Piątek, 19 kwietnia 2024
Dziennik wyroków i ogłoszeń sądowych
Rej Pr. 2512 | Wydanie nr 5898
Piątek, 19 kwietnia 2024

Forum sędziów

owoce zatrutego drzewa

joolli
30.07.2008 12:18:36

Wpłynęła mi sprawa wykroczeniowa, po sprzeciwie. Zapowiada się proces stulecia, wniosków dowodowych sto, z przesłuchaniem burmistrza miasta na czele. Dotyczy - przekroczenia prędkości zarejestrowanego przez fotoradar...

Pan nie kwestionuje, ze jechał, i mógł przekroczyć prędkość, i że radar był technicznie OK, a strażnicy miejscy w tym czasie mogli już używac fotoradarów (po noweli PORD).
Zarzuca:
- że fotoradar był ustawiony nie na poboczu drogi, tyko na prywatnej posesji, może w oknie? albo w garażu (sic!)
- że obsługę radaru zlecono firmie zewnętrznej
- że miejsce ustawienia radaru nie było uzgodnione z policją
- że osoby obsługujące radar nie miały do tego uprawnień

Jako że wniosek o uzas murowany (pan np. wywołał wcześniej śledztwo w/s przekroczenia uprawnień przez burmistrza, komendanta straży i kogo tam jeszcze, umorzone) moje pytanie do szanownych forumowiczów - badalibyście to wszystko? Czy ma dla Was jakieś znaczenie to, gdzie stał fotoradar? Czy - gdyby nawet było wiele nieprawidłowości, uniewinnilibyście gościa, który ewidentnie popełnił wykroczenie?

Patrycja
30.07.2008 12:27:02

Zdecydowanie nie!
Jestem świeżo przeszkolona przez własnego ślubnego, który kilkanaście dni temu testował nowy fotoradar. Nie jestem biegła w szczegółach, ale co do zasady kwestie techniczne fotoradaru reguluje rozporządzenie. Tam jest mowa o umiejscowieniu, kątach nachylenia, odczytach i nawet wpływie pogody na wynik pomiaru. Myślę, że możesz podeprzeć się tym oddalając wszystkie wnioski dowodowe na podstawie 170 par. 1 pkt.2 i 3.
Co do publikatora tego rozporządzenia, to w tej chwili nie pamiętam, ale myślę, że znalezienie go nie sprawie trudności.

Darkside
30.07.2008 12:29:39

"joolli" napisał:


Zarzuca:
- że fotoradar był ustawiony nie na poboczu drogi, tyko na prywatnej posesji, może w oknie? albo w garażu (sic!)
- że obsługę radaru zlecono firmie zewnętrznej
- że miejsce ustawienia radaru nie było uzgodnione z policją
- że osoby obsługujące radar nie miały do tego uprawnień



LIPA i tyle, nie ma znaczenia, ważniejsze jest czy zdjęcie wyraźne.

romanoza
30.07.2008 12:30:20

Równie dobrze mógłby złożyć wniosek o ustalenie, czy na postawienie garażu było pozwolenie budowlane. Ja oddaliłbym na podstawie art. 39 par. 2 kpsw w zw. z art. 170 par. 1 pkt. 2 kpk, względnie pkt. 3 zależnie od uzasadnienia wniosku. Jeżeli na to pozwolisz, będzie proces stulecia, jeżeli nie pozwolisz zakończysz na jednym terminie.

ossa
30.07.2008 13:07:31

Gościu walczy jak może. Odwalić wnioski na art. 170 par 1 pkt 2 i 3 kpk w zw. z art. 39 par 2 kpw.

Przedmiotem ustalenia jest przede wszytkim to czy obwiniony popełnił wykroczenie - czy jest winnym zarzucanego mu czynu!!!!

Zarządałabym tylko świadectwa legalizacji fotoradaru

Robek321
30.07.2008 16:13:22

OSSA napisał :
Gościu walczy jak może. Odwalić wnioski na art. 170 par 1 pkt 2 i 3 kpk w zw. z art. 39 par 2 kpw.

Przedmiotem ustalenia jest przede wszytkim to czy obwiniony popełnił wykroczenie - czy jest winnym zarzucanego mu czynu!!!!

