Czwartek, 10 października 2024
Dziennik wyroków i ogłoszeń sądowych
Rej Pr. 2512 | Wydanie nr 6072
Czwartek, 10 października 2024

Forum sędziów

Łże jak naoczny świadek

bladyswit
22.12.2007 00:32:01

I skąd my to znamy ? Ci pokrzywdzeni z konsekwentnymi zeznaniami, którzy na 100 % rozpoznawali sprawcę ? Bardzo dobry artykuł w RP:

http://www.rp.pl/artykul/78866.html


Stanisław Podemski 21-12-2007, ostatnia aktualizacja 21-12-2007 23:57
Wszędzie wymiar sprawiedliwości kryje te same pułapki i nieprawości – uważa publicysta „Polityki”

Niedawno w USA 208 wieloletnich więźniów odzyskało wolność. Każdy z nich przebywał w zakładzie karnym przeciętnie 12 lat, a 15 z nich opuściło cele śmierci. Wolność przyniosły tym ludziom badania DNA. 90 proc. z nich zostało skazanych za gwałt. Badania dowiodły, że szczególnie łatwo daje się dowieść właśnie to przestępstwo na podstawie najdrobniejszej nawet molekuły spermy. Ten sukces to fragment obszernego programu badawczego (pod nazwą „Innocenty”, zmierzającego do uniknięcia skutków niesprawiedliwych wyroków.

Na jakiej więc podstawie skazano tych ludzi, teraz po latach odzyskujących wolność? Analiza tych przypadków dokonana przez naukę wykazała, że szczególnie często uznanie winy wspiera się na zeznaniach naocznych świadków. Łże jak naoczny świadek – głosi stare porzekadło sądów. Ta surowa ocena znajduje także w USA swe potwierdzenie.

Upowszechnia się więc tu praktykę nagrywania zeznań już od początku śledztwa, aby mieć pełną orientację co do ich przebiegu i klimatu przesłuchania.

W USA badania DNA miały trudny początek. W jednym tylko Dallas prokuratura odmówiła blisko 500 razy tego badania i teraz w popłochu uwzględnia się ponowne wnioski podsądnych o jego przeprowadzenie.Doniesienia prasy fachowej wskazują, że w wielu państwach trwają prace nad specjalnymi drobiazgowymi ustawami dotyczącymi DNA (np. w Niemczech) i szeroko podważa się wyroki kolidujące z tym nowym dowodem.

Dzięki badaniom DNA w USA 208 wieloletnich więźniów odzyskało wolność
W Polsce po podaniu wstępnych informacji o postawieniu po wielu latach w stan oskarżenia paru zaledwie przestępców, którzy przed laty uszli sprawiedliwości, i utworzeniu w czterech miastach policyjnych grup śledczych zajmujących się takimi sprawami, zaległa głucha cisza. Czy obce doświadczenia nie wskazują także i u nas na potrzebę takich szerszych poszukiwań? Wszędzie wymiar sprawiedliwości kryje te same pułapki i nieprawości. Gdy w USA kwestionuje się niesłuszne wyroki skazujące, to w RFN sadza się po latach na ławie sądowej ludzi, których dopiero teraz skutecznie oskarża pozostawiony na miejscu przestępstwa nikły nawet ślad.

jolantas1955
22.12.2007 09:24:05

W październiku sądziłam dość głośną sprawę o zabójstwo policjanta i tam właśnie zetknełam się z podobną historią. Pokrzywdzony, któremu wtargnięto do domu i dano po głowie zawiadomoł niezłocznie policję, po czym zawieziono go do szpitala i tam nagle dojrzał dwóch facetów, jeden też miał obitą gębę i nasz świadek narobił rabanu, ze to ten!! Zatrzymali chłopa, zeznania, konfrontacje, nasz swiadek zaklina się, że poznaje go " po rysach twarzy, ogólnym wyglądzie, głosie, sposobie poruszania się" jest pewnien na 100%. No i ile razy wam się zdarzyło, że w swoich sprawach opieraliście wyrok skazujacy na takim zeznaniu pisząc, że jest całkowicie wiarygodne, przekonujace i brak jakichklolwiek postaw do ich kwestionowania??? potem okazało się, że to właśnie zabójca policjanta był tym, który wcześniej palnął naszego świadka, a tamci faceci nie mieli z tym absolutnie nic wspólnego. Wierzcie mi, że ciarki przebiegły mi po plecach, gdy sobie uświadomiłam, ile moze być podobnie "rzekonujących dowodów"!!

