Czwartek, 18 kwietnia 2024
Dziennik wyroków i ogłoszeń sądowych
Rej Pr. 2512 | Wydanie nr 5897
Czwartek, 18 kwietnia 2024

Forum sędziów

Orzeczenie TK w sprawie spółdzielni

jarocin
18.12.2008 13:58:03

Wczoraj TK orzekł, że przepisy przewidujące obowiązek przeniesienia własności lokali przez spółdzielnie za 1 zł jest niezgodny z Konstytucją. Niezgodne są też przepisy dot. kar dał członków zarządu spółdzielni za uchylanie się od tego obowiązku. Jednak TK odroczył wejście w życie orzeczenia na 12 miesięcy.

I co teraz Waszym zdaniem? Czy da się zmusić SM do przeniesienia własności lokalu, albo uzyskać odszkodowanie gdy tego nie zrobi. Mam wątpliwości, skoro obligować by do tego miały przepisy co do których już nie ma domniemania zgodności z Konstytucją.

Darby
18.12.2008 15:11:50

Przyznaję, że spadłem z krzesła jak bladym świtem czytałem o tym orzeczeniu.
Gotów byłem sie zakładać, że przyjęty sposób wyliczenia należnej spółdzielni gotówki nie narusza żadnych praw majątkowych samej społdzielni.
Faktycznie to forma uwłaszczenia, ale dlaczego nie. ustawodawca przewidział tyle sposobów uwłaszczania rozmaitych podmiotów na majątku państwowym, że dlaczego ma do nich należeć spółdzielnia a nie spółdzielcy.

Trzeba poczekać na uzasadnienie.
Tak na prawdę nie wiadomo, czego się tam dopatrzyli.

To dla nas istotne bo jak Spóldzielnie przestaną zawierać umowy to ludzie mogą występować do Sądu o nakazanie złożenia oświadczenia zastepującego oświadczenie woli spoldzielni.

PS orzeczenie to będzie też zmieniać sposób ustalania wartości społdzielczego lokatorskiego prawa do lokalau.
Na forum dominowal pogląd, że to wartośc rynkowa pomniejszona o kwotę nie uiszczonego dotychczas wkładu budowlanego oraz nominalną wartość umorzenia kredytu w wyniku pomocy państwa.

Michał44
18.12.2008 15:40:32

Ja też czekam, najpierw na uzasadnienie wyroku TK, a potem pierwsze pozwy. Proszę moderatorów o zdjęcie mojego wczorajszego tematu z działu "Nowości - Już weszło w życie", bo dyskusja jak widać zawiązała się tutaj

Adek
18.12.2008 17:39:06

"jarocin" napisał:

Wczoraj TK orzekł, że przepisy przewidujące obowiązek przeniesienia własności lokali przez spółdzielnie za 1 zł jest niezgodny z Konstytucją. Niezgodne są też przepisy dot. kar dał członków zarządu spółdzielni za uchylanie się od tego obowiązku. Jednak TK odroczył wejście w życie orzeczenia na 12 miesięcy.

I co teraz Waszym zdaniem? Czy da się zmusić SM do przeniesienia własności lokalu, albo uzyskać odszkodowanie gdy tego nie zrobi. Mam wątpliwości, skoro obligować by do tego miały przepisy co do których już nie ma domniemania zgodności z Konstytucją.

Odroczył tylko w zakresie pkt.1-4 tzn. zbywania, co do karania nie było odroczki

vanilka
18.12.2008 17:46:31

My mamy bardzo dużo takich pozwów - jedna z największych spółdzielni mieszk. w Polsce. Miałam na dziś serię odroczonych rozpraw, bo oczekiwałam na rozstrzygnięcie TK.
Jestem przerażona tym, co teraz będzie się u nas działo, wiem że 2400 wniosków nie zostało przez spółdzielnię jeszcze rozpoznanych - jak większość uprawnionych złoży pozwy (bardzo aktywnie namawiają do tego ludzi miejscowi adwokaci) - to .... nie wiem co .... chyba w ogóle zrezygnujemy z wychodzenia pracy - żeby to przerobić w rok.