Zarządałabym tylko świadectwa legalizacji fotoradaru

Ja zrobiłbym dokładnie tak samo. Znaczenie ma tylko to czy przekroczył czy nie prędkość. Zdjęcie jest zwykłym dowodem, który trzeba normalnie bez nabożeństwa traktować. NIe widzę tu problemu owocu z zatrutego drzewa. Owoc dotyczyłby dowodu zebranego np. wbrew zakazowi z kpk, czy też niezgodnie z procedurą zebrania dowodu np. bez pouczenia o 182 kpk itd. ODDALIĆ - nie zakwestionją w okręgu bez problemu (nie kasacyjna).

joolli
30.07.2008 18:56:17

Problem owoców zatrutego drzewa moim zdaniem może się pojawić - zobaczę w piątek, ale jeśli gość będzie się trzymał tego co do tej pory, to odmówi składania wyjaśnień (tak jak to zrobił na policji) i z dowodów będzie tylko zdjęcie, zdaniem obwinionego "nielegalne" tj ujawnione przez osobę nieupoważnioną, zrobione przy złamaniu przepisów dot. umiejscowienia radaru itp. A fakt, ze gość przyznaje, że jechał za szybko wynika tylko z pism typu sprzeciw, więc tego za dowód przyjąc nie mogę...

bull78
30.07.2008 19:20:13

"joolli" napisał:

Wpłynęła mi sprawa wykroczeniowa, po sprzeciwie. Zapowiada się proces stulecia, wniosków dowodowych sto, z przesłuchaniem burmistrza miasta na czele. Dotyczy - przekroczenia prędkości zarejestrowanego przez fotoradar...

Pan nie kwestionuje, ze jechał, i mógł przekroczyć prędkość, i że radar był technicznie OK, a strażnicy miejscy w tym czasie mogli już używac fotoradarów (po noweli PORD).
Zarzuca:
- że fotoradar był ustawiony nie na poboczu drogi, tyko na prywatnej posesji, może w oknie? albo w garażu (sic!)
- że obsługę radaru zlecono firmie zewnętrznej
- że miejsce ustawienia radaru nie było uzgodnione z policją
- że osoby obsługujące radar nie miały do tego uprawnień

Jako że wniosek o uzas murowany (pan np. wywołał wcześniej śledztwo w/s przekroczenia uprawnień przez burmistrza, komendanta straży i kogo tam jeszcze, umorzone) moje pytanie do szanownych forumowiczów - badalibyście to wszystko? Czy ma dla Was jakieś znaczenie to, gdzie stał fotoradar? Czy - gdyby nawet było wiele nieprawidłowości, uniewinnilibyście gościa, który ewidentnie popełnił wykroczenie?

Miałem sprawę jak strażnicy nie mogli używać foto. Skazalem i okręg utrzymał twierdząc, że u nas zasada zakazu spożywania owoców nie obowiązuje a poza tym gościu w swoich wyjaśnieniach przyznał się do tego, że mógł przekroczyć prędkość. Napisał to nasz wizytator. Gdyby było potrzebne to moge pogrzebać i wysłać na priva.
Apropos wniosków dowodowch to ja zwrociłbym się o ksiązke obsługi radaru (jest tam wszystko rozrysowane), świadectwo legalizacji i przesłuchał na okoliczność użycia strażników mierzących - czy radar stał, miał odpowiedni kąt, czy nie było kąta odbica itd.; wiadmo co powiedzą. Sprawdziłbym czy mają przeszkolenie; na pewno jeden ma. Niech sobie obwinony popyta starżników. Jest to weryfikacja lini obrony -musisz to zrobić.
W praktyce u nas był problem tzw kąta odbicia sygnalizowany przez obwinionego- że prędkość na skutek odbicia od dwóch obiektów się sumowała i wychodziło nawet 180 km/h. Ale się to nie potwierdziło. W rozmowie z inżynierem z Zuradu (firma dystrybuująca) wyjasniłem, że zdarza się to 1 raz na 1000. Jeśli gościu tego nie będzie podnosił to przesłuchał bym starżników i zamknął przewód.
Jeśli gościu się przynał, że przekroczył prędkość to leży i kwiczy. Niech wykaże, że jechał z inną prędkością niż pokazuje to legalizowane laserowe urządzenie. Pozdr.