bladyswit
22.12.2007 14:52:38

Pewnie klient posiedział z pół roku w areszcie ?

jolantas1955
22.12.2007 16:24:56

Na szczęście to było tylko parę dni! Mobilizacja była wtedy tak straszna, że złapano sprawcę w kilka dni po zabójstwie.No i od razu było wiadomo, że to on napadł na tamtego faceta, bo od tego wszystko się zaczęło.

jaro123
22.12.2007 23:12:42

"jolantas1955" napisał:

W październiku sądziłam dość głośną sprawę o zabójstwo policjanta i tam właśnie zetknełam się z podobną historią. Pokrzywdzony, któremu wtargnięto do domu i dano po głowie zawiadomoł niezłocznie policję, po czym zawieziono go do szpitala i tam nagle dojrzał dwóch facetów, jeden też miał obitą gębę i nasz świadek narobił rabanu, ze to ten!! Zatrzymali chłopa, zeznania, konfrontacje, nasz swiadek zaklina się, że poznaje go " po rysach twarzy, ogólnym wyglądzie, głosie, sposobie poruszania się" jest pewnien na 100%. No i ile razy wam się zdarzyło, że w swoich sprawach opieraliście wyrok skazujacy na takim zeznaniu pisząc, że jest całkowicie wiarygodne, przekonujace i brak jakichklolwiek postaw do ich kwestionowania??? potem okazało się, że to właśnie zabójca policjanta był tym, który wcześniej palnął naszego świadka, a tamci faceci nie mieli z tym absolutnie nic wspólnego. Wierzcie mi, że ciarki przebiegły mi po plecach, gdy sobie uświadomiłam, ile moze być podobnie "rzekonujących dowodów"!!


A jak potrafi się do tych dowodów przyczepić sąd drugiej instancji, szczególnie, gdy po ponownym uchyleniu nakazuje dokładnie przesłuchać świadka, bo świadkowi podczas przesłuchania na policji coś się wymsknęło, lub mu coś zasugerowali. I co z tego, że koleś po raz drugi lub trzeci będzie uniewinniony, nieważne, bo trzeba przesłuchać świadka, talk jakby był twardym dyskiem. Ja nie wiem, gdzie ci szanowi państwo żyją, i z jakiego dziwnego świata pochodzą, ale są w tym tak oddaleni od rzyeczywistości, jak mało co, a przy tym wykazują całkowity brak dożwiadczenia życiowego. Może należałoby z nimi zrobiń test, zanim taki delikwent dostanie sprawę do rozpoznania w apelacji powinien przejść test i powiedzieć wszystkie zdarzenia, jakie zapamiętał z poprzedniego dnia. Może wtedy nie byłoby tak bzdurnych uchyleń, na wszelki wypadek.

bladyswit
23.12.2007 00:41:35

Z doswiadczenia mogę powiedzieć, że człowiek napadnięty przez agresywnych, uzbrojonych napastników nie jest w stanie nic zauważyć: nawet tego, ilu było sprawców, nie mówiąc juz o ich wyglądzie. Dlatego zawsze staram się ostrożnie podchodzić do takich zeznań - a w szczególności do "niewątpliwych rozpoznań".

Aleks
26.12.2007 19:40:45

apropos badan DNA i świadków - autentyczny wypadek z mojego sadu

dziewczyna zgłasza gwałt, opisuje dość dokładnie sprawcę, na tej podstawie zrobiony jest bardo dokładny portret pamięciowy
na jego podstawie wytypowano sprawce, zdjęcie okazano dziewczynie, rozpoznała go,
potem dokonano rozpoznania przez lustro fenickie, wskazała tego samego człowieka
on przyznał się do winy i...

badania DNA wykluczyły by miał cokolwiek wspólnego ze sprawą

Klara
27.12.2007 09:53:30

A mnie to przeraża co raz większa liczba spraw z 233 kk przeciwko policjantom!!! Sami wiecie jak się ocenia zeznania policjantów w uzasadnieniach wyroków i dlaczego zawsze są wiarygodne! A z drugiej strony dobrze, że w ogóle takie sprawy się pojawiają ...
A swoją drogą nie w jednej sprawie pokrzywdzony jest sto razy gorszy od oskarżonego;-)

bladyswit
27.12.2007 22:31:51

Najfajniejsze są rozboje między sztajmesami, którzy razem chlali, a potem się pokłócili, kto ma iść po kolejknego bełta. Zwykle wychodzi , że i oskarżony i pokrzywdzony mieli ok. 2,5 promila we krwi. I jak tu można ocenić zeznania pokrzywdzonego jako wiarygodne...