Spółdzielnia dziś podkreślała, żeby zapisać w protokole, że wnoszą o oddalenie bo przepisy są niekonstytucyjne - celem dochodzenia roszczeń odszkodowawczych od SP. Wszyscy za to zapłacimy.

jarocin
18.12.2008 17:47:11

Ciekawe w świetle odroczenia jest skonfrontować to z poglądem SN:

Wyrok z dnia 23 stycznia 2007 r.
III PK 96/06
1. Odroczenie wejścia w życie orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego
(art. 190 ust. 3 Konstytucji RP) stwierdzającego sprzeczność przepisu ustawy z
Konstytucją nie stanowi przeszkody do uznania przez sąd, że przepis ten był
sprzeczny z Konstytucją od jego uchwalenia.

vanilka
18.12.2008 17:48:26

Ale są też inne orzeczenia - w druga stronę, że sąd nie może nie zastosować przepisu, co do którego TK odroczył utratę mocy.

jarocin
18.12.2008 17:52:30

Jednym słowem przed nami niezły galimatias.

Tomasz Zawiślak
21.12.2008 19:55:03

Ja mam refleksję bardziej ogólną. Już na etapie prac legislacyjnych wskazywano na sprzeczność z konstytucją. Pomysł wyszedł od posłów LPR. Początkowo opinia rządu była negatywna. Potem rząd zmienił nagle zdanie (do wyborów było tuż tuż...), wprowadził do projektu niewielkie poprawki (zachowując zasadniczy mechanizm) i ustawę przegłosowano. Moim zdaniem politycy działali z premedytacją: musieli liczyć się z tym, że przepisy są niekonstytucyjne, dlatego wprowadzili krótkie terminy na realizacje wniosków i sankcje dla członków zarządów spółdzielni. Chodziło o to, aby jak najwięcej osób uwłaszczyć do czasu, gdy Trybunał te przepisu utrąci. Nie jest to może bardzo odkrywcze, ale prowadzi do bardzo smutnego wniosku: Politycy dla osiągnięcia celów swoich ugrupowań gotowi są niemal otwarcie łamać konstytucje. Makiawelizm w czystej postaci. To bardzo demoralizujące i niebezpieczne dla porządku prawnego. Czy za takie działania politycy nie powinni ponosić odpowiedzialności przed Trybunałem Stanu?!?

Darby
21.12.2008 21:32:28

"Tomasz Zawiślak" napisał:

Politycy dla osiągnięcia celów swoich ugrupowań gotowi są niemal otwarcie łamać konstytucje. Makiawelizm w czystej postaci. To bardzo demoralizujące i niebezpieczne dla porządku prawnego. Czy za takie działania politycy nie powinni ponosić odpowiedzialności przed Trybunałem Stanu?!?


Zgoda co do zasady, ale w przypadku tej ustawy naruszenie konstytucji wcale nie było takie oczywiste. Wiele autorytetów prawnych wypowiadało sie pozytywnie, bardziej lub mniej oficjalnie popierając tę nową regulację. Powstała ona po uznaniu przez TK niekonstytucyjności wczesniejszego podobnego rozwiązania i była lepiej przemyślana. Zadecydowano, że pomoc jaką wile lat wcześniej udzieliło Państwo Spółdzielniom powinna przypadać obywatelom. To raczej spółdzielnie miały być wzbogacone kwotami wcześniejszych wykupów.

Przyznaję, że tematu gruntownie nie studiowałem, nie słyszałem nawet słowa z uzasadnienia, dlatego wszelkie dywagacje przed uzyskaniem uzasadnienia mogą być bolesne dla prezentowanych przez nas poglądów.
Zdaje się również, że sam TK był mocno podzielony.

Joasia
22.12.2008 04:57:11

Niestety jest to kolejne orzeczenie P. S. Łętowskiej,które absolutnie nie pokrywa się z moim odczuwaniem sprawiedliwości i kontytucyjności.

Kurczę, przecież przydział lokatorski od własnościowego różnił się TYLKO wysokością pierwszej wpłaty (20 % kosztów budowy - własnościowe; 10 % - lokatorskie). Potem jedni i drudzy SPŁACALI przez wiele lat wraz z czynszem kredyt zaciągnięty przez sp-lnię na budowę ich lokalu. Tyle tylko, że księgowośc sp-lni w przypadku własnościowych księgowała to na ich koncie (nazywało się to, że spłacali kredyt), a w przypadku lokatorskich - na koncie sp-lni (nazywało sie to, że ich spłaty "owiększają uspołeczniony majątek sp-lni". Dlaczego? Bo tak to za PRL-u sędzia Majorowicz z SN wymyślił i już (bo z przepisów to nie wynikało).