asus
30.07.2008 20:36:53

sprawdził bym tylko i wyłącznie czy radar ma ważną legalizację - a więc czy pokazuje prawidłowe odczyty
druga ważna rzecz to czy na fotce widać klienta - jeżeli tak - to sprawa prosta - skazać i tyle ;
żadnego z powyższych wniosków był nie uwzględnił - nie mają znaczenia dla rozstrzygnięcia

to tak jakby Policji kazać uprzedzać, gdzie i kiedy będą łapać na suszarkę

szlomsky77
30.07.2008 20:39:06

Mnie się zdarzyło nawet powołać jako biegłego jednego z konstruktorów Fotorapidu z Zuradu, gdy obwiniony (fizyk) twierdził, że doszło do pomiaru prędkości nie jego samochodu, a jadącej za nim ciężarówki. Przesłuchanie biegłego na rozprawie chwilami wkraczało w obszary dla mnie niedostępne, najważniejsze jednak, że panowie sie porozumieli i obwiniony uznał pomiar za prawidłowy. Swoją drogą, był to jeden z rzadkich przypadków, gdy w toku postępowania spotkałem sie z przejawem uczciwości intelektualnej strony, okazywanej nawet wbrew własnym interesom. Ale tobie, Joolli, w tej sprawie to chyba nie grozi

romanoza
30.07.2008 20:43:44

U nas było identycznie, powołano człowieka z Zuradu i okazało się, że radary nie kłamią

marciano
30.07.2008 21:21:52

Nie chcę zakładać nowego tematu, więc wrzucę to tutaj, bo nieco pokrewne. Często jest tak, że klient nie przyznając się do tego że prowadził pojazd zarejestrowany przez fotoradar odmawia wskazania kto wówczas jechał. Policja wtedy nagminnie pisze wnioski o ukaranie za odmowę podania kierowcy, powołując sie na przepis art. 78 ust. 4 z ProRD nakazujący właścicielowi pojazdu wskazanie komu ten pojazd w danym dniu powierzył. Kwalifikują to z 97 kw, ale 97 kw dotyczy naruszeń przepisów przeciwko bezpieczeństwu i porządkowi w ruchu na drogach. Moim zdaniem przepis nakazujący podanie przez właściciela kto kierowął pojazdem nie jest przepisem ani o bezpieczeństwie w ruchu ani o porządku w ruchu na drogach a tym samym nie mozna go łaczyć z art. 97 kw. Ciekawi mnie jaka praktyka przyjęła się w innych sądach w tej kwestii?

censor
30.07.2008 22:52:35

"marciano" napisał:

Nie chcę zakładać nowego tematu, więc wrzucę to tutaj, bo nieco pokrewne. Często jest tak, że klient nie przyznając się do tego że prowadził pojazd zarejestrowany przez fotoradar odmawia wskazania kto wówczas jechał. Policja wtedy nagminnie pisze wnioski o ukaranie za odmowę podania kierowcy, powołując sie na przepis art. 78 ust. 4 z ProRD nakazujący właścicielowi pojazdu wskazanie komu ten pojazd w danym dniu powierzył. Kwalifikują to z 97 kw, ale 97 kw dotyczy naruszeń przepisów przeciwko bezpieczeństwu i porządkowi w ruchu na drogach. Moim zdaniem przepis nakazujący podanie przez właściciela kto kierowął pojazdem nie jest przepisem ani o bezpieczeństwie w ruchu ani o porządku w ruchu na drogach a tym samym nie mozna go łaczyć z art. 97 kw. Ciekawi mnie jaka praktyka przyjęła się w innych sądach w tej kwestii?


Taka praktyka jest (art.97 kw), a przyłożył do niej ręki komentator o nazwisku Stefański - zobacz jego tezę 13. do art.78 Prawa o ruchu drogowym (komentarz dostępny w programie LEX). Podzielam Twoje wątpliowści, czy to może byc art.97 kw i zastanawiam się, czy interpretacja Stefańskiego nie jest interpretacją contra legem.

