowy jest sądem (referendarz tylko na 100%

pozdrawiam

Sesz.

beatah
05.09.2008 13:48:46

Kolega z uporem męczy temat. Instytucja referendarza dotknięta jest grzechem pierwotnym i ustawodawca teraz może odbijać się od ściany ściany, to jest od naruszenia zasady sprawowania wymianiu sprawiedliwości przez sądy do racjonalności przyjętych rozwiązań. Nie było pomysłu na samym początku, ale była wola polityczna wykazania się jakimś pomysłem i wprowadzeniem go w życie. Referendarz, to aktualnie ani orzecznik, ani urzędnik i stąd wszystkie problemy także przy interpretacji obowiązujących już przepisów. Szkoda czasu na ich "rozpracowywanie", bo nie warto są tego, aby poświęcać im choćy 5 minut. Współczuję koledze, ale trzeby nauczyć się z tym jakoś żyć.

seszele
05.09.2008 15:33:20

Beatah, podzielam generalnie wnioski i złorzeczę losowi który wyrwał mnie z for filozoficznych rzucając w odmęty prawniczego gadania, które służy jedynie podtrzymywaniu niskiego napięcia w neuronach, bo prawdziwe życie ma tę przewagę że to ono a nie teoria decyduje kto ma rację.

Ale kwestia jest niestety żywotna. A życie nie znosi pustki. Obecnie waży sie przyszłość jaka nastanie za parę m-cy - w okolicach maja, więc wybaczcie tę monotematyczność, ale niestety to jest te 5 minut

Postaram się nie zanudzać tematem i odzywać się gdy naprawdę będzie coś ciekawego do skomentowania.

a tak poza tym to ciągle na topie są teorie jakobyśmy wszyscy byli pokalani grzechem od urodzenia.

więc co pozostaje -prostować ścieżki .... i alleluja i do przodu ...

Sesz.

ps.dzięki za współ-czucie.

Łukasz
11.11.2008 15:31:06

Nieprzekonanych referendarzy zapraszam na szkolenie do Jastrzębiej Góry 15 - 17 X, gdzie postaramy się przedstawić spójną (i jedynie słuszną ) koncepcję co do zakresu uprawnień referendarza w postępowaniu upominawczym.


Nie wiem do końca jak potraktować to „zaproszenie” Przyznam, że w mojej 5-letniej karierze nie byłem godzien zostać wysłany na szkolenie, więc nie wiem czy będę obecny. Ale nie jestem przekonany czy szkolenie jest dobrym miejscem na dyskusję (osobiście wolę posiedzenia niejawne od rozpraw) dlatego też przedstawię własne poglądy na forum ryzykując „wystrzelanie się” z argumentów, ale przynajmniej zapewnia to prezentację stanowiska, które mam nadzieję zostanie zweryfikowane.



A ja zapraszam na szkolenie do Popowa 1 - 3 grudnia, gdzie również postaramy się przedstawić spójną (aczkolwiek pewno nie jedynie słuszną ) koncepcję co do zakresu uprawnień referendarzy sądowych. Moja propozycja (która jednak nie musi przyoblec się we wspólne stanowisko bowiem nie rozmawiałem jeszcze z wyższymi szarżami ) jest zdecydowanie bardziej zbliżona do poglądów wyżej szeroko prezentowanych przez sesz niż przez ubi, a zakłada m.in. możliwość wydawania przez referendarzy sądowych w postępowaniu upominawczym postanowień w przedmiocie: sprostowania, wykładni, uzupełnienia nakazu zapłaty, a nawet zawieszenia postępowania (choć tu się jeszcze waham). Choć jestem otwarty na przeciwne argumenty nie przekona mnie jednak chyba nikt, że przekazanie, zmiana trybu lub zabezpieczenie to kompetetncja referendarzy. Jako PW nie przyjąłem żadnej sprawy przekazanej przez ref. z kilkudziesięciu minimum jakie mi do rąk trafiły nie dlatego, że mam coś przeciwko tym sprawom bądź autorom postanowień ale dlatego, że postanowienia te nie zostały wydane przez sąd, w związku z tym nie czułem się nimi związany.

seszele
12.11.2008 01:18:23

Póki sie TK nie wypowie to będzie prowadzona wojna podjazdowo/partyzancka która jakieś ofiary za sobą pociągnie.

Skoro już się odezwałem to może tylko w dwóch słowach zaktualizuję temat odnosząc się tylko do nowych lub najbardziej istotnych spraw.