Żeby to wyprostować, w nowelizacji prawa sp-lczego z 94 r. zapisano, że majątek sp-lni jest prywatną własnością jej członków - w znaczeniu ekonomicznym, oczywiście. Czyli owo "uwłaszczanie" lokatorów było w istocie nadaniem formy prawnej (własność) temu, za co już zapłacili i co ekonomicznie należało już do nich.

A teraz - choć jedni i drudzy spółdzielcy spłacali cały kredyt, to jedni mają własnościowe (i możliwość zamiany we własność), a drudzy mają lokatorskie (i właśnie TK zabrał im mozliwość przekształcenia we własność).

A na dodatek sp-lnie będą teraz żądały odszkodowań... Czyli raz dostały te mieszkania, które spłacili im lokatorzy, a drugi raz dostaną ich wartość rynkową, którą zapłacą im wszyscy podatnicy. Normalnie jaja...

No i jak tu się dziwić, jak potem różne oszołomy łączą lustarcję i wpływy nomenklutarowego ("esbeckiego" lobby z Krajowego Związku Spółdzielczego?

kreska
22.12.2008 07:54:34

"Joasia" napisał:

Niestety jest to kolejne orzeczenie P. S. Łętowskiej,które absolutnie nie pokrywa się z moim odczuwaniem sprawiedliwości i kontytucyjności.

Kurczę, przecież przydział lokatorski od własnościowego różnił się TYLKO wysokością pierwszej wpłaty (20 % kosztów budowy - własnościowe; 10 % - lokatorskie). Potem jedni i drudzy SPŁACALI przez wiele lat wraz z czynszem kredyt zaciągnięty przez sp-lnię na budowę ich lokalu. Tyle tylko, że księgowośc sp-lni w przypadku własnościowych księgowała to na ich koncie (nazywało się to, że spłacali kredyt), a w przypadku lokatorskich - na koncie sp-lni (nazywało sie to, że ich spłaty "owiększają uspołeczniony majątek sp-lni". Dlaczego? Bo tak to za PRL-u sędzia Majorowicz z SN wymyślił i już (bo z przepisów to nie wynikało).

Żeby to wyprostować, w nowelizacji prawa sp-lczego z 94 r. zapisano, że majątek sp-lni jest prywatną własnością jej członków - w znaczeniu ekonomicznym, oczywiście. Czyli owo "uwłaszczanie" lokatorów było w istocie nadaniem formy prawnej (własność) temu, za co już zapłacili i co ekonomicznie należało już do nich.

A teraz - choć jedni i drudzy spółdzielcy spłacali cały kredyt, to jedni mają własnościowe (i możliwość zamiany we własność), a drudzy mają lokatorskie (i właśnie TK zabrał im mozliwość przekształcenia we własność).

A na dodatek sp-lnie będą teraz żądały odszkodowań... Czyli raz dostały te mieszkania, które spłacili im lokatorzy, a drugi raz dostaną ich wartość rynkową, którą zapłacą im wszyscy podatnicy. Normalnie jaja...

No i jak tu się dziwić, jak potem różne oszołomy łączą lustarcję i wpływy nomenklutarowego ("esbeckiego" lobby z Krajowego Związku Spółdzielczego?


No chyba jednak nie do końca jest/było tak jak piszesz. W przypadku lokatorskiego członek obciążany był spłatą tylko części kosztów budowy. Reszta była zdaje sie umarzana. Dlatego przekształcając lokatorskie na własnościowe należało tę pozostałą część "dopłacić". Wkład mieszkaniowy, a wkład budowlany to nie było to samo. I tego jestem akurat pewna. I nie było to li tylko różnica w nazwie...