Petrus
30.07.2008 23:10:39

dla mnie w ogóle to jest coś nie tak z tym fantem, bo jak udowodnić, że jechał właściciel, gdy na to nie ma żadnego dowodu, bo ze zdjęcia nie wynika, kto prowadził, a on moim zdaniem nie musi wskazywać, kto prowadził, nie pamięta i tyle, może przecież... jak tu go skazywać? gdzie udowodnienie winy, co to jest domniemanie, że właściciel pojazdu nim jedzie, a jak jest dwójka współwłaścicieli? to co obaj/oboje/obie??? czy może losowanie??? ale też słyszałem o 97kw

suzana22
30.07.2008 23:33:00

"Petrus" napisał:

kto prowadził, a on moim zdaniem nie musi wskazywać, kto prowadził, nie pamięta i tyle,


Ma obowiązek podać, komu pojazd udostępnił, jest na to stosowny przepis. Ale oczywiście jak będzie sprytny, to powie, że nie pamięta i jeśli to było ze trzy miesiące przed zapytaniem go o to, to moim zdaniem nie sposób mu wykazać, że jednak pamięta i nie chce powiedzieć. Gdy będzie jeszcze sprytniejszy, to powie, że nie pamięta, ale mógł dać pojazd tylko matce, żonie i córce, bo tylko im zwykł udostępniać. A te z kolei osoby, gdyby im co gorliwszy policjant próbował zarzucić tę jazdę oczywiście kategorycznie zaprzeczą. I tak można się bawić, jeżeli fotka z fotoradaru nie jest zbyt wyraźna

Brus
30.07.2008 23:39:37

"marciano" napisał:

Moim zdaniem przepis nakazujący podanie przez właściciela kto kierowął pojazdem nie jest przepisem ani o bezpieczeństwie w ruchu ani o porządku w ruchu na drogach a tym samym nie mozna go łaczyć z art. 97 kw. Ciekawi mnie jaka praktyka przyjęła się w innych sądach w tej kwestii?


Podzielam wątpliwości co do zasadności kwalifikacji z art. 97 k.w.

Spotkałem się w takiej sytuacji z zarzutem z art. 65 § 2 k.w. (nieudzielenie wiadomości co do tożsamości innej osoby) i to brzmi dla mnie chyba sensowniej niż art. 97 k.w.

Darkside
31.07.2008 08:53:54

Poczytałem wczoraj trochę teoretyków i twierdzą, że ta teoria u nas nie obowiązuje. Jeżeli radar był ok, pomiarowi nie można nic zarzucić, a zdjęcie umożliwia ustalenie, że to obw. jechał to no problemo.

ossa
31.07.2008 09:17:20

"marciano" napisał:

Nie chcę zakładać nowego tematu, więc wrzucę to tutaj, bo nieco pokrewne. Często jest tak, że klient nie przyznając się do tego że prowadził pojazd zarejestrowany przez fotoradar odmawia wskazania kto wówczas jechał. Policja wtedy nagminnie pisze wnioski o ukaranie za odmowę podania kierowcy, powołując sie na przepis art. 78 ust. 4 z ProRD nakazujący właścicielowi pojazdu wskazanie komu ten pojazd w danym dniu powierzył. Kwalifikują to z 97 kw, ale 97 kw dotyczy naruszeń przepisów przeciwko bezpieczeństwu i porządkowi w ruchu na drogach. Moim zdaniem przepis nakazujący podanie przez właściciela kto kierowął pojazdem nie jest przepisem ani o bezpieczeństwie w ruchu ani o porządku w ruchu na drogach a tym samym nie mozna go łaczyć z art. 97 kw. Ciekawi mnie jaka praktyka przyjęła się w innych sądach w tej kwestii?


U nas wypracowaliśmy stanowisko, ze nie podając komu powierzył pojazd narusza norme przepisu z art. 65 par 2 kw i za to skazujemy. Co do wymigania się, to według mnie stwierdzenie że nie pamieta komu pożyczył i tyle to za mało. To traktuje jako linie obrony. Jeśli zas powie, że mógł wtedy jeździć pojazdem Piksiński, Ygrekoski, albo Xsiński to juz udzielił informacji, a rola policji jest ustalić, kto z podanego kręgu osób jest sprawca

wodniczka
31.07.2008 19:26:47

"ossa" napisał:



U nas wypracowaliśmy stanowisko, ze nie podając komu powierzył pojazd narusza norme przepisu z art. 65 par 2 kw i za to skazujemy. Co do wymigania się, to według mnie stwierdzenie że nie pamieta komu pożyczył i tyle to za mało. To traktuje jako linie obrony. Jeśli zas powie, że mógł wtedy jeździć pojazdem Piksiński, Ygrekoski, albo Xsiński to juz udzielił informacji, a rola policji jest ustalić, kto z podanego kręgu osób jest sprawca


robiłam dokładnie tak samo i przechodziło przez Okręg !! ale gdy np podawał, że mógł jeździć każdy z iluś tam pracowników, ale nie wie dokładnie kto - nie jest w stanie podać żadnego nazwiska - uznawałam, że miał obowiązek prowadzić rejest korzystania z pojazdu, skoro nie wie, kto jeżdzi samochodem - też przechodziło

Brus
31.07.2008 22:36:19

"wodniczka" napisał:

gdy np podawał, że mógł jeździć każdy z iluś tam pracowników, ale nie wie dokładnie kto - nie jest w stanie podać żadnego nazwiska - uznawałam, że miał obowiązek prowadzić rejest korzystania z pojazdu, skoro nie wie, kto jeżdzi samochodem -


Moim zdaniem to idzie zbyt daleko. Ustawa nie nakazuje prowadzić ewidencji więc osobiście nie jestem zwolennikiem stawiania ludziom takiego wymogu - de facto pod rygorem kary.

Na marginesie z ciekawości zapytam: kiedy ktoś nie pamiętał dokładnie, bo nie prowadził rejestru to dawałaś mu wiarę, że nie pamięta dokłądnie, czy czyniłas inne ustalenia? A jeżeli dawałaś wiarę podejrzanemu o popełnienie wykroczenia, to uznawałaś że umyślnie nie podał danych, czy nieumyślnie?

markosciel
01.08.2008 00:22:45

"Brus" napisał:

gdy np podawał, że mógł jeździć każdy z iluś tam pracowników, ale nie wie dokładnie kto - nie jest w stanie podać żadnego nazwiska - uznawałam, że miał obowiązek prowadzić rejest korzystania z pojazdu, skoro nie wie, kto jeżdzi samochodem -


Moim zdaniem to idzie zbyt daleko. Ustawa nie nakazuje prowadzić ewidencji więc osobiście nie jestem zwolennikiem stawiania ludziom takiego wymogu - de facto pod rygorem kary.

Na marginesie z ciekawości zapytam: kiedy ktoś nie pamiętał dokładnie, bo nie prowadził rejestru to dawałaś mu wiarę, że nie pamięta dokłądnie, czy czyniłas inne ustalenia? A jeżeli dawałaś wiarę podejrzanemu o popełnienie wykroczenia, to uznawałaś że umyślnie nie podał danych, czy nieumyślnie?

Moim zdaniem (i taka jest u nas praktyka) art. 65 może mieć zastosowanie jedynie wyjątkowo - gdy klient wie kto kierował ale nie chce tego powiedzieć - bo to wykroczenie może być tylko z winy umyślnej. Ale art. 97 kw jak najbardziej ma zastosowanie - jeżeli (mimo obowiazku z pr. o ruchu drogowym) nie jest w stanie określic kto kierował - to niewątpliwie dopuszcza się naruszenia innych zasad bezpieczeństwa w ruchu drogowym albowiem uniemożliwia ujawnienie - i w dłuższej perspektywie wykluczenie z ruchu - osób naruszających zasady bezpieczeństwa w ruchu drogowym

A lege ferenda proponowałbym wprowadzenie zasady, że za wykroczenia drogowe odpowiada właściciel samochodu - chyba że wskaże kto kierował samochodem. To takie domniemanie prawne, które może być obalone przez wskazanie winnego wykroczenia. I wtedy to właściciel pojazdu będzie musiał udowodnie, że to nie on kierował, ale ktoś inny.

Albo wprowadzenie systemu stosowanego w Kanadzie - płaci mandat właściciel - a dodatkowo o wykroczeniu informowane są towarzystwa ubezpieczeniowe i na skutek tego rośnie składka ubezpieczeniowa, gdyż kieujący tym konkretnym samochodem powodują zwiększone zagrożenie w ruchu drogowym.

romanoza
01.08.2008 08:18:57

A jak właścicielem jest spółka z o. o.? Widziałem taki przypadek, prezes nie był w stanie podać, kto tego dnia kierował. Zważywszy na to, że zdjęcia są obrabiane po kilku miesiącach ewentualność taka nie jest nieprawdopodobna.

markosciel
02.08.2008 00:31:54

"romanoza" napisał:

A jak właścicielem jest spółka z o. o.? Widziałem taki przypadek, prezes nie był w stanie podać, kto tego dnia kierował. Zważywszy na to, że zdjęcia są obrabiane po kilku miesiącach ewentualność taka nie jest nieprawdopodobna.