Jeśli chodzi o zabezpieczenie to niestety wypowiedział się już SN opowiadając się za jednym wariantem choć z uzasadnienia wynika że na dwoje babka wróżyła. Faktycznie problemem jest raczej formalne umocowanie do czynności z pktu widzenia skutków (zabezpieczenie jako praktycznie tożsama rzecz jak rozstrzygnięcie - a przecież referendarz może kończyć sprawę choć wykonalność jest rozciągana w czasie).
Jeśli odnieść się do istoty zagadnienia to KAżDE! tymczasowe zabezpieczenie roszczenia jest ewidentną ochroną prawną, bo zamiast rozstrzygnięcia sporu jest to objęcie ochroną prawna roszczenia co na 1000000% nie jest rozstrzygnięciem sporu które doktrynalnie definiowane jest jako wymierzanie sprawiedliwości.
Do tego sam cel zabezpieczenia jest tożsamy z sensem zadań z zakresu ochrony pr bo polega na zagwarantowaniu skutecznej ochrony praw, a zawsze lepiej w określonych uzasadnionych (nie wszystkich) przypadkach (po spełnieniu przesłanek) "zamrozić" jakiś stan faktyczny tak by zwiększyć szanse na tą ochronę na czas zanim sprawa trafi do sędziego.

Jeśli chodzi o sprost.uzup.wykład. orzeczeń to zdecydowanie trzeba odróżnić przewidziane dla organów procesowych w kpc kompetencje materialne (merytoryczne) od formalnych (proceduralnych-technicznych).

Prowadzenie sprawy i prawo do jej załatwienia w określonym rybie to kompetencje merytoryczne. np prawo do wydania nakazu zapłaty. W tych kompetencjach musi się zawierać kompetencja proceduralno-techniczna, bo maja one służebną rolę. Jeśli ref wydaje nakaz zapłaty to ma w tym zakresie takie same kompetencje jak sąd czyli ma te same "narzędzia" do wykorzystania co sąd. Naturalnym uprawnieniem powinna być możliwość prostowania orzeczeń bo musi się zatem zawierać jako pochodna w kompetencji do wydania tego orzeczenia.
Nie ma to nic wspólnego z możliwością orzekania przez SN nakazem zapłaty.

gdzieś już chyba pisałem, że:
art 353(1) stanowi, że sąd rozstrzyga sprawę wydając nakaz. W par 2 napisano że ref może wydać nakaz.
Moim skromnym zdaniem interpretacja sensu całego przepisu powinna sugerować, że wydanie nakazu=rozstrzygnięcie sprawy. Przepis ten powinien zatem stanowić podstawę do przyznania kompetencji w całym spectrum czynności niezbędnych do załatwienia spraw które kończą się możliwością wydania orzeczenia akurat w formie nakazu zapłaty, co w odn ref obejmuje postępowanie upominawcze. Czyli chodziłoby o zastosowanie zasady powierzenia "czynności w sprawach" rozpoznawanych w trybie upominawczym.

I najważniejsze:

Ref jako nie sąd.
Tak by mogło być gdyby referendarz stanowił jakaś odrębną od sądu jednostkę organizacyjną/instytucję działająca przy sądzie, ale nie jest tak bo ref tak jak sędzia działa w ramach sądu i wykonuje zadania powierzone sądowi poprzez realizowanie określonych konkretnych (ustalonych specjalnie na potrzeby danego postęp) czynności sądu/sądowych w postępowaniu sądowym - cywilnym toczącym się w sądzie (danym wydziale).
Podkreślenia wymaga, że art 47 kpc dopuszcza wyjątki od tego, że sąd orzeka w I instancji w składzie... Tym wyjątkiem jest art 47(1) zg. z którym sąd działa poprzez osobę referendarza. Powierzenie w zakresie powierzonych czynności kompetencji sądu ma najbardziej sensowny sens z możliwych. Komentarze że ten przepis jest masłem maślanym są ..... ehhhh
Proszę sobie wyobrazić, że przepis ten brzmiałby: "w zakresie powierzonych czynności ref jest sądem". To byłoby dopiero asensowne: "jak sąd skoro ref ale przecież sąd" Kwadratura koła. Tyle tylko, że wtedy nikt by nie dyskutował bo przecież byłoby napisane .
Ale ja się zawsze dopytuję o sens zapisu.
Posiadanie kompetencji sądu powoduje, że ref działa jak sąd pomimo że nazywa się ref. I to jest ok. Ref nabywa kompetencje do bycia sądem w określonych przewidzianych przez prawo sytuacjach. Skoro ten przepis JEST to nie może mieć innego znaczenia.
Albo inaczej- Czy tak trudno oderwać kompetencje od organu i dać je komuś innemu.
Czym to będzie skutkować. Czy sąd bez kompetencji sądu byłby jeszcze sądem?. A czy ref posiadając te kompetencje nie staje się przez to sądem?.
Osobiście twierdze że tak - staje sie sądem przynajmniej w sensie funkcjonalnym materialnym.
Po zatem stawiam tezę że ref jest organem procesowym sądu usytuowanym przed lub obok innego organu sądu w sensie procesowym jakim jest sądu I instancji składający sie z sędziego (lub sr + ławn). Ref nie jest sądem pierwszoinastancyjnym (przynajmniej w zakresie wymiaru sprawiedliwości) tylko sądem I kontaktu - jest PRZEDsądem pierwszoinastncyjnym.
Dystynkcja na gruncie procesowym ma jak najbardziej uzasadnienie po to aby odróżniać organy procesowe (co ma znaczenie dla rodzajów powierzonych spraw), ale nie może to wpływać na kwestie materialnoustrojowe czyli fakt, że ref zastępując sędziego w tożsamych konkretnych czynnościach! (a nie ogólnie zadaniach/obowiązkach) systemowo nie zastępuje sądu lecz obok osoby sędziego realizuje w określonej sądowej formie zadania sądowe, a nie referendarskie.
Organizacyjnie i ustrojowo też uważam że ref jako ze należy do merytorycznej sfery sądu - jest sądem choć nie ma to przełożenia na sferę proceduralną - jednak w sposób umowny rozciąganie pojęcia sąd na sądowy organ procesowy o innej nazwie lecz umiejscowiony w strukturze sądu tak jak ref nie powinno być oceniane jako naruszenie procedury tylko swego rodzaju kolokwializm oddający sens nie liter użytych dla zapisu ale treści która miała być ujęta poprzez dany zapis.