Joasia
22.12.2008 12:28:05

Nie. Umarzana była część kredytu zaciągnietego przez sp-lnię na bydowę bloku (osiedla), i to państwo to umarzało. Umarzało i własnościowym, i lokatorskim. Własnościowi też spłacali tylko tę nie umorzoną częśc kredytu. Nic więcej. Nikt z własnościowych nie spłacał 100 % kosztów budowy - tylko te koszty minus umorzona czesć kredytu. Lokatorscy tak samo, tylko że im tych spłat kredytu pani Dziunia z księgowości nie dopisywała do ich indywidualnego konta.

To, o czym piszesz, że trzeba było coś dopłacioć, żeby przekształcić lokatorskie we własnościowe - to chodziło o jednorazową spłatę reszty nie spłaconego kredytu - ale nie 100 % kosztów budowy, tylko tego kredytu sp-lni, który nie został umorzony.

Ci ludzie naprawdę płacili tyle samo.

Tomasz Zawiślak
22.12.2008 12:50:30

Postawmy sprawę tak: pół roku przed wejściem w życie tej ustawy moi rodzice wykupili mieszkanie lokatorskie za ponad 20 tys zł. Wydali większość ze swoich oszczędności (pboje renciści). Musieli wziąć kredyt, który spłacali z grubymi odsetkami przez ponad rok. Po wejściu w zycie ustawy ich sąsiedzi za wykup takiego samego mieszkania zapłacili 5.000 zł.... Co to ma wspólnego ze sprawiedliwością i równością? Może ktoś potrafi to wytłumaczyć moim rodzicom?!! Może Joasia spróbuje?

Darby
22.12.2008 13:38:31

Rozumując w ten sposób to wszyscy rodzice dzieci starszych niż dwa lata powinni mieć pretensje, że nie dostali - becikowego .... itd. itd. To żaden argument.
W takiej sytuacji sprzeczna z konstytucją byłaby każda norma dająca jakieś nowe ulgi, z których nie można było wczesniej skorzystać (np: podatkowe - choć w tym wypadku to od wielu lat wszystko sie raczej obywatelom zabiera.)

Przykłady zmienności praw przysługujących wybiórczo obywatelom można mnożyć.

Joasia
22.12.2008 14:27:19

No przecież to, że wtedy było źle, nie może oznaczać, że zawsze ma być źle. To roszczenie o przekształcenie było uczciwe, a wcześniejsza możliwość przekształcenia za grube pieniadze - była nieuczciwa wobec lokatorów. Ale o ile ja rozumiem prawo, to raczej należałoby się zastanowić nad roszczeniami odszkodowawczymi dla tych pokrzywdzonych lokatorów, na których wcześniej spółdzielnie uprawiały rozbój w biały dzień, a nie likwidować te przepisy, które nastały potem...

No ale to płacz nad wylanym mlekiem. Wyroki najjaśniejszego Trybunału nie podlegają kontroli instancyjnej...

Tomasz Zawiślak
22.12.2008 16:53:20

"Darby" napisał:

Rozumując w ten sposób to wszyscy rodzice dzieci starszych niż dwa lata powinni mieć pretensje, że nie dostali - becikowego .... itd. itd. To żaden argument.
W takiej sytuacji sprzeczna z konstytucją byłaby każda norma dająca jakieś nowe ulgi, z których nie można było wczesniej skorzystać (np: podatkowe - choć w tym wypadku to od wielu lat wszystko sie raczej obywatelom zabiera.)

Przykłady zmienności praw przysługujących wybiórczo obywatelom można mnożyć.

Po pierwsze tu nie chodziło o tysiąc złotych jak w przypadku becikowego... Po drugie, punkt widzenia zależy od punktu siedzenia...
Podstawowy argument jest taki, że obywatel w naszym kraju nie może mieć zaufania do porządku prawnego, bazować na autorytecie TK. Nie może zakładać, że skoro już raz Trybunał wypowiedział się na temat konstytucyjności jakiegoś modelu (mechanizmu) prawnego, to nikomu nie przyjdzie do głowy, żeby forsować rozwiązania oparte na tym samym mechanizmie (wiem, wiem trzeba poczekać na uzasadnienie wyroku TK...).
Z drugiej strony ciekawe na jakiej podstawie osoby które wykupiły lokale za duże pieniądze mogłby kierować roszczenia odszkodowawcze wobec spółdzielni. Czy niedozwolony?? Moim zdaniem w sądzie szanse byłyby marne.

kreska
22.12.2008 22:19:29

Nie. Umarzana była część kredytu zaciągnietego przez sp-lnię na bydowę bloku (osiedla), i to państwo to umarzało. Umarzało i własnościowym, i lokatorskim. Własnościowi też spłacali tylko tę nie umorzoną częśc kredytu. Nic więcej. Nikt z własnościowych nie spłacał 100 % kosztów budowy - tylko te koszty minus umorzona czesć kredytu. Lokatorscy tak samo, tylko że im tych spłat kredytu pani Dziunia z księgowości nie dopisywała do ich indywidualnego konta.