Ale jaki to problem - powinien wprowadzić ewidencję korzystania z pojazdów. Jeżeli tego zaniechał - to konsekwencje poniesie spółka. Co zapewne będzie i tak sprawiedliwe - bo wymaga od pracowników "wykonu" nie licząc się z koniecznością przemieszczania się z miejsca na miejsce.

rbk
02.08.2008 17:22:31

"wodniczka" napisał:



U nas wypracowaliśmy stanowisko, ze nie podając komu powierzył pojazd narusza norme przepisu z art. 65 par 2 kw i za to skazujemy. Co do wymigania się, to według mnie stwierdzenie że nie pamieta komu pożyczył i tyle to za mało. To traktuje jako linie obrony. Jeśli zas powie, że mógł wtedy jeździć pojazdem Piksiński, Ygrekoski, albo Xsiński to juz udzielił informacji, a rola policji jest ustalić, kto z podanego kręgu osób jest sprawca


robiłam dokładnie tak samo i przechodziło przez Okręg !! ale gdy np podawał, że mógł jeździć każdy z iluś tam pracowników, ale nie wie dokładnie kto - nie jest w stanie podać żadnego nazwiska - uznawałam, że miał obowiązek prowadzić rejest korzystania z pojazdu, skoro nie wie, kto jeżdzi samochodem - też przechodziło

No ale trzeba wskazać przepis który go do tego zobowiązywał. Nie ma przepisu, nie ma obowiązku. Technika umożliwia wykonanie zdjecia na podstawie którego można ustalić sprawcę. Źle zrobili to trudno, uniewinnienie. Niestety są takie przypadki, że po 5 miesiacach od daty czynu wzywają prezesa spółki który zatrudnia 200 osób, ma 40 samochodów i zadja pytanie: Kto w dniu xy jechał. Opowiedź Prezesa nie wiem, ale kierownik transportu będzie zorientowany ? I od razu nastepny protokolik przesłuchanie Prezesa w charakterze podejrzanego o czyn z art. 65 k.w., chociaż czy Prezes jest właściem spółki z. o.o. ? Przecież my nie możemy się ośmieszać. A i absolutnie nie ma mowy o art. 97 k.w., gdyż dotyczy bezpieczeństwa i porządku NA DRODZE, a nie kwestii o charatkterze zbliżonym do prawa cywilego ( umowy użyczenia lub najmu ).

wodniczka
02.08.2008 19:41:13

"Brus" napisał:

gdy np podawał, że mógł jeździć każdy z iluś tam pracowników, ale nie wie dokładnie kto - nie jest w stanie podać żadnego nazwiska - uznawałam, że miał obowiązek prowadzić rejest korzystania z pojazdu, skoro nie wie, kto jeżdzi samochodem -


Moim zdaniem to idzie zbyt daleko. Ustawa nie nakazuje prowadzić ewidencji więc osobiście nie jestem zwolennikiem stawiania ludziom takiego wymogu - de facto pod rygorem kary.

Na marginesie z ciekawości zapytam: kiedy ktoś nie pamiętał dokładnie, bo nie prowadził rejestru to dawałaś mu wiarę, że nie pamięta dokłądnie, czy czyniłas inne ustalenia? A jeżeli dawałaś wiarę podejrzanemu o popełnienie wykroczenia, to uznawałaś że umyślnie nie podał danych, czy nieumyślnie?

oczywiście - nie ma obowiązku prowadzenia ewidencji - ale ja zawsze badałam inne kwestie - np sposób rozliczania pracowników z paliwa , dostęp do dokumentów pojazdu - to miało sens w mniejszych firmach, oczywiście trudno postawić zarzut z 65 np prezesowi duzej firmy, w przypadku, gdy zatrudnionych było kilkunastu/ kilkudziesięciu pracowników, którzy mieli dostęp do pojazdu uniewinniałam, tak na szybko - wydaje mi się, że takich wyroków nawet Straż Miejska nie skarzyła, nie pamiętam, abym miała podobny wniosek z SRD
ale oczywiście trudno podać jedną receptę na tego rodzaju sprawy - niestety trzeba badac indywidualne przypadki