Klara
29.12.2007 10:03:19

A te niebywałe sumy pieniędzy, które sobie nawzajem kradli i co to ich jeszcze przepić nie zdążyli;-) Nie wspomnę o wysokiej klasy sprzęcie elektronicznym o czym mimo wieku świadczy podawana wartość;-) , bądź "antyczne komody" za 300 zł ...

remiusz
29.12.2007 13:58:43

W temacie wiarygodności świadka:

Wiemy doskonale, że policjant, czy strażnik miejski jest z pewnego założenia, niejako "na dzień dobry" bardziej wiarygodny, niż inny świadek. Jak czegoś ewidentnie nie skwasi, to będzie mu dana wiara. Takie czasy ... Podobnie ocenia się zeznania różnorodnych ochroniarzy sklepowych. Jak przywożą narkomana, który dmuchnął za 300 złotych jakiś towar i po drugiej stronie stoi obcy dla niego pracownik sklepu, to jakoś automatycznie waga temidy buja się przeciw oskarżonemu. Nieraz słyszymy od nich: "ja tego nie ukradłem, to mi podrzucono, ja tylko wziąłem rzodkiew za 2,50 zł, a nie telefon za 400 złotych". Moja ciotka, w takich sytuacjach mawiała "kituś bajduś z pierogami, módl się za nami", co miało oznaczać, iż ma niespecjalnie dobre zdanie o moich tłumaczeniach, co do dziury w spodniach, czy przemoczonych butach ...

Ad rem: ostatnio zakładam sobie wpływ i włos mi się zjerzył na głowie. Czytam jeszcze raz akt oskarżenia i wyjaśnienia panienki z zarzutem z art 235 kk i oczom nie wierzę. Otóż pracownica jednego z marketów, na polecenie kierownika działu dorzucała różne produkty zatrzymanym złodziejom, których pula nagród nie przekraczała 250 złotych, tak by zaliczyli 278 par. 1 kk. Przyznała się do trzech takich wypadków, więc przeciętna wyobraźnia wystarcza, by domyślić się ile ich było... Ciężka czasem ta nasza praca, bez kuli jasnowidzenia ...

jaro123
02.01.2008 19:05:34

"Klara" napisał:

A te niebywałe sumy pieniędzy, które sobie nawzajem kradli i co to ich jeszcze przepić nie zdążyli;-) Nie wspomnę o wysokiej klasy sprzęcie elektronicznym o czym mimo wieku świadczy podawana wartość;-) , bądź "antyczne komody" za 300 zł ...


żeby tylko to, ja miałem dwie wędki za 150 złotych

bull78
11.01.2008 18:41:56

U mnie pokrzwydzony tak bardzo "cierpiał",. że nabrał troje lekarzy w tym biegłego, na wsrząśnienie mózgu ( 157 par 1). Po trzech opiniach bieglych okazało się ze miał stłuczenie głowy i rozcięcie wargi. Wyłożył się bo przedłożył mi zaświadcznie od neurologa (chciał pokazać, że nadal się leczy z powodu urazu) - a tam zapis HIPOCHONDRA. Oczywiście był nietrzeźwy w chwili zajścia - mimo badania krwi temu zaprzeczał. Zgadzam się z opinią, że czasem pokrzywdzony jest wart oskarżonego. Uważajacie ze wstrząśnieniami mózgu!