To, o czym piszesz, że trzeba było coś dopłacioć, żeby przekształcić lokatorskie we własnościowe - to chodziło o jednorazową spłatę reszty nie spłaconego kredytu - ale nie 100 % kosztów budowy, tylko tego kredytu sp-lni, który nie został umorzony.

Ci ludzie naprawdę płacili tyle samo.

Sorry,ale pozostanę przy swoim zdaniu. O ile pamiętam stare prawo spółdzielcze to wkład budowlany ( za własnościowe) pokrywał całość kosztów budowy, a lokatorski, czyli mieszkaniowy - różnicę między kosztem budowy a kwotą kredytu jaka pozostała do spłacenia po umorzeniu jego części przez państwo... Oba wkłady różniły się pierwszą wpłatą - 20% przy budowlanym (zaliczka na poczet wkładu) i 10 % przy lokatorskim. Oczywiście członkowie spłacali to w ratach, z tym ,że za własnościowe musieli zapłacić całość, a za lokatorskie - ok. 50%. Dlatego przy rozliczeniach spowodowanych np. rezygnacją z członkostwa członek - lokatorski ( tak go nazwijmy) otrzymywał tytułem zwrotu wkładu mniej więcej połowę tego, co otrzymywał członek - własnościowy. z tym,że to ostatnie prawo oczywiście można było zbyć na wolnym rynku za cenę rynkową. Piszę tu o pewnych zasadach i o czasach sprzed kilkunastu lat, ale przecież uwłaszczenie nie dotyczy świeżynek...

Joasia
23.12.2008 11:13:15

Własnościowi NIE spłacali 100 % kosztów budowy; im też część kredytu była umarzana, i to na takich samych zasadach, jak przy lokatorskich.
Nie chce mi się teraz latać po LEXsie i szukać przepisów, ale WIEM, że tak było - a przynajmniej tak wynikało z akt lokalowych spółdzielczych - fragment stanu faktycznego z mojego uzasadnienia do podziału majątku z 1998 r.:
"Jak wynika z zaświadczenia Spółdzielni (k. 64), wartość mieszkania powstała z następujących trzech źródeł:
• wkładu: początkowo wynosił on 3,39 % kosztu budowy mieszkania, został potem zwaloryzowany do 10 % wartości mieszkania. Wkład ten stanowił nakład z majątku odrębnego wnioskodawczyni, która wniosła swoją książeczkę mieszkaniową założoną i zawinkulowaną jeszcze przed zawarciem przez uczestników związku małżeńskiego. Okoliczności te są niesporne między uczestnikami;
• umorzonej części kredytu - co stanowi 30 % wartości mieszkania; ta część wartości mieszkania jest wspólnym dorobkiem małżonków (umorzenie nastąpiło w czasie trwania małżeństwa), i jako taki podlega podziałowi; te okolicznosci również nie były sporne między uczestnikami;
• kwoty wpłaconej (w czasie trwania małżeństwa) na przekształcenie prawa do mieszkania z lokatorskiego na własnościowe: stanowi to 60 % wartości mieszkania. I jedynie co do tej części powstał między uczestnikami spór; wnioskodawczyni twierdziła, że wpłata ta jest nakładem z jej majątku odrębnego, natomiast uczestnik twierdził, że pieniądze na przekształcenie pochodziły z majątku dorobkowego małżonków."