Kubuś
06.02.2012 11:15:58

Stępień: Czas ustawowo uregulować owoce zatrutego drzewa

Rozgrywający się na naszych oczach dramat w Sosnowcu siłą rzeczy każe pytać o skuteczność całego aparatu ścigania. W ocenie niektórych komentatorów policja okazała się całkowicie nieudolna, na jej tle błyszczy zaś wyjątkowo jasno gwiazda energicznego prywatnego szeryfa domokrążcy, który – jak się okazuje – jakiś czas temu utracił potrzebną do wykonywania zawodu licencję.

http://prawo.gazetaprawna.pl/komentarze/591194,stepien_czas_ustawowo_uregulowac_owoce_zatrutego_drzewa.html

censor
06.02.2012 23:04:23

http://forsal.pl/artykuly/591138,stepien_czas_ustawowo_uregulowac_owoce_zatrutego_drzewa.html
Cytat:
Musimy też w nieodległej przyszłości pomyśleć o ustawowej regulacji owoców zatrutego drzewa – czyli o zasadach określających, jakie metody uzyskiwania dowodów są niedopuszczalne ze względu na sprzeczność z ustawami i etyką.
A tę to też będziemy kodyfikować, żeby potem móc porównywać, czy jest sprzeczność czy nie? Hę, panie (ponoć) profesorze prawa?

Joan
29.03.2012 21:03:05

Coś do tego wątku,
Nasi sprytni policjanci, aby uniknąć utrudnień z art.19 ustawy o policji lecz chcąc mimo wszystko uzyskać materiały tzw. quasi - operacyjne, w oparciu o uprawnienia z art.15 ust.1 pkt.5a postanowiła obserwować i rejestrować pojazdy wyjeżdżające na teren stacji diagnostycznej (podejrzenie korupcji)i to nie za pomocą kamery monitoringu już legalnie istniejącego, jak też sam przebieg ewentualnych czynności podejmowanych w stosunku do tych pojazdów na tymże placu (nota bene plac stanowił własność spółki zoo - logicznej). W mojej ocenie w żadnej mierze nie spełnia to kryterium dokonywania takiej czynności - jak przewiduje art.15 ust.1 pkt.5a - w miejscu publicznym, stąd też zapis z takowej obserwacji jest nielegalny (stanowi owoc z zatrutego drzewa).

kreaounds
19.07.2009 o 12:45

Dobry wieczór Panie i Panowie Sędziowie!
Potrzebuję Waszej pomocy w sprawie, której jestem stroną. (Jeśli administrator przesunie mój wątek do działu Help for student nie obrażę się…) 🙏🏻

Sprawa rzecz jasna cywilna.

Otrzymałem wyrok pierwszej instancji, mój „rofesjonalny pełnomocnik” nie spisał się. Jestem z niego niezadowolony i chcę mu cofnąć pełnomocnictwo, zabrać dokumenty i pójść dwie ulice dalej do innej kancelarii, ale nagli mnie termin na odwołanie. Nie chcę oczywiście, aby je pisał mój dotychczasowy pełnomocnik.

Jak wygląda zatem procedura zmiany pełnomocnika. Nowy adwokat musi w końcu zapoznać się z kilkoma tomami akt, a na to potrzeba czasu - czas na odwołanie biegnie…

Wiem, że termin na odwołanie jest określony w ustawie. Czy sąd w takim wypadku (zmiana pełnomocnika, który musi zapoznać się z aktami) może go wydłużyć? Jeśli tak, to o ile?

Darkside
19.07.2009 o 13:23

sorrki ale porad prawnych nie udzielamy ❌

kreaounds
19.07.2009 o 13:44

Po poradę prawną pójdę do nowego adwokata w poniedziałek, ale od Was chciałem się dowiedzieć czego mogę się spodziewać.

Co do porad prawnych. Gdybyście ich udzielali to na pewno zarobilibyście więcej niż w sądzie.

Pozdrawiam.

Darkside
19.07.2009 o 15:27

co innego pomoc w rozwiązywaniu kazusów na poziomie akademickim, co innego pomoc w konkretnej sprawie.