Zdaje sobie sprawę, że czytając przepisy (szczególnie te ostatnio zmienione które mają uzasadniać ostatnie negatywne tendencje w traktowaniu referendarzy) można interpretować omawiana kwestię na wszelkie (wygodne) sposoby. ale sprawa jest niejednoznaczna a na pewno nie na tyle, aby dziwić się takim jak wyżej poglądom.
Bo trzeba to podkreślić że sprawa sprowadza się do niuansu:
referendarzom powierzono kompetencje sądu. Gdyby powierzenie dotyczyło czynności nie sądowych tylko sędziowskich nie byłoby problemu (vide: ASR). Ref byłby sądem - tak jak w sądach administracyjnych. A tak tracimy czas na zabawę formą i treścią czyli na liczenie diabłów na czubku szpilki.

Niestety jest to kwestia polityczna a nie prawna. Ostatnia nadzieja w Trybunale Konstytucyjnym, który oprócz naszej Konstytucji będzie brał pod uwagę art 6 Konwencji o prawach człowieka, a tam orzecznictwo ma charakter "materialny" i zg. z nim ref spełnia przesłanki aby uznać go za organ posiadający cechy sądu tzn umożliwiające traktowanie go jak sąd (przynajmniej z pktu widzenia prawa człowieka

Aby wyjaśnić sprawę trzeba by na nowo umodelować strukturę organizacyjną instytucji jaką jest sąd, bo kierunki są dwa. Ref jako sąd w ramach sądu (tak jak ASR lub ławnik) lub ref poza sądem jako organ quasi sądowy (urząd wieczystoks/hipoteczny, urząd spadkowy -btw - z tego co się orientuję amstgericht nie jest po prostu sądem jest raczej urzędem sądowym).
W obu przypadkach podstawową sprawą jest zachowanie standardów co w tej politycznej przepychance umyka z pola widzenia.

pozdrawiam
Sesz.

ps.
tak mi wpadło do głowy pytanie: na jakiej podstawie komornik prostuje swoje orzeczenia. Tak w kontekście art 759 par 1 bo jeśli 350 zarezerwowane jest dla sądów to komornik jeśli nie ma własnej podstawy to ma chyba problem.

kreaounds
19.07.2009 o 12:45

Dobry wieczór Panie i Panowie Sędziowie!
Potrzebuję Waszej pomocy w sprawie, której jestem stroną. (Jeśli administrator przesunie mój wątek do działu Help for student nie obrażę się…) 🙏🏻

Sprawa rzecz jasna cywilna.

Otrzymałem wyrok pierwszej instancji, mój „rofesjonalny pełnomocnik” nie spisał się. Jestem z niego niezadowolony i chcę mu cofnąć pełnomocnictwo, zabrać dokumenty i pójść dwie ulice dalej do innej kancelarii, ale nagli mnie termin na odwołanie. Nie chcę oczywiście, aby je pisał mój dotychczasowy pełnomocnik.

Jak wygląda zatem procedura zmiany pełnomocnika. Nowy adwokat musi w końcu zapoznać się z kilkoma tomami akt, a na to potrzeba czasu - czas na odwołanie biegnie…

Wiem, że termin na odwołanie jest określony w ustawie. Czy sąd w takim wypadku (zmiana pełnomocnika, który musi zapoznać się z aktami) może go wydłużyć? Jeśli tak, to o ile?

Darkside
19.07.2009 o 13:23

sorrki ale porad prawnych nie udzielamy ❌

kreaounds
19.07.2009 o 13:44

Po poradę prawną pójdę do nowego adwokata w poniedziałek, ale od Was chciałem się dowiedzieć czego mogę się spodziewać.

Co do porad prawnych. Gdybyście ich udzielali to na pewno zarobilibyście więcej niż w sądzie.

Pozdrawiam.

Darkside
19.07.2009 o 15:27

co innego pomoc w rozwiązywaniu kazusów na poziomie akademickim, co innego pomoc w konkretnej sprawie.