Coby było jasne: nie jestem żadne guru i mój stary uzas nie jest oczywiście dla nikogo wyrocznią Zacytowałam to tylko dlatego, że naprawdę prowadziłam sprawy, w których jak wół stało, że własnościowi nie spłacali 100 %, tylko to, co pozostało po umorzeniu. Czyli tak samo jak lokatorscy.

kreska
23.12.2008 12:47:18

"Joasia" napisał:

Własnościowi NIE spłacali 100 % kosztów budowy; im też część kredytu była umarzana, i to na takich samych zasadach, jak przy lokatorskich.
Nie chce mi się teraz latać po LEXsie i szukać przepisów, ale WIEM, że tak było - a przynajmniej tak wynikało z akt lokalowych spółdzielczych - fragment stanu faktycznego z mojego uzasadnienia do podziału majątku z 1998 r.:
"Jak wynika z zaświadczenia Spółdzielni (k. 64), wartość mieszkania powstała z następujących trzech źródeł:
• wkładu: początkowo wynosił on 3,39 % kosztu budowy mieszkania, został potem zwaloryzowany do 10 % wartości mieszkania. Wkład ten stanowił nakład z majątku odrębnego wnioskodawczyni, która wniosła swoją książeczkę mieszkaniową założoną i zawinkulowaną jeszcze przed zawarciem przez uczestników związku małżeńskiego. Okoliczności te są niesporne między uczestnikami;
• umorzonej części kredytu - co stanowi 30 % wartości mieszkania; ta część wartości mieszkania jest wspólnym dorobkiem małżonków (umorzenie nastąpiło w czasie trwania małżeństwa), i jako taki podlega podziałowi; te okoliczności również nie były sporne między uczestnikami;
• kwoty wpłaconej (w czasie trwania małżeństwa) na przekształcenie prawa do mieszkania z lokatorskiego na własnościowe: stanowi to 60 % wartości mieszkania. I jedynie co do tej części powstał między uczestnikami spór; wnioskodawczyni twierdziła, że wpłata ta jest nakładem z jej majątku odrębnego, natomiast uczestnik twierdził, że pieniądze na przekształcenie pochodziły z majątku dorobkowego małżonków."


Coby było jasne: nie jestem żadne guru i mój stary uzas nie jest oczywiście dla nikogo wyrocznią Zacytowałam to tylko dlatego, że naprawdę prowadziłam sprawy, w których jak wół stało, że własnościowi nie spłacali 100 %, tylko to, co pozostało po umorzeniu. Czyli tak samo jak lokatorscy.


Coby było jasne: ja tez nie uważam sie za wyrocznię, ale w swoim zawodowym życiu przerzuciłam setki ( jeśli nie więcej) statutów spółdzielni, a spółdzielcze mogłam w nocy, z pamięci cytować!.
Polatałam też po lex-ie i wklejam dwa artykuły ze spółdzielczego wg stanu na 1995r.( po tej dużej zmianie z 1994r.):

Art. 218. § 1. Lokatorskie prawo do lokalu jest niezbywalne, nie przechodzi na spadkobierców i nie podlega egzekucji.
§ 2. Lokatorskie prawo do lokalu wygasa z chwilą ustania członkostwa. W wypadku gdy przysługuje ono małżonkom, wygaśnięcie następuje z chwilą ustania członkostwa obojga małżonków.
§ 3. Obowiązki przewidziane w art. 208 § 1 członek wykonuje przez:
1) wniesienie wkładu mieszkaniowego według zasad określonych w statucie w wysokości odpowiadającej różnicy między kosztem budowy przypadającym na jego lokal a uzyskaną przez spółdzielnię pomocą ze środków publicznych (umorzeniem części kredytu zaciągniętego przez spółdzielnię na sfinansowanie kosztu budowy lokalu),
2) uiszczanie innych opłat związanych z używaniem lokalu.
§ 4. W razie wygaśnięcia lokatorskiego prawa do lokalu spółdzielnia zwraca osobie uprawnionej wkład mieszkaniowy. Należność z tego tytułu powinna stanowić taką samą część wartości lokalu zaktualizowanej w sposób przewidziany w art. 229 § 1, jaką część wartości lokalu stanowił wkład mieszkaniowy w dacie przydziału lokalu. Roszczenie o zwrot wkładu jest zbywalne i podlega egzekucji.
§ 5. Członek otrzymujący przydział lokalu, do którego wygasło prawo innej osoby, wnosi wkład mieszkaniowy w kwocie wypłaconej osobie uprawnionej.