wodniczka
15.01.2008 21:38:00

ja w bardzo starej sprawie - po uchyleniu - musialam dosłuchać naocznego świadka co do rozpoznania oskarżonego - więc po kilku latach od zdarzenia wzywam świadka - na salę wchodzi 70-letni pan, który na początek zaznacza, że od kilku lat cierpi na zaćmę i wieczorem to juz bardzo słabo nie widzi - hmmmm........ a w przygotowawczym na 100 % rozpoznał sprawcę kradzieży , która miała miejsce w nocy, w nieoświetlonym miejscu jak się domyślacie po tym przesłuchaniu - miałam b.b.b.b mocny dowód z sprawie

jack
14.02.2008 20:40:01

Ostatnio wyczytałem takie oto coś, co pasuje trochę do poruszanego tu wątku: W XV wieku w Polsce w sprawie o zgwałcenie kobiety oskarżenie najzupełniej wystarczało do wydania wyroku , którym mógł być tylko wyrok śmierci. Postępowanie dowodowe, czyli wykazywanie fałszywości oskarżenia , było zabronione. Ponadto niewiasta, skoro powije dziecko z cudzołóstwa , kogokolwiek o to zaskarży , ten musi płacić. Społeczeństwo w którym podobne tradycje obowiązywały, musiało na co dzień prestrzegać zasad przyzwoitości., traktować je jak chleb powszedni. Ludzie szanowali własne słowo, gdyż w przeciwnym razie szantaż uniemożliwiałby życie. W sto lat póżniej pewien Włoch stwierdził, nie bez nuty zdziwienia, że w Polsce przysięga sądowa stanowi rzeczywisty dowód prawdy.

elew
14.02.2008 21:36:38

a w XIX wieku takie od cudzołóstwa to wywozili na rostajne drogi na wozie z obornikiem.

lodzsr
15.02.2008 10:16:44

Nie ma się co dziwić swiadkom. Sam byłem na szkoleniu z wypadków drogowych, gdzie pokazano wszystkim kilkudziesięciosekundowy filimik z wypadkiem drogowym, a potem kazano opowiedzieć co się widziało. Tyle relacji ile osób na sali, różnice nawet co do koloru i marki samohodu. Przy ocenie takich zeznań po prostu trzeba mieć świadomość ułomności ludzkiej percepcji.

totep
15.02.2008 13:50:58

no i widzicie, dla nas to oczywiste, a dla odwoławczych już nie i uchylają z wytycznymi - konfrontować każdego z każdym

koko
28.02.2008 20:00:29

tak, tak ... konfrontować i to nawet po paru latach !!! A jeżeli wszyscy kłamią to wyrok SR należy uchylić, aby przy ponownym rozpoznaniu sprawy jednoznacznie wskazał w uzasadnieniu: kto kłamie a kto mówi prawdę!!!

kreaounds
19.07.2009 o 12:45

Dobry wieczór Panie i Panowie Sędziowie!
Potrzebuję Waszej pomocy w sprawie, której jestem stroną. (Jeśli administrator przesunie mój wątek do działu Help for student nie obrażę się…) 🙏🏻

Sprawa rzecz jasna cywilna.

Otrzymałem wyrok pierwszej instancji, mój „rofesjonalny pełnomocnik” nie spisał się. Jestem z niego niezadowolony i chcę mu cofnąć pełnomocnictwo, zabrać dokumenty i pójść dwie ulice dalej do innej kancelarii, ale nagli mnie termin na odwołanie. Nie chcę oczywiście, aby je pisał mój dotychczasowy pełnomocnik.

Jak wygląda zatem procedura zmiany pełnomocnika. Nowy adwokat musi w końcu zapoznać się z kilkoma tomami akt, a na to potrzeba czasu - czas na odwołanie biegnie…

Wiem, że termin na odwołanie jest określony w ustawie. Czy sąd w takim wypadku (zmiana pełnomocnika, który musi zapoznać się z aktami) może go wydłużyć? Jeśli tak, to o ile?

Darkside
19.07.2009 o 13:23

sorrki ale porad prawnych nie udzielamy ❌

kreaounds
19.07.2009 o 13:44

Po poradę prawną pójdę do nowego adwokata w poniedziałek, ale od Was chciałem się dowiedzieć czego mogę się spodziewać.

Co do porad prawnych. Gdybyście ich udzielali to na pewno zarobilibyście więcej niż w sądzie.

Pozdrawiam.

Darkside
19.07.2009 o 15:27

co innego pomoc w rozwiązywaniu kazusów na poziomie akademickim, co innego pomoc w konkretnej sprawie.