I dla „własnościowych” :

Art. 226. § 1. Obowiązki przewidziane w art. 208 § 1 członek wykonuje przez wniesienie wkładu budowlanego na zasadach określonych w statucie, w wysokości odpowiadającej całości kosztów budowy przypadających na jego lokal oraz przez uiszczanie opłat związanych z używaniem lokalu.
§ 2. Członek otrzymujący przydział lokalu, do którego wygasło prawo innej osoby, wnosi wkład budowlany w wysokości odpowiadającej równowartości własnościowego prawa do lokalu ustalonej w sposób przewidziany w art. 229 § 1.
§ 3. Jeżeli w wyniku ostatecznego rozliczenia kosztów budowy powstała różnica pomiędzy wysokością wstępnie ustalonego wkładu budowlanego a kosztami budowy lokalu, uprawnionym albo zobowiązanym z tego tytułu jest członek, któremu w chwili dokonania tego rozliczenia przysługuje własnościowe prawo do lokalu.

No i jeszcze znam to z autopsji: w 91r. spłaciłam najpierw cały, tzn, przypadający na mnie, kredyt lokatorski, a potem przy przekształcaniu na własnościowe - dopłaciłam drugie tyle! I wychodzi mi jednak,że lokatorscy spłacali ok.50% wartości mieszkania. Gdyby nie było tej różnicy to jaki sens miałoby istnienie tych dwóch praw?


Darby
23.12.2008 14:54:12

"Tomasz Zawiślak" napisał:

Po pierwsze tu nie chodziło o tysiąc złotych jak w przypadku becikowego... Po drugie, punkt widzenia zależy od punktu siedzenia...


Nie ma znaczenia czy chodzi o 1 zl 1.000 czy 100.000 zł. Ważna jest zasada czy coś można czy nie?
Prawo nie zawsze jest sprawiedliwe. Ciekawe że w tej sytuacji wyroki sądu powinny być sprawiedliwe :smile: .
"Tomasz Zawiślak" napisał:


Z drugiej strony ciekawe na jakiej podstawie osoby które wykupiły lokale za duże pieniądze mogłby kierować roszczenia odszkodowawcze wobec spółdzielni. Czy niedozwolony?? Moim zdaniem w sądzie szanse byłyby marne.


Chyba tylko bezpodstawne - bez szans!

Co do TK to miał, ma i bedzie mieć autorytet. Często to ostatnia deska ratunku. Bez jego orzeczeń Sądy wydawałyby dużo więcej niesprawiedliwych orzeczeń niż wydają.
Nam chyba nie przystoi negatywnie wypowiadać sie o TK jako takim.
Można jednak, jak i z naszymi orzeczeniami, sie nie zgadzać - byle merytorycznie.

Johnson
23.12.2008 15:45:36

"Joasia" napisał:


Kurczę, przecież przydział lokatorski od własnościowego różnił się TYLKO wysokością pierwszej wpłaty (20 % kosztów budowy - własnościowe; 10 % - lokatorskie). Potem jedni i drudzy SPŁACALI przez wiele lat wraz z czynszem kredyt zaciągnięty przez sp-lnię na budowę ich lokalu.


Skoro różnica była tak banalna to po co ludzie brali przydział lokatorski zamiast włąsnościowy? To był ich wybór. Widzieli na co idą.

beatah
01.01.2009 14:45:33

Niestety jest to kolejne orzeczenie P. S. Łętowskiej,które absolutnie nie pokrywa się z moim odczuwaniem sprawiedliwości i kontytucyjności.

Ja też z niepokojem oczekuję każnego orzeczenia TK w sprawie, w której w składzie orzekajacym jest Pani Profesor. A specyficzne podejście TK do stosowania art. 190 ust. 3, to zagadnienie, któremu można się całkowicie poświęcić rezygnując z pracy, jedzenia i picia.

Maciejka
09.01.2009 20:13:28

Jak myslicie, jak teraz wyceniac wartosc spoldzielczego lokatorskiego prawa do lokalu w podzialach majatku?

vanilka
09.01.2009 20:56:12

"Maciejka" napisał:

Jak myslicie, jak teraz wyceniac wartosc spoldzielczego lokatorskiego prawa do lokalu w podzialach majatku?


Według mnie lokatorskie ma zwykłą wartość rynkową, wynika to z przepisów wskazujących jaką wartość zwraca spółdzielnia w razie ustania tego prawa. Jest to zwykła wartość rynkowa pomniejszona o spłatę kredytu zaciągniętego na budowę (groszowa kwestia).

klurg
21.01.2009 20:41:50

Na stronach TK jest już uzasadnienie wyroku w sprawie spółdzielni.

Maciejka
24.01.2009 13:25:47

Spotkalam sie z taka argumentacja strony, ktora chce przyznania jej lokatorskiego prawa w ramach podzialu majatku - nie mam gwarancji, ze uda mi sie przeksztalcic, bo spoldzielnie juz sie nie beda z tym spieszyc, na jakich warunkach uda mi sie przeksztalcic to nie wiadomo, wiec prosze wycenic wartosc tylko wkladu mieszkaniowego.
do tego doszedl mi problem jak wycenic naklad poniesiony z majatku odrebnego na wklad mieszkaniowy w dacie uzyskania przydzialu... czy ten naklad odnosic do wartosci rynkowej mieszkania czy do wartosci wkladu mieszkaniowego ???
cos w tej problematyce spoldzielczej sie gubie..

vanilka
25.01.2009 12:42:24

"Maciejka" napisał:

Spotkalam sie z taka argumentacja strony, ktora chce przyznania jej lokatorskiego prawa w ramach podzialu majatku - nie mam gwarancji, ze uda mi sie przeksztalcic, bo spoldzielnie juz sie nie beda z tym spieszyc, na jakich warunkach uda mi sie przeksztalcic to nie wiadomo, wiec prosze wycenic wartosc tylko wkladu mieszkaniowego.
do tego doszedl mi problem jak wycenic naklad poniesiony z majatku odrebnego na wklad mieszkaniowy w dacie uzyskania przydzialu... czy ten naklad odnosic do wartosci rynkowej mieszkania czy do wartosci wkladu mieszkaniowego ???
cos w tej problematyce spoldzielczej sie gubie..


Ale wartość wkładu to jest właśnie wartość rynkowa mieszkania pomniejszona o należności związane z umorzeniem kredytu, uzupełnieniem wkładu itp.... (jak w art. chyba 11 ust. o sp.m.). Sama kwestia przekształcenia nie ma według mnie tak istotnego znaczenia, ponieważ w chwili obecnej jest niepewna - nie można więc mówić o wartości ekspektatywy tego prawa. Co do nakładów to według mnie należy ten nakład odnosić do aktualnej wartości wkładu.

kreaounds
19.07.2009 o 12:45

Dobry wieczór Panie i Panowie Sędziowie!
Potrzebuję Waszej pomocy w sprawie, której jestem stroną. (Jeśli administrator przesunie mój wątek do działu Help for student nie obrażę się…) 🙏🏻

Sprawa rzecz jasna cywilna.

Otrzymałem wyrok pierwszej instancji, mój „rofesjonalny pełnomocnik” nie spisał się. Jestem z niego niezadowolony i chcę mu cofnąć pełnomocnictwo, zabrać dokumenty i pójść dwie ulice dalej do innej kancelarii, ale nagli mnie termin na odwołanie. Nie chcę oczywiście, aby je pisał mój dotychczasowy pełnomocnik.

Jak wygląda zatem procedura zmiany pełnomocnika. Nowy adwokat musi w końcu zapoznać się z kilkoma tomami akt, a na to potrzeba czasu - czas na odwołanie biegnie…

Wiem, że termin na odwołanie jest określony w ustawie. Czy sąd w takim wypadku (zmiana pełnomocnika, który musi zapoznać się z aktami) może go wydłużyć? Jeśli tak, to o ile?

Darkside
19.07.2009 o 13:23

sorrki ale porad prawnych nie udzielamy ❌

kreaounds
19.07.2009 o 13:44

Po poradę prawną pójdę do nowego adwokata w poniedziałek, ale od Was chciałem się dowiedzieć czego mogę się spodziewać.

Co do porad prawnych. Gdybyście ich udzielali to na pewno zarobilibyście więcej niż w sądzie.

Pozdrawiam.

Darkside
19.07.2009 o 15:27

co innego pomoc w rozwiązywaniu kazusów na poziomie akademickim, co innego pomoc w konkretnej sprawie.